Na tę decyzję Piotr Rumiński czekał ponad trzy lata. W miniony piątek sąd zdecydował, że jego 4-letnia córka, które obecnie wychowuje się w rodzinie zastępczej, na stałe z nim zamieszka. – Spełniło się moje największe marzenie – komentuje 29-letni mieszkaniec Siernicza Małego.
W postanowieniu, które ogłoszono w miniony piątek, słupecki sąd zdecydował także, że Piotr i jego córka zostaną objęci nadzorem kuratora, który co miesiąc będzie przesyłał do sądu informację o tym, jak rodzina sobie radzi. Poza tym Piotr został zobowiązany do współpracy z asystentem rodziny, którego delegować do niego będzie Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Ostrowitem. – Sąd chce mieć gwarancję, że obowiązek opieki nad dzieckiem będzie właściwie realizowany – tłumaczyła sędzia Ewa Ciszewska. Wydając korzystne dla Piotra postanowienie sędzia podkreśliła jego ogromną determinację w walce o przyznanie mu opieki nad córką. – Mam nadzieję, że z taką samą determinacją będzie pan się wywiązywał z obowiązków opiekuńczych – mówiła. Podkreślała też, że jako ojciec ma prawo wychowywać córkę, a dziecko ma prawo do wychowywania się w biologicznej rodzinie. Bardzo istotne w przyznaniu Piotrowi opieki nad córką, co sędzia również podkreślała, było to, że pomoc w wychowywaniu Kamilki zaoferowali najbliżsi 29-latka – głównie jego bratowa, brat oraz ojciec, z którymi mieszka w jednym domu. Kamilka ma już także miejsce w przedszkolu w Ostrowitem, dzięki czemu jej ojcu łatwiej będzie godzić obowiązki wychowawcze z pracą zawodową.
Wychodząc z sądu Piotr nie krył radości. – Na ten dzień czekałem od momentu, gdy dowiedziałem się o istnieniu Kamilki. Robiłem wszystko, żeby pokazać, że będę potrafił dobrze zaopiekować się swoją córeczką. Bardzo się cieszę, że pani sędzia uwierzyła we mnie i w to, że będę dobrym ojcem. Wiem, że wychowanie dziecka to trudne zadanie, ale z pomocą bliskich musi mi się udać. Kocham Kamilkę i zrobię wszystko, żeby zapewnić jej dobrą przyszłość – mówi szczęśliwy 29-latek.
Kiedy córka na stałe przeprowadzi się do niego, jeszcze nie wiadomo. Wydane w miniony piątek postanowienie nie jest prawomocne. Jeszcze przez dwa tygodnie można się od niego odwołać. Z takiej możliwości mogą skorzystać obecni rodzice zastępczy Kamilki, ale sądząc po ich stanowisku, jakie prezentowali podczas ostatniej rozprawy, raczej odwoływać się nie będą. Mieli co prawda pewne wątpliwości, czy to już odpowiedni czas, by Kamilka trafiła pod stałą opiekę ojca, ale zapewniali, że jeśli sąd tak zdecyduje, nie będą starać się za wszelką cenę pozostawić dziewczynki u siebie.
Kamilka urodziła się we wrześniu 2014 r. Kilka miesięcy wcześniej jej biologiczna matka rozstała się z Piotrem, zrywając z nim wszelkie kontakty. Do tego stopnia, że nie poinformowała go nawet o narodzinach ich dziecka. Dziewczynka krótko po urodzeniu trafiła do pogotowia opiekuńczego. – Moja była partnerka nie chciała się nią zajmować, a o moim istnieniu nikt nie wiedział, bo nie figurowałem w żadnych dokumentach – tłumaczy Piotr. Dopiero po kilku miesiącach, na własną rękę dowiedział się, gdzie przebywa jego córeczka. Od tego czasu robił wszystko, by przejąć nad nią pełną opiekę. W czerwcu 2015 r., na podstawie badań DNA udowodnił, że jest ojcem Kamilki. Mógł wtedy dać jej swoje nazwisko, ale sąd nie przyznał mu prawa do opieki. Z pogotowia opiekuńczego dziewczynka trafiła do zawodowej rodziny zastępczej w powiecie pleszewskim. Piotr regularnie ją tam odwiedzał i zabierał do siebie na kilkudniowe wizyty. Międzyczasie założył w sądzie kolejną sprawę, w której domagał się, by sąd w całości powierzył mu opiekę nad córeczką. Postanowienie, które zapadło w miniony piątek to efekt właśnie tego, trwającego ponad 2 lata procesu.
2 lata procesu?Tak maja działać sądy?Kpina
Nie ..tak mają działać..
Tak działają.
Ale dobrze,że dziewczynka ma ojca,który nie poddał się.