Za nami półmetek wakacyjnego odpoczynku. W rozmowie z naszym dziennikarzem dyrektor Stanisław Rajkowski mówi m.in. o liczbie turystów przyjeżdżających do Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie, zmianie organizacji ruchu, polu namiotowym, bezpieczeństwie i problemie braku wody.
Pierwszy miesiąc sezonu wakacyjnego w Ośrodku Wypoczynkowym w Skorzęcinie to już przeszłość. Pogoda na razie nie rozpieszcza wczasowiczów, lokalnych przedsiębiorców, jak i kierownictwo kurortu. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem? Zna pan ośrodek, jak własną kieszeń. Widać mniejsze zainteresowanie Skorzęcinem, kiedy aura nie sprzyja?
W branży turystycznej aura odgrywa bardzo ważną rolę. W lipcu pogoda nas nie rozpieszczała. Wiele dni chłodnych, deszczowych spowodowało, że „zabrakło” osób odwiedzających Skorzęcin na zasadzie – jednodniowej. Natomiast ilość osób, które skorzystały ze zorganizowanych wcześniej przyjazdów w mojej ocenie była co najmniej średnia.
Jak pan sądzi – pierwszy – dość słaby miesiąc w ośrodku może mieć wpływ na końcową zysk z tytułu opłat za wjazd? Od kilku lat – niemal co roku jest to przecież ponad pół miliona złotych
Mówimy o połowie wysokiego sezonu, wszystko przed nami.
Od tego sezonu funkcjonuje również organizacja ruchu. Dokładnie od 1 lipca do 3 września dojazd do ośrodka odbywa się przez Rybakówkę. Wyjazd obowiązuje na dotychczasowych zasadach, czyli drogą asfaltową przez las. Ruch jednokierunkowy nie dotyczy pojazdów służb miejskich, komunalnych i alarmowych, autobusów, rowerów, właścicieli pojazdów posiadających zgodę zarządcy drogi oraz mieszkańców posesji zlokalizowanych w lesie. Wypowiadał się pan na ten temat na naszych łamach, kiedy system był wdrażany. Teraz, kiedy poznaliśmy jego zastosowanie w praktyce – jak pan go postrzega?
Byłem, jestem i będę zwolennikiem każdych rozwiązań skutkujących poprawą stanu bezpieczeństwa. Podczas rozmów ze mną podnoszono również kwestie dotyczące możliwości korzystania z przejazdu przez innych użytkowników. Mówiono mi – co wtedy gdy ja jadę w pewności, że nic nie spotkam na przeciwko – odpowiadałem – ruch w Polsce jak na razie jest prawostronny, na omawianym odcinku obowiązuje ograniczenie do 50 km/h i podstawowa zasada obowiązująca każdego kierowcę – ograniczone zaufanie.
Jak to zwykle bywa – nie brakuje zwolenników tego pomysłu, jak i przeciwników. W ostatnim tygodniu otrzymaliśmy list do redakcji od niezadowolonego czytelnika. Uwagi są uzasadnione, czy pana zdaniem to kwestia przyzwyczajenia?
Zapoznałem się z informacją umieszczoną w państwa tygodniku. Każdy ma prawo do oceny. Osobiście przeprowadziłem kilkanaście rozmów, uzyskałem wiele informacji i spostrzeżeń na w przedstawiony temat. Zdecydowana większość wypowiedzi potwierdzała słuszność podjętej decyzji.
Pana zdaniem nowa nawierzchnia, prowadząca przez las załatwiłaby sprawę?
Codziennie napotykamy, jako kierowcy nawierzchnie o różnym standardzie, które musimy pokonać. Na pytanie odpowiem pytaniem – nawierzchnia bitumiczna zapewne poprawi komfort jazdy, ale czy nie wpłynie na kolejne zagrożenia? Mamy do czynienia z wąską drogą, gdzie oprócz pojazdów przemieszcza się bardzo duża ilość pieszych. Ważnym aspektem jest również fakt iż gmina Witkowo nie jest właścicielem przedmiotowego gruntu, po którym utworzony jest tymczasowy ciąg pieszo – jezdny. Grunt należy do Lasów Państwowych i dzięki ich przychylności na podstawie porozumienia mogliśmy wprowadzić czasowe zmiany komunikacyjne. Czas pokaże, czy możliwe będzie wykonanie ciągu pieszo – jezdnego o właściwej nawierzchni, poboczy dla pieszych, a może i dla rowerzystów. Temat ten pozostawiłbym otwartym.
Władze Witkowa podkreślają, że tegoroczny sezon to test dla tego pomysłu. Sądzi pan przez aktualna organizacja ruchu przetrwa i będzie zastosowana także w kolejnych latach?
Wypowiadałem się w tej kwestii wielokrotnie i ponownie potwierdzam moje – tak co do słuszność podjętej decyzji . Wystarczyło przyjrzeć się płynności wyjazdów z ośrodka w minione dwie niedziele, gdy przyjęliśmy tysiące turystów.
26 lipca burmistrz podpisał umowę na wykonanie stacji podnoszenia ciśnienia wody na terenie Ośrodka Wypoczynkowego w Skorzęcinie.
Jest to niezbędna inwestycja do zrealizowania, która przyczyni się do poprawy bieżącego funkcjonowania w ośrodku i zapewni wyższy komfort wypoczywającym oraz prowadzącym działalności gospodarcze w różnych obszarach.
Teraz czas na gruntowną modernizację pola namiotowego, o którym mówi pan już od kilku sezonów?
W ostatnich latach samorząd gminy Witkowo zainwestował w infrastrukturę publiczna ośrodka kilka milionów złotych, co w połączeniu z uzyskanymi środkami zewnętrznymi pozwoliło na realizacje zadań, które podziwiamy. Jednym z niewielu mankamentów jest pole namiotowe jego strona wizualna a nade wszystko funkcjonalna. Należy wykonać prace związane z ogrodzeniem terenu, wyremontować obecne i wybudować nowe zaplecza sanitarne, tam gdzie jest możliwość wydzielić boksy na przyczepy i kampery, zmodernizować sieć elektryczną oraz oświetlenie, zainstalować monitoring i wykonać wiele mniejszych zadań.
W ostatnich dniach usłyszałem, że Skorzęcin zamienia się w Ciechocinek. Według niego ludzi jest mniej, atrakcji również, a za tym idzie kasy nie tak pełne, jakby się tego chciało. Co pan o sądzi o tej opinii na podstawie własnych obserwacji?
„Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził”. To powiedzenie najlepiej oddaje sytuacje, w których część chce ciszy i spokoju inni według zasady, którą nazwałem LAS i Vegas. Uważam, że mamy do czynienia z obiema sytuacjami, choć proporcjonalnie optycznie opcja rodzinna ma „przewagę”. Mniej atrakcji? Ze względu na panujące warunki atmosferyczne nie zrealizowaliśmy wszystkich, wcześniej zaplanowanych imprez plenerowych. Korzystając ze sprzyjających warunkach pogodowych, przy bardzo dużym zainteresowaniu ze strony publiczności w amfiteatrze na Orlej Górze zorganizowaliśmy koncert muzyki popularnej oraz przedstawienia teatralne dla dzieci. Przypomnę tylko, że byliśmy również współorganizatorami 3 – dniowej – eventowej imprezy jednej z rozgłośni radiowej, jak również w ośrodku przeprowadzone zostały zawody strongmenów. Tak więc trudno w tej sytuacji mówić mniejszej ilości atrakcji.
Więcej w Kurierze.