OSP w Zagórowie jesienią 2014 roku kupiła 2 defibrylatory – prosty w obsłudze, wysokiej jakości sprzęt do przywracania pracy serca. We wtorek, 10 kwietnia, jedno z tych urządzeń zostało użyte podczas akcji ratunkowej. Dzięki temu człowiek przeżył.
Do dramatycznych scen doszło w samo południe na ulicy Zdrojowej w Zagórowie. Jadący rowerem Zenon Kierzek zauważył stojący na skrzyżowaniu ulic samochód osobowy, w którym przebywał człowiek. – To był mój znajomy. Kilka minut wcześniej widziałem go jadącego z pracy. Zaskoczyło mnie to, że samochód przez niego prowadzony jakby blokował ulicę. Dojechałem tam. Zastanowił mnie jego wyraz twarzy. Nie był naturalny. Miał zamknięte oczy, jakby spał. Mimo, że po otwarciu drzwi do niego mówiłem, nie reagował na żadne bodźce – relacjonuje całe zdarzenie pan Zenon.
Chwilę później było już jasne, że u mężczyzny doszło do zatrzymania akcji serca i mógłby nie dożyć przyjazdu fachowej pomocy. Na miejscu zdarzenia pojawił się również Mieczysław Konieczny. Wspólnie wyciągnęli zagórowianina z samochodu na chodnik. Zadzwonili na numer alarmowy i podjęli resuscytację krążeniowo -oddechową.
Z pomocą przybiegła również mieszkająca nieopodal Bożena Korzeniewska, która przekazywała informacje od dyspozytora numeru alarmowego 112 jak krok po kroku prowadzić resuscytację –Na chwilę przywróciliśmy mu funkcje życiowe, jednak po kilkunastu sekundach, jakbyśmy znów go tracili – dodaje dalej.
Będącego też na miejscu Janusza Nowińskiego pan Zenon poprosił o to, by przywiózł znajdujący się zaledwie dwie ulice dalej sprzęt AED, czyli przenośny defibrylator, który zamontowany jest na zewnątrz strażnicy OSP. W momencie gdy pan Janusz otworzył kapsułę AED uruchomił alarm do wszystkich strażaków OSP w Zagórowie. Ci pojawili się w przeciągu dwóch, może trzech minut i przejęli dalszą reanimację. – Ale zaznaczyć trzeba, że dzięki temu, że pan Zenek wiedział jak udzielić pierwszej pomocy, że zachował zimną krew i podjął pierwsze działania ten człowiek przeżył. Przy takich sytuacjach liczą się pierwsze minuty, a wręcz sekundy – dodaje Krzysztof Jankowski, który wspólnie z innymi strażakami Darkiem Kowalskim i Arturem Paprzyckim udzielali pomocy człowiekowi. – Kiedy dojechaliśmy na miejsca zdarzenia i przejęliśmy poszkodowanego wspólnie z Zenonem Kierzkiem i Januszem prowadziliśmy RKO, skorzystaliśmy z zestawu medycznego PSP R1, który zabraliśmy ze sobą podłączyliśmy ponownie AED i stosowaliśmy się do zaleceń defibrylatora. Po dwóch analizach AED wykonał defibrylację i ponownie zalecił reanimację. Po ok. 3 minutach poszkodowany odzyskał krążenie i oddech. Podaliśmy mu tlen i kontrolowaliśmy parametry życiowe. Kilka minut później przyjechał Zespół Ratownictwa Medycznego, który przejął poszkodowanego – relacjonuje Krzysztof Jankowski.
Mężczyzna przeżył. Przewieziono go do konińskiego szpitala. Był zaintubowany i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. W środę zaczęto go wybudzać. Jeśli to pomyślnie się zakończy, pacjent trafi na oddział kardiologiczny.
Pan Zenek nie czuje się bohaterem, a pomocy człowiekowi udzielił z poczucia obowiązku. – Pierwszy raz w życiu udzielałem człowiekowi pierwszej pomocy. Gdybym tego nie zrobił, wyrzuty sumienia gnębiłyby mnie do końca życia. Czego taka sytuacja może nauczyć? Myślę, że każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji bez względu na wiek. Zrobiłem po prostu to, co do mnie należało – mówi skromnie.
– Ważne jest to, że mężczyźni będący pierwsi na miejscu zdarzenia zachowali zimną krew i wszystko zakończyło się pomyślnie. Wszyscy jesteśmy dumni z postawy tych ludzi – mówi Krzysztof Jankowski.
Bogusia Chojnacka, żona uratowanego mężczyzny z całego serca dziękuje za udzieloną pomoc. – Gdyby nie trzeźwość umysłu tych dwóch ludzi – Zenona Kierzka i Mieczysława Koniecznego mój mąż nie przeżyłby. Za to, co zrobili będę im wdzięczna do końca życia – mówi ze wzruszeniem
–Bez wątpienia sprzęt, który mamy przy remizie zagórowskiej jednostki pomógł nam w przeprowadzeniu tej akcji ratowniczej – dodaje Krzysztof Jankowski.
Automatyczny defibrylator zewnętrzny jest bezpiecznym, prostym w obsłudze, urządzeniem medycznym, o niewielkich rozmiarach, które analizuje rytm pracy serca i zaleca wykonanie defibrylacji wyłącznie w przypadku, gdy jest ona konieczna.
Od momentu włączenia aparat prowadzi użytkownika komendami głosowymi i wspiera skuteczne udzielanie pierwszej pomocy. Automatyczne defibrylatory zewnętrzne zostały skonstruowane w taki sposób, aby mogli z nich bezpiecznie korzystać zarówno ratownicy, jak osoby postronne, nieposiadające wykształcenia medycznego.
Sprzęt jednostka z Zagórowa zakupiła jesienią 2014 roku. Jeden z nich zamontowany jest przy tutejszej strażnicy, drugi natomiast znajduje się w budynku Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Zagórowie. Zakup mógł być zrealizowany dzięki projektowi „4 minuty, które decydują o życiu”, do którego przystąpiła jednostka. W ramach projektu zostały przeprowadzone dwie kampanie informacyjno szkoleniowe skierowane do młodzieży Szkoły Ponadgimnazjalnej oraz przedstawicieli firm i instytucji z terenu Gminy Zagórów. Właśnie Janusz Nowiński – jeden z ratujących życie zagórowianinowi przeszedł takie szkolenie. Prowadził je wówczas Marek Dąbrowski, ratownik medyczny i asystent pracujący na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, który nadmienia, że dzięki takim akcjom ma nadzieję, że coraz więcej ludzi będzie chciało podjąć się próby ratowania życia. – O tym temacie powinno się jak najwięcej rozmawiać, jak najwięcej pisać, by uświadomić ludzi, że użycie sprzętu AED jest tak naprawdę prostsze od korzystania z bankomatu. Cieszy fakt, że w tej tragicznej sytuacji znaleźli się ludzie, którzy nie zważając na wszystko tej pomocy udzielili. Na słowa uznania zasługują też zagórowscy strażacy, którzy zakupując sprzęt AED podjęli naprawdę słuszną decyzję. Cieszy mnie również fakt, że takie urządzenie posiada również Firma Wojmarplast, pana Wojciecha Nijaka, która bezpośrednio po szkoleniu zakupiła defibrylator – mówi Marek Dąbrowski.
Wojciech Nijak w rozmowie z nami oświadczył, że AED które jest w biurze firmy WojmarPlast, jest również dostępne dla mieszkańców w godzinach funkcjonowania zakładu czyli od 8.00 – 17.00.
Cały splot tych pozytywnych zdarzeń w tej nieszczęśliwej sytuacji sprawił, że wierzymy w to bardzo, że pan Włodzimierz szybko do nas wróci i nadal będzie wypiekał zagórowianom pyszny chleb.
Brawo brawo panowie.
Brawo!!! obyśmy czytali tylko takie informacje ….. Ci dwaj panowie udowodnili ,że nie można tracić wiary w człowieka i w tych szalonych czasach wydobyć z siebie resztkę człowieczeństwa. Panowie medal za bohaterstwo !!! Dożywotnia dostawa chleba ;);) Sąsiedzie szybkiego powrotu do nas ;*
GRATULACJE ZA SPOSTRZEGAWCZOSC DLA KOL ZENKA,KTOREGO ZAWSZE CENIE
Brawo Zenek,słowa uznania za skromność.Pozdrawiam!
Brawo Panie Zenku szacun czapki z głów no i pozostali biorący udział w akcji również „chwała bohaterom”