Aż 5 lat w więzieniu ma spędzić Dawid R. (29 l.) z Wólki, którego sąd uznał za sprawcę wypadku, w którym zginęli dwaj jego koledzy z pracy.
Do tragedii doszło 3 sierpnia 2016 r. na drodze K92 w Nekli. Trzej pracownicy jednej ze strzałkowskich firm wczesnym rankiem jechali do pracy w okolicach Poznania. Peugeota boxera prowadził Dawid R., mieszkaniec Wólki. Na łuku drogi bus wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Dwaj pasażerowie zginęli na miejscu, kierowca trafił do szpitala. To on został później oskarżony o spowodowanie tragedii. – Zaprzestał obserwacji przedpola jazdy, za łukiem drogi zjechał na prawe pobocze, następnie do rowu, gdzie doszło do przewrócenia się pojazdu i uderzenia w drzewo – to fragment zarzutu przedstawionego mieszkańcowi Wólki. Sąd Rejonowy we Wrześni pod koniec zeszłego roku uznał Dawida R. za winnego i skazał go na 2,5 roku więzienia. Wydał też 6-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych i nakazał wypłatę 10 tys. zł zadośćuczynienia oskarżycielce posiłkowej. Wyrok został jednak zaskarżony, dlatego ostatecznie sprawę rozstrzygnął Sąd Okręgowy w Poznaniu. Tamtejsi sędziowie byli o wiele surowsi dla sprawcy tragedii. Karę podwyższyli do 5 lat bezwzględnego więzienia, a zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych do 10 lat. Kwota zadośćuczynienia została bez zmian. Choć wyrok jest już prawomocny, Dawid R. jest jeszcze na wolności.
Karę 5 lat pozbawienia wolności zarówno skazany kierowca peugeota boxera, jak i jego obrońca uważają za nadmiernie surową i niewspółmierną do winy. – Wyrok jest nieadekwatny do polityki karania w kraju. Sprawcy śmiertelnych wypadków, którzy prowadzili pojazdy będąc pod wpływem alkoholu lub narkotyków dostają niższe wyroki niż mój klient, który prowadził auto na trzeźwo – komentuje Roman Darabasz, obrońca Dawida R. Wskazuje też, że sąd tak naprawdę nie wyjaśnił przyczyn wypadku. – Mój klient przyznał się, że kierował tym pojazdem, jednak samego wypadku nie pamięta. Przypuszcza, że musiał na chwilę zamknąć oczy, ale sąd nie zbadał, dlaczego tak się stało. Kierowca mógł być przecież chory, mogło wystąpić wiele różnych czynników. Tego sąd nie ustalił. Choć wyrok jest już prawomocny, będziemy próbować wszystkich dostępnych w prawie środków, by ten rażąco surowy wyrok zmienić – zapowiada Darabasz.
Przecież on ma malutkie dziecko… dlaczego nie wzięto tego pod uwagę ?! 🙁
Jeden z nich ktory zginol tez ma !!!
Niesprawiedliwe . Polskie sądy …brak słów. Naćpani ,pijani ,świadomie wjeżdżają na tory i dostają góra dwa lata lub w zawieszeniu. Każdy kierowca mógł być na miejscu D. On już dostał karę do końca swoich dni.
Ma malutkie dziecko co to jest za argument?
Tamci koledzy tez mieli swoje rodziny i kto tym rodzinom współczuję?
Nikt im życia nie wróci.
Wyrok nie jest surowy za śmierć dwóch osób, ci co uważają, że za wysoki niech pójdą to powiedzieć prosto w twarz rodzinom zabitych. Piraci drogowi zawsze mają wytłumaczenie, że oni nie chcieli i, że oni są tacy dobrzy. Piraci nogi z gazu.