Słupeccy prokuratorzy namierzyli poszukiwanego listem gończym 46-latka. Okazało się to o wiele łatwiejsze, niż podejrzewali. Po prostu do niego… zadzwonili.
5 lat temu trzy młode mieszkanki powiatu słupeckiego odpowiedziały na ogłoszenie o pracy sezonowej przy zbieraniu owoców we Francji. Warunkiem zatrudnienia było wpłacenie pieniędzy na podane konto. Dziewczyny wpłaciły pieniądze, ale żadnej pracy nie dostały. Śledczy szybko ustalili, że przekazane przez nie pieniądze w Madrycie pobrał Seweryn B., Polak na stałe mieszkający w Hiszpanii. Wydano za nim list gończy, ale przez kilka lat mężczyzna był nieuchwytny. Przełom w poszukiwaniach nastąpił, gdy policja w Madrycie przypadkowo go wylegitymowała. Musiał wówczas podać swój hiszpański adres i numer telefonu. Dane te przekazano prokuraturze w Słupcy. Pod wskazany adres nasi śledczy wysłali wezwanie do stawienia się w prokuraturze, ale 46-latek go nie odebrał. Prokurator dzwonił też pod numer telefonu, który Seweryn B. podał podczas legitymowania przez hiszpańskich policjantów. Kilka razy bez efektu. W minionym tygodniu prokurator kolejny raz wykręcił wskazany numer. Tym razem 46-latek odebrał. Mało tego, przeprowadził z prokuratorem długą rozmowę. Zarzekał się, że nie miał nic wspólnego z oszukaniem młodych mieszkanek naszego powiatu. Tłumaczył, że od ponad 20 lat mieszka w Madrycie. Długi czas był bezdomny. Wtedy, jak mówił, na ulicy zaczepiło go trzech młodych Polaków. Poprosili go, żeby na swoje nazwisko wyciągnął pieniądze z przelewu zrealizowanego za pośrednictwem Western Union. Zgodził się, za co dostał hot-doga i piwo. Przedstawiona przez niego teoria wskazuje, że był typowym słupem, który faktyczni oszuści wykorzystywali do przestępstwa.
Telefoniczne wyjaśniania to jednak za mało. 46-latek będzie musiał zostać przesłuchany. Najprawdopodobniej o przeprowadzenie tej czynności poproszeni zostaną śledczy z Madrytu, którzy prześlą protokół z przesłuchania naszemu prokuratorowi. Ten, po analizie wyjaśnień podejrzanego i innych zebranych w sprawie dowodów podejmie ostateczną decyzję. Jeśli uzna, że Seweryn B. faktycznie był tylko słupem, najprawdopodobniej śledztwo zostanie umorzone wobec stwierdzenia, że nie popełnił zarzucanego mu czynu, a w sprawie umorzone wobec niewykrycia sprawcy, a list gończy zostanie uchylony. Jeśli zaś dojdzie do wniosku, że 46-latek faktycznie oszukał młode mieszkanki naszego powiatu, skieruje sprawę do sądu z aktem oskarżenia.