Polanin Strzałkowo był jednym naszym piłkarskim przedstawicielem, który w trakcie zakończonego nie tak dawno sezonu, zdecydował się na zmianę trenera. Zmianę, która miała zapewnić utrzymanie w klasie okręgowej. Ruch okazał się trafiony, bowiem pod wodzą nowego-starego trenera, Polanin zakotwiczył w środku tabeli. O zmianach, starym sezonie oraz nowych planach, rozmawialiśmy z prezesem klubu Michałem Perzyńskim.
Przed rozpoczęciem sezonu zmuszeni byliście szukać nowego trenera. Wybór padł na Jacka Kanclerowicza, którego w końcówce sezonu zmienił były trener Mirosław Kwaśny. Długo zastanawialiście się nad taką zmianą? Kwaśny był jedyną alternatywą?
Przed zakończeniem poprzedniego sezonu rozmawialiśmy z trenerem Kwaśnym czy był by zainteresowany dalszą współpracą z naszym klubem. Niestety stwierdził, że nie da rady pogodzić obowiązków trenera Polanina i występującej w lidze wojewódzkiej drużyny juniorów SKP Słupca. Nie wyrobi z czasem, i nie chce tak na pół gwizdka zająć się trenowaniem naszej drużyny. Dlatego też zaczęliśmy poszukiwania trenera. Na początku próbowaliśmy poszukać kogoś z naszego otoczenia, jednak nie przyniosło to rezultatu. Postanowiliśmy poszukać kogoś z zewnątrz. Po paru telefonach udało się skontaktować trenerem Kanclerowiczem. Na początku współpraca między zawodnikami a trenerem układała się dobrze. Po jakimś czasie coś zaczęło się psuć, co można było zauważyć po wynikach odnoszonych przez drużynę. W chwili, gdy sytuacja stała się dramatyczna podjęliśmy natychmiastową decyzję o zmianie trenera. Pierwszą myślą było zwrócić się do trenera Kwaśnego. Gdyż to on prowadził ten zespół przed trenerem Kanclerowiczem i znał ją doskonale. Wiedział, na co stać tych chłopaków i po paru korektach w składzie można by powiedzieć, wszystko wracało do normy i widmo spadku zostało oddalone. Więcej w Kurierze