Żaden z ochroniarzy nieistniejącej już dyskoteki Faraon w Lądku nie usłyszał zarzutów pobicia, o co oskarżał ich jeden z klubowiczów. Prokurator niedawno umorzył postępowanie w tej sprawie.
Śledczy kilka miesięcy wyjaśniali okoliczności zdarzenia, do którego doszło pod koniec kwietnia w Faraonie. 28-letni mężczyzna wrócił z tej dyskoteki z mocno obitą twarzą i siniakami na ciele. O pobicie oskarżał ochroniarzy. – Podczas imprezy zauważyłem, że ochroniarze biją mojego kuzyna, który stał przy barze. Podbiegłem, żeby mu pomóc. Odepchnąłem ochroniarzy, żeby zostawili Kubę w spokoju. Oni jednak wyprowadzili go na dwór, dlatego poszedłem tam za nimi – na łamach Kuriera relacjonował 28-latek. Twierdził, na dworze jeden z ochroniarzy go uderzył. – Wtedy straciłem przytomność i nie pamiętam, co było dalej. Ale z opowieści znajomych wiem, że gdy byłem nieprzytomny, ochroniarze nadal mnie bili. Zostawili mnie leżącego na ziemi, zalanego krwią – mówił kilka dni po zdarzeniu, gdy na ciele miał jeszcze wyraźnie widoczne siniaki i zadrapania. Przyznał, że na dyskotece był mocno pijany (miał ponad 3 promile). – Ale to nie znaczy, że ochroniarze mogą mnie bić – nie miał wątpliwości.
Śledczy kilka miesięcy wyjaśniali okoliczności całego zdarzenia. Choć nie wykluczyli, że 28-latek doznał obrażeń podczas interwencji pracownika ochrony, to nie przedstawili nikomu zarzutów. Przyczyn decyzji o umorzeniu postępowania było kilka. – Obrażenia stwierdzone u pokrzywdzonego zostały zakwalifikowane jako stanowiące rozstrój jego ciała na nie dłużej niż 7 dni, a to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego – tłumaczy prokurator Grzegorz Budziński. W wyjątkowych sytuacjach, nawet jeśli obrażenia są poniżej 7 dni, prokurator może skierować sprawę do sądu. W tym przypadku nie doszukał się jednak okoliczności, które za tym by przemawiały. – Pokrzywdzony jest dorosły, korzysta z pełni praw publicznych i może sam występować przed sądem. Ponadto, trzeba wziąć pod uwagę jego zachowanie, które nie było bierne, a także wysoki stan nietrzeźwości – wylicza prokurator.
Z urzędu ścigane jest pobicie, czyli sytuacja, w której co najmniej dwie osoby jednocześnie biją swoją ofiarę. 28-latek twierdził, że tak właśnie było w jego przypadku. Śledczych jednak nie przekonał. – Relacje oskarżonego są niespójne. Niespójne, a czasami wręcz sprzeczne są też zeznania powołanych przez niego świadków, głównie jego kolegów. Ponadto, dysponujemy zapisem z monitoringu, który częściowo obrazuje przebieg zajścia. Analiza wszystkich dowodów nie pozwala na stwierdzenie, że doszło do pobicia w rozumieniu kodeksu karnego, czyli że jednocześnie biła go więcej niż jedna osoba – wyjaśnia prokurator Budziński.
W pełni podzielam pogląd Prokuratury.
jeden drugiego psa wart
Moi mili czy ktoś chodzi jeszcze do takich szop i mordowni jak Lądek ? Przecież to typowa wiejska dyskoteka dla ludzi po ZSZ albo szkołach specjalnych ….
Pomijając inne rzeczy, ilość promili u ofiary jest okolicznością łagodzącą dla sprawcy? To może jeszcze pan prokurator wyjaśni w jakich sprawach, wiemy już, że przy pobiciu tak, a przy kradzieży? I ile promili musi mieć ofiara, żeby ją bezkarnie obić?