Jedna z mieszkanek Słupcy znalazła przy ul. Wspólnej schorowaną małą sarenkę, która od dwóch dni leżała porzucona przez matkę. O interwencję poprosiła naszą redakcję. Okazuje, że przepisy są bezwzględne w takiej sytuacji. Ne wolno ruszać porzuconych, dzikich zwierząt. Taką informację otrzymaliśmy kolejno od pracowników schroniska w Katarzynowie, łowczych z słupeckiego koła łowieckiego oraz leśniczego. Na szczęście zwierzęciem zajął się jeden z słupeckich weterynarzy. Obecnie sarenka jest na obserwacji, następnie trafi do ośrodka rehabilitacji w Grodźcu.
REKLAMA
Zwierzę zostało przez Redakcję Kuriera odtransportowane do fachowców w Grodźcu. Potwierdzono, że sarenka długo pozbawiona była opieki i pokarmu, jest wycieńczona. O jej losach będziemy informować.
Matka sarenki z pewnością nie porzuciła.Przyczynił się do tego człowiek
Masz rację w 100 % Panie Czesiu! Matce sarenki pomógł pożegnać się z tym światem jakiś przyjaciel przyrody i selekcjoner w zielonym mundurku , z kapelusikiem na główce i piersiówką w kieszonce.