Trwa naprawa Centrum Kultury im. Krzysztofa Szkudlarka nękanego przez zalania i wilgoć. Walka z żywiołem trwa już od ponad roku. Sytuacja uległa znaczącej poprawie, choć problem nadal istnieje. W minioną sobotę zorganizowano spotkanie władz Witkowa, radnych i wykonawcy z ekspertem budowlanym. – Do tej pory woda spokojnie ściekała. W tej chwili natrafia na budynek i przenika przez niego. W ten sposób penetruje te miejsca, które są niedostępne od zewnątrz – wyjaśniał Krzysztof Kaczmarczyk.
Problem z zawilgoceniem dolnych kondygnacji Centrum Kultury zaczął się już w 2015 na etapie realizacji największej i najkosztowniejszej inwestycji w historii Witkowa. Mimo szybkiej interwencji ze strony władz, wykonawcy oraz zatrudnionego rzeczoznawcy, nie udało się całkowicie pozbyć się problemu. Zamieniono ocieplenie jednej ze ścian, wykonano dodatkową hydroizolację oraz drenaż. Nie obyło się również bez docieplenia posadzki. Sytuacja ulegała poprawie, ale nie na tyle, aby woda, a co za tym wilgoć – nie nękały budynku za ponad 7 milionów złotych. Na ścianach pojawiły się zacieki, a nawet grzyby pleśniowe, a poziom zawilgocenia rósł. Przełomowe okazało się wybudowanie studni poza budynkiem, która odprowadza wodę zgromadzoną wokół Centrum, powodując tym samym obniżenie jej poziomu. Za pomocą wywietrzników zwiększono również cyrkulację powietrza, aby osuszyć wilgotne mury.
– Trzeba przyznać, że każde z tych działań to półśrodki, które nie wymagają dużych nakładów finansowych. Działamy trochę metodą prób i błędów. Na bieżąco obserwujemy jakie przynoszą efekty – informowała Justyna Dzionek-Przybyszewska, kierownik infrastruktury w witkowskim magistracie.
Sytuacja z zalewaniem Centrum stała się na tyle zła, że władze Witkowa zdecydowały się skorzystać z usług eksperta w dziedzinie budownictwa. Został nim Krzysztof Kaczmarczyk – m.in. rzeczoznawca budowlany, biegły sądowy, inspektor nadzoru.
– Przed realizacją inwestycji wykonano badania geotechniczne. Nie wykazały one wód gruntowych na poziomie, który mogłyby zagrażać temu budynkowi – podkreślał ekspert podczas sobotniego spotkania.
Koszty mogłyby być ogromne
Przed budową Centrum, woda gruntowa spływała z górnej skarpy targowiska w stronę jego dolnych rejonów. Wędrówka wody następowała wtedy w sposób naturalny. Nikt nie przewidział jednak, że budynek Centrum w momencie jego wykonania będzie działał jak zapora zatrzymująca płynącą tamtędy wodę.
Więcej w Kurierze.