Księgowa słupeckiej Zawodówki oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej w Babinie przez kilka lat przelewała pieniądze tych placówek na własne konto. Teraz zapewnia, że od początku wszystko planowała zwrócić. Rzeczywiście, co do złotówki oddała, ale dopiero wtedy, gdy afera wyszła na jaw. Niedawno ruszył jej proces.
Księgowa od kilkunastu lat pracowała w Warsztatach Terapii Zajęciowej, Zespole Szkół Zawodowych w Słupcy oraz Ośrodku Dokształcania i Doskonalenia Zawodowego w Słupcy. We wszystkich tych placówkach cieszyła się bardzo dobrą opinią oraz zaufaniem przełożonych. W 2014 r. swoją pozycją zaczęła wykorzystywać do wzbogacania się kosztem jednostek, w których pracowała. Przez kilka lat wyprowadzała pieniądze z WTZ, ZSZ i ODiDK. Na listach przelewów, które przedkładała przełożonym do zatwierdzenia wpisywała nazwę odbiorcy, do którego pieniądze powinny trafić, ale zamiast numeru rachunku tego podmiotu podawała numery swoich kont. Czasami z rachunków jednostek, w których pracowała płaciła też za prywatne zakupy. Choć z kont WTZów i Zawodówki wypływały poważne kwoty, żadna z tych placówek ani na chwilę nie straciła płynności finansowej. Kiedy w jednej placówce zaczynało brakować pieniędzy, księgowa przelewała na jej konto pieniądze z konta drugiej jednostki, w której pracowała. Zdarzało się też tak, że na rachunki swoich pracodawców przelewała własne pieniądze. W przypadku Zawodówki, aby w dokumentach było pokrycie nielegalnych transakcji, księgowa fałszowała niektóre faktury. Nie zawsze jednak pilnowała, by faktury się zgadzały. Właśnie przez to jej finansowe przekręty wyszły na jaw.
W kwietniu zeszłego roku jednego z pracowników Zespołu Szkół Zawodowych zastanowił przelew, który wyszedł z konta szkoły mimo że nie było na niego faktury. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że pieniądze nie trafiły na konto instytucji, która wpisana była jako odbiorca, ale na zupełnie inny rachunek. Dyrektor Zawodówki zażądał wówczas wyjaśnień od księgowej. Ta początkowo przekonywała, że to zwykła pomyłka. Następnego dnia przyznała się do części przelewów wykonanych na niewłaściwy rachunek. Wtedy dyrektor o wszystkim powiadomił starostę, który zarządził kompleksową kontrolę szkolnej księgowości. Jak się okazało, na koncie Zawodówki brakowało kilkadziesiąt tysięcy zł. Straty, choć dużo mniejsze były też w kasie Ośrodka Dokształcania i Doskonalenia Zawodowego. Księgowa szybko oddała wszystkie brakujące pieniądze, po czym dyrektorzy obu placówek za porozumieniem stron rozwiązali z nią umowę o pracę.
Krótko potem o tym, że księgowa została zwolniona z Zawodówki dowiedziała się kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej w Babinie. Gdy sprawdziła finanse kierowanej przez siebie placówki szybko odkryła, że na koncie pomocniczym brakuje prawie 65 tys. zł. Kierownik WTZów dyscyplinarnie zwolniła księgową. Z czasem kobieta oddała wszystkie brakujące pieniądze. Pokryła też koszty audytu przeprowadzonego w placówce.
Kiedy sprawa trafiła do prokuratury rozpoczęło się żmudne śledztwo. Wykazało ono, że łącznie, wszystkie nieprawidłowe transakcje księgowej opiewały na blisko 500 tys. zł. Były to jednak nie tylko przelewy, które wykonywała na własne konta, ale również między rachunkami placówek, w których pracowała.
W poprzedni piątek w słupeckim sądzie ruszył proces. Księgowa do wszystkiego się przyznała, choć nie zgadzała się z kwalifikacją prawną swoich przestępstw (prokurator zarzucił jej oszustwa oraz fałszowanie dokumentów). Zapewniała bowiem, że tych pieniędzy wcale nie chciała przywłaszczyć, ale tylko… pożyczyć. – W przyszłości zamierzałam te wszystkie pieniądze zwrócić. Transakcje traktowałam jako swego rodzaju pożyczkę, którą mogłam sfinansować swoje bieżące, nagłe zobowiązania – księgowa przekonywała w sądzie. Tłumaczyła, w tamtym okresie wpadła w spiralę zadłużenia. – Stąd powzięłam takie działania, żeby uchronić dach nad głową. Z perspektywy czasu wiem, że było to bardzo złe postępowanie. Naraziłam na dodatkowe kłopoty swoich przełożonych, za co w tym miejscu z całego serca jeszcze raz przepraszam – dodała. Zapewniała też, że za pieniądze przelane z kont placówek, w których pracowała, nie kupowała żadnych luksusowych przedmiotów, a jedynie przeznaczała je na spłatę swoich długów.
Na pierwszej rozprawie sąd przesłuchał dyrektorów wszystkich trzech pokrzywdzonych placówek. – Straty moralne, wizerunek Zespołu Szkół Zawodowych i mój jako dyrektora został nadszarpnięty. Jest mi bardzo przykro, że dokonała to osoba, która była moim pracownikiem i którą darzyłem dużym zaufaniem – mówił dyrektor ZSZ. Żalu do byłej księgowej nie ukrywała tez szefowa Warsztatów Terapii Zajęciowej, która – jak przyznała – darzyła swoją podwładną bezgranicznym zaufaniem.
Na kolejnej rozprawie, którą wyznaczono na 6 grudnia, sąd przesłucha świadków. Być może wówczas poznamy wyrok. Za wielokrotne oszustwa i fałszowanie dokumentów księgowej grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
No przeciez w zawodowce to sie cyrki dzieja.A Pan Dyrektor udaje jak zwykle .ze o niczym nie wie.Dobrze wie tylko jak nie po jego mysli to siedzi cicho.Przez taki czas nie wiedzial o finansach szkolnych .a o ich brakach.To co On tam robi ..Paraduje po korytarzach!
Myślę iż nowe auto bylo potrzebne
Ja tylko się zastanawiam, czy odpowiedzialni ludzie za zatrudnienie takiej osoby ponieśli jakieś konsekwencje ? Czy jak zwykle ten aspekt sprawy został szeroko ominięty ?
Wizerunek Dyrektora nadszarpniety …. dobre to!.
W tej szkole dzieją się cuda.
Cały czas coś…
Czemu Dyrektor tak ulgowo potraktowal ze zwolnil za porozumieniem stron a nie dyscyplinare. Pewnie o wszystkim wiedzial ale prawda wyjdzie bo o tej szkole od lat glosno!!!!
Nic nie wyjdzie, księgowa wzięła na siebie i sprawa ogarnięta !
Jak Dyrektor ma wszystkich tak odpowiedzialnych pracownikow .i ma do nich zaufanie to co sie Panstwo dziwiecie co tam sie dzieje. Jaki Pan …taki kram!!!!
Jak Dyrektor ma wszystkich tak odpowiedzialnych pracownikow .i ma do nich zaufanie to co sie Panstwo dziwiecie co tam sie dzieje. Jaki Pan …taki kram!!!!
A co tu szkoła winna?Na księgowe trzeba uważać-co chwile słychać o takich przekrętach,choć nie wszystkie są tak nagłośnione
A może sprawa jest bardziej skomplikowana jak się wszystkim wydaje ?
Coś jak z Amerykańskiego filmu: księgowa wzieła wszystko na siebie bo jej grożono itd. a reszta jest czysta.
I co ? Mozliwe ?
Znam takie sytuacje z zycia wzięte, że w filamch takich nie ma !!!
Więc szanujmy uczciwych pracowników.
Kompletny brak nadzoru. Tylko wtedy mogą dziać się takie rzeczy.
Artykuł mało precyzyjny i zawierający nieścisłości. Proceder w ZSZ i ODiDZ trwał bardzo krótko i został właśnie dzięki właściwemu nadzorowi szybko zauważony i zneutralizowany, w przeciwieństwie do WTZ.
Kilka lat…… to rzeczywiście krotko!!!!!!
Do ODP. Czytaj ze zrozumieniem. Kilka lat ale w WTZ.