W nocy z soboty na niedzielę załoga słupeckiego pogotowia ratunkowego została wezwana do Orchowa, gdzie jeden z uczestników odbywającej się tam dyskoteki mocno przesadził z alkoholem. 31-latek z powiatu mogileńskiego był tak pijany, że nie można było nawiązać z nim żadnego kontaktu. Jak się potem okazało, miał w organizmie ponad 3 promile. Załoga karetki zabrała go na izbę przyjęć do słupeckiego szpitala. Tam się ocknął. Po badaniach okazało się, że nie ma potrzeby kierowania go na oddział. Pijanego imprezowicza do domu zabrała rodzina.
REKLAMA
To teraz do takich durni karetka jedzie na salę gdzie odbywa się dyskoteka ? Kto zapłaci za przewoz tego pacjenta do ZOZ. To jest lącznie 75 kilometrów. Z nikim kto ma 3 promile i więcej nie można nawiązać kontaktu ale żeby to był powód do wzywania karetki ?
A gdy ja wzywalalm pogotowie do małych dzieci które miały temperaturę powyżej 41 stopni usłyszałam ze jezdza do zawalow i kazali zamówić wizytę domowa u lekarza który miał dyzur.Lekarz odbierajac telefon powiedział ze i tak nie przyjedzie bp nie ma czym i mam sobie transport załatwić i przyjechac.NFZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Macie rację że nie potrzebnie jechali do tego pijanego
Ci co karetke wezwali to chyba idioci skoro widzieli że pijany.Może wtym momencie ktoś walczył o życie i tam potrzebna była pomoc.Straszne .
Kilka lat temu patrzę za oknem, a sąsiad leży przed furtką do swojego domu. Idę zobaczyć co u niego, a on obrzygany, obszczany. „Koledzy” z imprezy pozwieźli go przed dom i wyrzucili. Leżał kilka godzin a wieczorem tylko 5 st. C. Wieczorem przyjechała karetka bo z nim coraz gorzej. Później okazało się, że jak z krwi zrobili mu badanie wykazało 7,03 promila. Masakra