Dwa lata temu przedstawiliśmy historię rodowitego strzałkowianina, który dzięki niesamowitemu samozaparciu i uporowi pokonał samego siebie. W 2014 r. ważył 116 kg. Dziś waży dużo mniej i jest w niebywałej kondycji. Sprawdziliśmy co słychać u Adama Mierzwińskiego (38 l.).
W rozmowie z naszym dziennikarzem w czerwcu 2016 r. strzałkowianin Adam Mierzwiński (38 l.) opowiedział, co sprawiło że postanowił zmienić swój dotychczasowy sposób życia. Wszystko zaczęło się od niewinnej wizyty u specjalisty. Pod koniec kwietnia 2014 r., za namową kilku osób wybrał się do dietetyka. Przy wzroście 173 cm waga pokazała 116 kg. Jego aktywność fizyczna zaczęła się od codziennego chodzenia co najmniej przez 40 minut pięć, sześć razy w tygodniu.
Nadmiar kilogramów zaczął sukcesywnie spadać. Jednak Adamowi było mało. Wraz z ubywającymi kilogramami zaczął podkręcać sobie śrubę. Gdy po trzech miesiącach diety i intensywnych ćwiczeń Adam wszedł po raz pierwszy na wagę, wynik był zaskakujący. Zrzucił ponad 20 kg. W biodrach zgubił 12 cm, a w klatce piersiowej jeszcze więcej. Dietetyk, była równie zaskoczona i zachwycona wynikiem jaki udało się osiągnąć Adamowi.
Po zrzuceniu sporego nadmiaru masy ciała Adam lepiej się poczuł, mógł się normalnie poruszać, schylać, wykonywać wiele czynności, które sprawiały mu wcześniej kłopot. Obecnie ma idealną wagę 76 kg. Świetną puentą historii strzałkowianina jest to, że 4 czerwca br. zadebiutował w Sztokholmskim Maratonie na dystansie 42 195 metrów. Pokonał go w czasie 3 h 59 min 41 sek. Obecnie, po dwóch latach od opowiedzenia nam swojej historii, dorobek sportowy Adama to już kilkanaście medali, zdobywanych w trakcie różnych maratonów odbywanych na terenie Europy.
Więcej w Kurierze.