Pan Kazimierz zapewniał muzyczną oprawę pogrzebu. Tuż po uroczystości upadł na ziemię. Nie udało się go uratować.
Do tragedii doszło w poprzedni poniedziałek. Tego dnia na strzałkowskim cmentarzu rodzina i znajomi uczestniczyli w ostatniej ziemskiej drodze pani Teresy. Na pogrzebie był także pan Kazimierz, który z ramienia firmy pogrzebowej zapewniał muzyczną oprawę uroczystości. – Po ceremonii pogrzebowej wszyscy się już rozchodzili, trębacz skończył grać chorał pogrzebowy i szedł za nami, wyminął nas, nawet wymieniliśmy kilka słów. Po chwili usiadł na ławce na cmentarzu i upadł – relacjonuje jedna z uczestniczek pogrzebu. Na pomoc panu Kazimierzowi natychmiast ruszył strażak, który był świadkiem tragicznej sytuacji. To on rozpoczął reanimację, którą potem kontynuowała wezwana na miejsce załoga karetki pogotowia. – Ogromny szacunek należy się tym ludziom, mają bardzo ciężką pracę – relacjonuje osoba, która obserwowała długą reanimację. Niestety, pana Kazimierza nie udało uratować. Na miejsce tragedii przyjechali policjanci, ale żadne postępowanie w sprawie śmierci na cmentarzu nie zostało wszczęte. Nie było bowiem wątpliwości, że do zgonu doszło z przyczyn naturalnych, dlatego prokurator nie zarządził sekcji zwłok. Zmarły mężczyzna miał 63 lata, mieszkał w Witkowie. Bliskim pana Kazimierza składamy wyrazy współczucia.
Kochany kolego Kaziu odpoczywaj w pokoju. To był bardzo fajny i życzliwy człowiek, grałem z nim w orkiestrze wojskowej w Powidzu przez kilkanaście lat. Bez Kazia już wszystko będzie inne. Dla całej rodziny wielkie wyrazy współczucia.
Dla jasnosci – szacunek dla Pana Kazimierza, ale nadanie tytulu kwalifikuje sie do Teleexpresu – zlota czcionka. Dziennikarz amator to i tak za duzo powiedziane