Jak donosi portal lm.pl do awarii wschodniej nitki drugiej przeprawy przez Warte w Koninie doprowadziło wyjątkowe niedbalstwo wykonawcy inwestycji, które wymaga osobnej analizy, być może nawet w toku postępowania prokuratorskiego. Portal dotarł do ekspertyzy zespołu prof. Arkadiusza Madaja.
We wrześniu ubiegłego roku z powodu wykrycia poważnej awarii zamknięta została wschodnia nitka drugiej przeprawy przez Wartę w Koninie. To był koszmarny moment dla kierowców podróżujących przez miasto. Specjaliści, którzy dokonywali przeglądu estakady odkryli, że stan techniczny tegoż obiektu może się źle zakończyć i grozić katastrofą. Prezydent Konina Józef Nowicki o sytuacji natychmiast poinformował nadzór budowlany i zdecydował o zamknięciu trasy.
Przeprawa została zbudowana 10 lat temu. Do tej pory jej stan techniczny nie budził wątpliwości. Estakada znacznie ułatwiła życie mieszkańcom łącząc starą część Konina z nową. Wszyscy z niej chętnie korzystali, bo pozwala ona szybko pokonać odcinek drogi ze Starego Miasta do Konina. Estakada jest zadbana i wygląda jak zupełnie nowa. Jedak specjaliści, którzy rutynowo ją kontrolowali zauważyli defekt.
Doszło do uszkodzenia kabla sprężającego konstrukcję obiektu. Chodzi o kabel,który odpowiada za nośność obiektu. Ten, który uległ awarii, ma ponad sto metrów długości i zbudowany jest z trzydziestu jeden splotów drutu. W miejscu uszkodzenia stwierdzono rozerwanie aż dwudziestu pięciu z tych splotów, a pozostałe uległy zniszczeniu w innym jeszcze miejscu. Już po sprężeniu kabli w konstrukcji estakady, do poliuretanowej osłony, w której znajdują się stalowe sploty, wtłoczono cementową zaprawę, której głównym zadaniem jest zabezpieczenie drutów przed korozją. To bardzo ważne, bo rdza może doprowadzić do utraty przez kabel zdolności do przenoszenia naprężeń i w rezultacie do katastrofy budowlanej.
Jak ustalił zespół prof. Madaja, w kanały kablowe konińskiej przeprawy wtłoczono mniej mieszanki cementowej, niż to wynikało z wyliczeń projektantów. W niektórych miejscach wypełnienie osłon nie sięgało nawet połowy ich wysokości. Co najmniej o bałaganie świadczy zawartość dokumentacji powykonawczej, w której znaleziono podwójne protokoły iniekcji tych samych kabli, które różnią się ilością wtłoczonego wypełnienia. Jakby tego było mało, do zaprawy dodano zbyt dużo wody, toteż jakaś jej część nie weszła w reakcję z cementem.
Więcej na portalu lm.pl