27-latek z gminy Słupca, który po czterech piwach wsiadł za kierownicę i dachował, został skazany przez słupecki sąd.
Na podwójnym gazie w nocy z 18 na 19 listopada zeszłego roku próbował przejechać odcinek z Jaroszyna do Dziedzic. Nie dał rady. W Borkach, na gminnej drodze biegnącej obok autostrady stracił panowanie nad volkswagenem, zjechał na prawe pobocze, po czym dachował. Auto zatrzymało się tuż przed głębokim rowem wypełnionym wodą. Krótko po wypadku zauważyli go dwaj policjanci patrolujący okolicę. Pomoc była niezbędna, bo leżące na dachu auto przygniotło rękę kierowcy, przez co ten, choć był przytomny, nie był w stanie się z niego wydostać. Policjanci udzielili pierwszej pomocy medycznej i wezwali na miejsce strażaków, którzy przy użyciu specjalistycznego sprzętu uwolnili 27-latka. Obrażenia kierowcy volkswagena nie okazały się poważne. Poważne były za to konsekwencje, jakie śledczy wyciągnęli wobec niego. Dwukrotne badanie alkomatem wykazało w jego organizmie ok. 1,5 promila alkoholu. Gdy już wyszedł ze szpitala, podczas przesłuchania na komendzie przyznał się do jazdy po pijaku i dobrowolnie poddał karze. Z prokuratorem uzgodnił 2 tys. zł grzywny, 5 tys. zł świadczenia na fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej oraz 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów kat. B. Niedawno słupecki sąd zatwierdził taki wymiar kary, dodatkowo obciążając 27-latka kosztami procesu. Wcześniej, w sprawie wykroczeniowej mężczyzna został ukarany za jazdę bez prawa jazdy. Łącznie, za swoje nieodpowiedzialne zachowanie będzie musiał zapłacić ok. 8 tys. zł.