Piłkarz Sparty Konin, który w trakcie meczu uderzył sędziego – mieszkańca gminy Słupca – przez 10 lat nie będzie mógł wziąć udziału w żadnych rozgrywkach organizowanych przez PZPN.
Do skandalicznej sytuacji doszło 3 listopada br. na boisku w Rzgowie, gdzie miejscowy GKS podejmował Spartę Konin w ramach rozgrywek konińskiej A-klasy. Mecz sędziował mieszkaniec gminy Słupca, sędzia z kilkuletnim stażem w prowadzenia ligowych rozgrywek. W końcówce spotkania, zawodnik Sparty mocno krytykował jedną z jego decyzji, za co dostał żółtą kartkę. Napomnienie nie ostudziło jednak emocji piłkarza. Wręcz przeciwnie. – Podszedł do mnie, dokładając swoją głowę do mojej, naruszając w tym momencie moją nietykalność. Widząc, że zaczynam sięgać do kieszeni po czerwoną kartkę odchylił głowę i z niewielką siłą uderzył, mówiąc przy tym słowa: „Kur**, tylko to wyciągnij, to dopiero zobaczysz” – przebieg zdarzenia relacjonuje sędzia. Młody arbiter nie wystraszył się. Zgodnie z przepisami, pokazał agresywnemu zawodnikowi czerwoną kartkę. Rozwścieczony piłkarz zrealizował swoją groźbę. Zaraz po tym, jak zobaczył czerwoną kartkę mocno uderzył sędziego otwartą ręką w twarz. Arbiter zgodnie z przepisami zakończył spotkanie przed czasem. Choć w chwili zakończenia meczu utrzymywał się bezbramkowy remis, ostatecznie spotkanie zostało zweryfikowane jako walkower 3:0 na korzyść GKSu Rzgów.
Władze Sparty Konin krótko po meczu podjęły decyzję o zawieszeniu swojego zawodnika. – Nie akceptujemy takiego zachowania – zaraz po meczu całe zajście komentował Szymon Salzman, prezes konińskiego klubu. Do dziś zdania nie zmienił.
Gdy sprawa trafiła do wydziału dyscypliny Konińskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej okazało się, że to nie było pierwsze bandyckie zachowanie piłkarza Sparty. Kilka lat wcześniej, gdy grał w GKS Lisewo, po meczu uderzył innego sędziego. Po wydarzeniach w Rzgowie wydział dyscypliny wezwał go na swoje posiedzenie, by dać możliwość złożenia wyjaśnień. Piłkarz jednak się nie stawił. W miniony czwartek, na kolejnym posiedzeniu wydział dyscypliny zdecydował o 10-letniej dyskwalifikacji tego zawodnika. Oznacza to, że przez ten czas nie będzie mógł brać udziału w żadnych oficjalnych rozgrywkach organizowanych przez PZPN, a więc także przez Koniński OZPN, który należy do struktur PZPN. – To maksymalna kara, jak może orzec nasz wydział – tłumaczy Lidia Pingot, sekretarz wydziału dyscypliny w Konińskim OZPN.
Decyzja nie jest jeszcze prawomocna. Ukarany zawodnik może się odwołać do Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Jerzy Szwaciński, szef sędziów konińskiego OZPN ma nadzieję, że z decyzji wydziału dyscypliny płynąć będzie jednoznacznym przekaz dla całego piłkarskiego środowiska w regionie: nie ma zgody na takie zachowania na boisku. – Liczę na to, że podobne sytuacje już nigdy się nie powtórzą – mówi Szwaciński.
Decyzja dyscyplinarna nie zamyka jeszcze sprawy. Pokrzywdzony sędzia może wystąpić na drogę sądową i domagać się odszkodowania od zawodnika, który go uderzył. Nie zdradza jeszcze, czy z tej możliwości skorzysta.