Poruszająca historia kolejnego psa, który zawędrował do Witkowa. Błąkając się po okolicznym osiedlu, zwrócił uwagę ludzi, którzy nie przeszli obojętnie obok jego losu.
Zimą opublikowaliśmy historię owczarka niemieckiego o imieniu Kaja, który przez 4 miesiące błąkał się po witkowskim osiedlu. Mimo minusowych temperatur i często trudnych warunków, nie dawał się złapać – najprawdopodobniej w obawie przed ludźmi, którzy w przeszłości sprawili mu krzywdę. Dziś Kaja wraca do zdrowia w hotelu, gdzie czeka na dar od losu w postaci nowego domu. Po paru miesiącach osiedle w Witkowie poznaje kolejnego bezdomnego psiaka. Dwa tygodnie temu stał się nim czworonóg o imieniu Niedźwiedź, będący mieszanką haskiego i malamuta. Groźnie wyglądający pies, jako miejsce pobytu wybrał sobie ulicę Mickiewicza. Nie pierwszy raz okazało się, że pozory mylą. Niedźwiedź był niezwykle przyjaźnie nastawiony i bardzo kontaktowy. Nie bał się ludzi, nie zaczepiał ich i nawet nie szczekał. Przez wiele osób był dokarmiany i głaskany. Niestety wśród uczynnych witkowian znaleźli się również tacy, którzy potraktowali go, jak intruza. Informując witkowski magistrat o tym, że rzekomo atakuje ludzi, skazano go na łapankę i umieszczenie w schronisku. Wówczas w odpowiednim momencie sprawą przesympatycznego psiaka zainteresowała się Kamila Janke – inspektor do spraw ochrony zwierząt w Fundacji Przyjaciele Zwierząt z Gniezna. Mimo początkowych trudności i braku nadziei, znalazła się rodzina, która przygarnęła wspomnianego Niedźwiedzia.
Więcej w Kurierze.