W przeszłości był wikariuszem w strzałkowskiej parafii. Potem wyjechał na misję do Wenezueli, gdzie jako kapłan spędził 32 lata. Teraz, „padre Floriano”, bo tak nazywają ks. Floriana Cieniucha (69 l.) Wenezuelczycy, apeluje o pomoc dla kraju dotkniętego biedą.
Święcenia kapłańskie otrzymał 6 czerwca 1976 r. z rąk ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego. W 1980 r. trafił do Strzałkowa, gdzie spędził następnie pięć lat. Jako wikariusz parafii p.w. św. Doroty szybko zyskał dużą sympatię zwłaszcza wśród młodzieży. Piesze pielgrzymki na Jasną Górę, spotkania i wspólne wyjazdy pozwoliły zbudować przyjaźnie, które przetrwały nie tylko próbę czasu, ale także odległości. W 1986 roku ks. Florian wyjechał bowiem na misję do dalekiej Wenezueli. – Gdy opuszczałem Polskę u nas było szaro, smutno i ubogo, a Wenezuela tętniła wówczas życiem. Dziś oba kraje wykonały podobną drogę, tyle, że w przeciwnych kierunkach.Wenezuela wkroczyła w fazę bankructwa. Dyktatura Nicolasa Maduro w krótkim czasie doprowadziła kraj do ruiny. Więcej w piątkowym Kurierze.