Był 15 sierpnia. Mimo święta i dnia wolnego od pracy, Daniel postanowił pomóc w usuwaniu szkód po katastrofalnej w skutkach nawałnicy, która przeszła nad powiatem gnieźnieńskim. Nic nie wskazywało tragedii, kiedy nagle podczas prac doszło do dramatycznego zdarzenia. 24-latek toczy dziś heroiczną walkę o zdrowie.
Wszystko rozegrało się na terenie gminy Niechanowo. Daniel Miętkiewicz z Malczewa wraz z kolegami z pracy udał się do Jelitowa, aby dokonać napraw, dzięki którym wiele domostw ponownie odzyskało prąd. Wówczas doszło do tragedii. W trakcie prac na wysokości, 24-latek został porażony linią wysokiego napięcia: 15 k/V. Skutki wypadku okazały się bardzo poważne. Daniel odniósł obrażenia w postaci 4 stopnia poparzenia obydwu rąk i 3 stopnia poparzenia prawej nogi. Nie ma czucia w rękach. Konieczna była amputacja małych palców przy dłoniach.
– W tym momencie mam przyszytą rękę do brzucha, aby ją ratować. Lekarze są dobrej myśli, ale tylko Bóg wie jak to będzie. Na razie liczy się czas. Mam nadzieję, że przeszczepy się przyjmą. Mogłem stracić dłonie. Profesjonalizm jakim wykazują się lekarze zaowocował usunięciem tylko dwóch palców – mówi Daniel.
Przed nim długotrwałe leczenie, wiele operacji, przeszczepów, rekonstrukcji, a także bolesnej i kosztownej rehabilitacji. Do tej pory przeszedł 10 zabiegów operacyjnych. Pomoc płynie niemal zewsząd. O Danielu nie zapomnieli przede wszystkim jego przyjaciele z boiska. W Witkowskiej Lidze Halowej oraz miejscowych turniejach piłkarskich reprezentuje drużynę Amigos, z którą odnosi wiele sukcesów. Losem 24-latka zainteresowała się również telewizja TVN, która wyemitowała materiał na jego temat w wieczornym wydaniu Faktów.
– Dobroć ludzi nie zna granic. Nie myślałem, że tyle osób z całego kraju wyciągnie do mnie pomocną dłoń. Chciałbym im bardzo podziękować. W szczególności rodzicom, siostrze, całej rodzinie, mojej dziewczynie oraz znajomym. Jesteście aniołami, którzy mnie wspierają i walczą ze mną. Gdyby nie ludzie dobrego serca, nie dałbym rady. Psychicznie czuję się dobrze. Motywuje mnie walka o zdrowie – nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim ludzi, którzy mi pomagają – podkreśla.
Przed Danielem najważniejszy mecz w życiu i walka o lepsze jutro oraz powrót do zdrowia. Są z nim nieocenieni bliscy oraz przyjaciele, z którymi zwycięży po raz kolejny. Daniel, do zobaczenia na boisku!
– Nie żałuję, że poszedłem wtedy do pracy. Wielu ludzi potrzebowało pomocy. To był mój obowiązek – kończy bohater naszego artykułu.
Pomóż. Nie czekaj
Numer konta: 29 2030 0045 1110 0000 0229 9550 z dopiskiem „Pomoc dla Daniela”
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia młody bohaterze.Bedzie dobrze,prosze w to wierzyć,tymbardziej ze masz przy sobie kochajace osoby i przyjaciól.To powinno być motorem do walki o powrót do zdrowia,czego z calego serca życzę
Witam. Nic do gościa nie mam, też mi go żal ale ciekawe dlaczego w mediach nie mówi się całej prawdy??? Nie wspomina się , że to pracownik energetyki, który był w pracy a nie pomagał z serca. Jako pracownik z uprawnieniami powinien wiedzieć jak się zachować by nie zostać porażonym. Wypadek na własne życzenie i ignorancja przepisów BHP. Ale o tym się nie mówi bo kto by wpłacił wtedy pieniądze… Jeszcze raz powtarzam – żal mi gościa ale prawda powinna być ludziom przedstawiona, by wiedzieli z jakiego powodu dają pieniądze.