Mieszkaniec Wólki leży na oddziale toksykologicznym poznańskiego szpitala po tym, jak zatruł się metanolem. Przez trującą substancję stracił już wzrok.
40-latek, który samotnie mieszkał w Wólce, od jakiegoś czasu pił denaturat. 1 listopada bardzo źle się poczuł. Po ratunek poszedł do mieszkającej niedaleko mamy. Był cały siny i skarżył się na silne bóle brzucha. Karetka zabrała go do słupeckiego szpitala, gdzie lekarze stwierdzili zatrucie metanolem. Jak wykazały później szczegółowe badania, miał w organizmie ponad 2 promile tej trującej substancji. Konieczne było przetransportowanie go na specjalistyczny oddział toksykologiczny do jednego z poznańskich szpitali. Mężczyzna przebywa tam do dziś. Jego życie nie jest już zagrożone, ale przez metanol stracił wzrok i ma problemy z poruszaniem.
Sprawą zajmują się organy ścigania. Śledztwo wszczęto z artykułu mówiącego o narażeniu na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. – Bierzemy pod uwagę różne hipotezy. Sprawdzamy m.in. czy ktoś podał mężczyźnie ten alkohol – tłumaczy prokurator Grażyna Witkowska. Dotychczasowe ustalenia wskazują na to, że do zatrucia mężczyzny nikt się nie przyczynił. Trujący metanol najprawdopodobniej znajdował się w denaturacie, który 40-latek wypił.
A denaturat to nie w większości etanol?
Nie trza pic