Jest 2015 rok. Maja rodzi się z sześcioma wadami serca. W dziesiątej dobie życia przechodzi bardzo skomplikowaną operację. Już w pierwszych dniach po przyjściu na świat, wraz z rodzicami rozpoczyna walkę o zdrowie, a nawet życie. Po 2 latach wracamy do jej rodzinnego domu, aby sprawdzić, co słychać u przesympatycznej i uśmiechniętej 3-latki.
Ostatni raz widzieliśmy się w czerwcu 2015 roku. Wówczas Maja miała zaledwie 3-miesiące. Byliście na początku walki o lepsze jutro.
Kasia: Zgadza się. To była operacja podwójnej drogi odpływu z prawej komory i zamknięcie ubytku międzykomorowego. Wszystko odbyło się w niemieckim Münster. Spędziliśmy tam miesiąc.
Bartek: Po trzech tygodniach od operacji nastąpiło pogorszenie. Maja złapała infekcję. Udaliśmy się do szpitala w Poznaniu, gdzie stwierdzono, że jest w dobrym stanie. Wypisano nas, mimo że Maja miała całkowity blok serca. Rozpoczęła się wówczas walka z czasem. Jej tętno powinno wynosić wtedy 160, a nie 48.
Kasia: Podjęliśmy szybką decyzję, że wracamy do Niemiec. Spakowaliśmy się w 15 minut. Dotarliśmy tam w nocy. W szpitalu przywitano nas wzorowo. Czekał już na nas lekarz wraz z pielęgniarkami. Przygotowano nam łóżka i przede wszystkim uspokojono i powiedziano, żebyśmy się już nie martwili. Wiedzieliśmy, że Maja jest w dobrych rękach. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie Fundacja Cor Infantis. Od nich wszystko się zaczęło.
Nadal możecie liczyć na ich pomoc?
Kasia: Zdecydowanie. Cały czas należymy do fundacji. Jesteśmy w stałym kontakcie. Przyjaźnimy się z wieloma osobami, których dzieci również urodziły się z wadami serca. Tworzymy wielką rodzinę.
Bartek: Spotykamy się na sympozjach i konferencjach, na których oprócz rodziców są światowej klasy kardiochirurdzy. Możemy liczyć na rady oraz pomoc. Członkostwo w Cor Infantis jest bezcenne. Zbieramy tam mnóstwo doświadczeń i pomagamy innym. Porozumiewamy się również za pomocą Facebooka, gdzie nie brakuje wielu rad. My również byliśmy kiedyś na początku tej drogi. Nie wiedzieliśmy nic. Służymy pomocą oraz swoją wiedzą.
Walka trwa nadal?
Kasia: Oczywiście, prawie codziennie jeździmy na rehabilitację. Korzystamy również z usług psychologa i logopedy. W marcu Maja skończy 3 lata. Wiemy, że nigdy nie będzie normalnie, ale to nie ma znaczenia. Nie wybiegamy w przyszłość na wiele lat. Cieszymy się każdym dniem.
Bartek: Nasze życie jest podporządkowane Mai. Wiemy, że warto. Wystarczy na nią spojrzeć. Na to jak się uśmiecha, a nawet jak marudzi. Śmiejemy się, że wymusza wszystko na nas, a my ustępujemy.
Już od narodzin Mai potrzebowaliście pomocy. Kiedy miała kilka miesięcy zorganizowano zbiórkę pieniędzy na operację. Pomogło wam wiele osób. Wszystkich chyba nie sposób wymienić.
Bartek: Pomoc płynęła niemal zewsząd.
Kasia: To było coś niezwykłego. Dziękujemy wszystkim. Bez nich to wszystko nie byłoby możliwe. Dziś cieszymy się z życia córki. Ona jest najważniejsza. Dziękujemy.
Boicie się?
Kasia: Nigdy nie będzie pełnego spokoju. Nawet drobna infekcja może wyrządzić największe zło. Nie trzymamy Mai pod kloszem, staramy się, żeby żyła w miarę normalnie, ale na pewno musimy uważać. Maluchy z wadami serca mają bardzo obniżoną odporność. W tym roku przez infekcje kilkoro dzieci w podobnej sytuacji odeszło z tego świata.
Bywają chwile zwątpienia?
Kasia: Nie. Początek był bardzo trudny, ale nie można się poddawać. Warto walczyć dla uśmiechu swojego dziecka. Przy Mai nie można okazywać chwil słabości ani nerwów, ponieważ od razu to wyczuwa.
Jaką jest dziewczynką?
Bartek: Wesołą, pogodną, piękną i przede wszystkim mądrą. Jest gwiazdą. Wszystko rozumie czym zaskakuje wiele osób.
Kasia: Potrafi się wtrącić tym swoim piskliwym głosem, kiedy rozmawiamy. Lubi też śpiewać.
Jakie są medyczne rokowania na najbliższy czas?
Bartek: Za 3-4 lata trzeba będzie wymienić baterię w rozruszniku. Wydaje się, że to sporo czasu, ale dla nas to niedługo.
Wygraliście dla Mai drugie życie?
Kasia: Wygrała je przede wszystkim Maja. My tylko jej pomogliśmy. Jest bardzo silną dziewczyną. Nie poddaliśmy się i widać tego efekty. Jeszcze raz podkreślamy, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie ogromne grono osób. Dziękujemy.
Mai można pomóc, dokonując wpłaty na rachunek Fundacji:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Maja Kamińska”
Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 „Maja Kamińska”
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 „Maja Kamińska”
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk