Choć w naszym powiecie policjanci ujawnili mnóstwo aut, których stan licznika budził poważne wątpliwości, nikt nie usłyszał zarzutów, a kolejne śledztwa są umarzane.
O autach z cofniętymi licznikami bardzo głośno było na początku roku. W styczniu, podczas kontroli drogowych niemal każdego dnia nasi policjanci ujawniali samochody, których stan licznika nie zgadzał się z tym, co podczas ostatnich przeglądów technicznych wpisywali diagności. W każdym takim przypadku zachodziło podejrzenie, że licznik auta jest „przekręcony”, a to było podstawą do wszczęcia śledztwa. Początkowo auta, co do których zachodziło podejrzenie przestępstwa, były zatrzymywane jako dowód w sprawie. Skala zjawiska była jednak tak duża, że dalsze zatrzymywanie aut szybko zapełniłoby policyjne parkingi. Funkcjonariusze zmienili więc tryb postępowania i ujawnione na drodze auta z podejrzeniem cofnięcia liczników były przekazywane „osobom godnym zaufania”. Najczęściej był to współmałżonek albo ktoś z najbliższej rodziny kierowcy, który jechał autem z rzekomo cofniętym licznikiem. W praktyce, auto można było nadal użytkować, ale do zakończenia śledztwa nie można było go sprzedać.
Słupecka prokuratura zakończyła już sporo wszczętych na początku roku śledztw dotyczących cofniętych liczników. Wszystkie zakończyły się umorzeniem. – Aby skierować sprawę do sądu musielibyśmy ustalić osobę, która celowo, świadomie zmieniła wskazania drogomierza. W żadnym ze śledztw, które nadzorowałam, takich ustaleń nie poczyniono – mówi prokurator Grażyna Witkowska i dodaje, że najczęściej niezgodności dotyczące ilości przejechanych kilometrów wynikały ze zwykłej pomyłki. – W toku śledztw przesłuchiwani byli diagności, którzy przeprowadzali przegląd techniczny auta i wpisywali do systemu stan licznika. Zeznawali oni, że nie mogą wykluczyć własnej pomyłki przy wpisywaniu danych do systemu. W jednym przypadku różnica między wskazaniem drogomierza podczas kontroli a stanem licznika wpisanym podczas przeglądu technicznego wynosiła milion kilometrów. Trudno to wytłumaczyć inaczej, niż właśnie pomyłką – dodaje prokurator.
Niewykluczone jednak, że zarzuty w tego typu sprawach w przyszłości będą stawiane, bo regularnie wszczynane są kolejne śledztwa. Podczas kontroli drogowych policjanci nadal są zobowiązani do sprawdzania stanu licznika i porównywania go ze stanem figurującym w centralnej ewidencji. W każdym przypadku, kiedy aktualny stan licznika znacznie różnie się od tego, który widnieje w systemie, sprawa kierowana jest do prokuratury.
Śmiechu warte! Właśnie na tym polega nadzór nad śledztwem, żeby ustalić osobę, która celowo i świadomie zmieniła wskazania drogomierza a więc takie ustalenia powinny zostać poczynione. Cała prawie Unia sobie z tym problemem poradziła a my jak zwykle nie możemy udowodnić winy, najlepiej jak się sam przyzna i po kłopocie. Niestety pomyłkami ani nieznajomością prawa nie możemy się podobno tłumaczyć.
W jakich czasach my żyjemy?! Och! Przepraszam mogłem się pomylić! Śmiechu warte! Kiedy w końcu skończy się ta szara strefa i kiedy w końcu organy ścigania będą działać profesjionalnie na rzecz poszkodowanego?! Tłumaczenia prokuratury i policji pozostawię BEZ KOMENTARZA!!! Szkoda że znów żyjemy w głębokiej komunie!
Ta policja już chyba nie ma nic do roboty że zajmuje się bzdurami typu stan licznika w prywatnym pojeździe.
Najprosciej umarzamy.Ot takie mamy sadownictwo i prokurature.Cofajcie ludzie dalej ,psy szczekaja …karawana jedzie dalej.
WAŻNIEJSZE niż stan licznika były było by wpisywanie na stronie historiapojazdu.gov.pl informacji z towarzystw ubezpieczeniowych o wypłatach nawet najmniejszych odszkodowań – bo osobiście wole niebite auto z przebiegiem 200 a nawet 500 tys km niż takie samo bite z przebiegiem 50 tyś
A jak o jednym komisie było głośno nawet w TVN TURBO iż w Słupcy kreci liczniki to nikt nic z tym nie zrobił – mieli tylko chwilowe ostrzeżenie potencjalnych klientów w mediach… i cisza,
Państwo z dykty.
Kolejny przepis w naszym prawie bez egzekucji. Szkoda wo gole pisać na ten temat! Jaka jabłoń takie owoce. Jaki rząd…..
Prawo ustalili ważni mędrcy na Wiejskiej i robią wariatów z ludzi, policjantów. Żenada jak zwykle. Prosty człowiek by lepiej zarządzał krajem jak ta klika!
Tu na dole instytucje są od wykonywania i egzekwowania prawa bez względu na to jaka opcja polityczna je ustanowiła, a jeżeli w ich przekonaniu to prawo jest złe to nie należy się tą pracą zajmować i brać za to wynagrodzenie.