Pochodząca ze Słupcy 40-latka przyznała się do winy, choć nie pamięta szczegółów zbrodni. Grozi jej dożywocie.
Do tragedii doszło w w październiku zeszłego roku w Budzisławiu, w gminie Kleczew. Tam para od kilku lat mieszkała. Według ustaleń śledczych kobieta śmiertelnie ugodziła nożem swojego 45-letniego partnera. W chwili zatrzymania miała 2,5 promila alkoholu w organizmie. Następnego dnia, gdy wytrzeźwiała, usłyszała zarzut zabójstwa. Przyznała się do winy. Nie była jednak w stanie wytłumaczyć, dlaczego doszło do tragedii. Twierdziła, że nic nie pamięta. Tego samego dnia została aresztowana. Konińscy śledczy przez kilka miesięcy wyjaśniali okoliczności tragedii. Dowody zebrane podczas śledztwa potwierdziły wstępne ustalenia – że to 40-latka zadała partnerowi śmiertelny cios nożem. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że w chwili popełnienia zbrodni była poczytalna. W połowie lipca prokurator skierował do Sądu Okręgowego w Koninie akt oskarżenia. Zarzucił w nim 40-latce zabójstwo w zamiarze bezpośrednim. Proces ruszy w drugiej połowie września. Wyznaczono już dwa terminy rozpraw. Być może jeszcze we wrześniu zapadnie wyrok. Pochodzącej ze Słupcy kobiecie grozi od 8 lat do dożywocia. Do sprawy wrócimy, gdy zawiśnie na wokandzie.
a czemu tylko 8
Bo to Polska