W piątek 16 listopada zmarła siostra Dezyderia, która przez wiele lat była zakrystianką w słupeckim kościele farnym. Miała 90 lat.
S. Dezyderia – Aleksandra Adelajda Szastak urodziła się 3 grudnia 1928 roku w Janikowicach (woj. małopolskie). Wstąpiła do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego 1 października 1949 roku. Pierwszą profesję złożyła sierpnia 1952 roku w Krakowie, a wieczystą 2 sierpnia 1958. Złoty jubileusz obchodziła 25 czerwca 2002 w Krakowie. Od 15 lipca 2002 należała do wspólnoty Domu Najś. Imienia Maryi we Włocławku. Zmarła 16 listopada 2018 r.
Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w kościele pw. Ducha Świętego we Włocławku 19 listopada (poniedziałek) o godz. 11:00.
To była 'Słupecka Matka Teresa”. To wyhaftowane SERCE na habicie nie było dla niej tylko oznaką przynależności do Zgromadzenia ale było motywem i siłą do realizowania powołania. Jeszcze noc a już wstawała i już głęboka noc a ona dopiero skłaniała głowę do snu. Kogo ona nie nosiła w swoim sercu? Nie ma szans by wyliczyć, gdyż kochała każdego człowieka: dużego, małego, mającego się dobrze i cierpiącego, sytego i głodnego, odrzuconego i sponiewieranego itd.,itd.,itd. Zawsze miała czas dla innych a najmniej dla siebie. Jakże można było się zachwycać jej mrówczą pracą i cudownymi owocami tej pracy. Za wszystko co jej powierzano do spełnienia, czuła się odpowiedzialna. Nigdy niczego nie robiła byle jak, lecz w najmniejsze nawet sprawy, wkładała całe swoje serce i swoją energię. Kiedy mówiliśmy jej, by zwolniła tempo i co nie co odpoczęła, zawsze powtarzała:” no może kiedyś odpocznę”.
Ten, jakże zasłużony, odpoczynek rozpoczął się dla niej 15 lipca 2002 roku. Odpoczynek ten nie był jednak bierny o czym świadczą dowody, że ciągle myślą i sercem wracała do tych, których spotkała na swej drodze życia, pisała listy, życzenia z różnych okazji a przede wszystkim w kaplicy na modlitwie prosiła, przepraszała, modliła się w intencjach nie tylko swoich ale i nas wszystkich a gdy przyszło cierpienie, przyjęła je z miłością, pokorą i cichością i zapewne ofiarowała je w różnych intencjach, które nieustannie nosiła w swoim sercu, sercu uczynionym na wzór tego, którego pokochała CAŁYM SERCEM i za którym POSZŁA gdy Ją wezwał.
Z dniem 16 listopada 2018 roku została znów wezwana przez Naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Teraz już na WIECZNY ODPOCZYNEK. Niech Dobry Bóg wybaczy Jej to co było ludzką ułomnością, bo nikt z nas nie jest bez grzechu a za Jej WIELKIE SERCE kochające wszystkich i wszystko, niech włączy Ją do grona WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH.
Dobry Jezu a nasz Panie, daj JEJ wieczne spoczywanie w TOBIE. Naszą zaś wdzięczność okażmy poprzez pamięć modlitewną.
Teraz Siostro Dezy
To była 'Słupecka Matka Teresa”. To wyhaftowane SERCE na habicie nie było dla niej tylko oznaką przynależności do Zgromadzenia ale było motywem i siłą do realizowania powołania. Jeszcze noc a już wstawała i już głęboka noc a ona dopiero skłaniała głowę do snu. Kogo ona nie nosiła w swoim sercu? Nie ma szans by wyliczyć, gdyż kochała każdego człowieka: dużego, małego, mającego się dobrze i cierpiącego, sytego i głodnego, odrzuconego i sponiewieranego itd.,itd.,itd. Zawsze miała czas dla innych a najmniej dla siebie. Jakże można było się zachwycać jej mrówczą pracą i cudownymi owocami tej pracy. Za wszystko co jej powierzano do spełnienia, czuła się odpowiedzialna. Nigdy niczego nie robiła byle jak, lecz w najmniejsze nawet sprawy, wkładała całe swoje serce i swoją energię. Kiedy mówiliśmy jej, by zwolniła tempo i co nie co odpoczęła, zawsze powtarzała:” no może kiedyś odpocznę”.
Ten, jakże zasłużony, odpoczynek rozpoczął się dla niej 15 lipca 2002 roku. Odpoczynek ten nie był jednak bierny o czym świadczą dowody, że ciągle myślą i sercem wracała do tych, których spotkała na swej drodze życia, pisała listy, życzenia z różnych okazji a przede wszystkim w kaplicy na modlitwie prosiła, przepraszała, modliła się w intencjach nie tylko swoich ale i nas wszystkich a gdy przyszło cierpienie, przyjęła je z miłością, pokorą i cichością i zapewne ofiarowała je w różnych intencjach, które nieustannie nosiła w swoim sercu, sercu uczynionym na wzór tego, którego pokochała CAŁYM SERCEM i za którym POSZŁA gdy Ją wezwał.
Z dniem 16 listopada 2018 roku została znów wezwana przez Naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Teraz już na WIECZNY ODPOCZYNEK. Niech Dobry Bóg wybaczy Jej to co było ludzką ułomnością, bo nikt z nas nie jest bez grzechu a za Jej WIELKIE SERCE kochające wszystkich i wszystko, niech włączy Ją do grona WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH.
Dobry Jezu a nasz Panie, daj JEJ wieczne spoczywanie w TOBIE. Naszą zaś wdzięczność okażmy poprzez pamięć modlitewną.
Podpisuję się pod tym
Wyjątkową była osobą.
Teraz moja Przyjaciółko odpoczywaj i odbieraj nagrodę od Tego, któremu zaufałaś, dziękuję Ci za wszystko