Gdyby żył Stanisław Bareja, inspiracją do jego nowego filmu byłaby historia zaczerpnięta prosto z mielżyńskiej społeczności. Wszystko przez zwierzę, które zyskało miano „bestii”.
Od kilku miesięcy tematem numer jeden w Mielżynie jest bezdomny pies błąkający się po największej wsi na terenie gminy Witkowo. Co jakiś czas do witkowskiego magistratu wpływają kolejne zgłoszenia dotyczące wspomnianego czworonoga. Wszystko po to, aby w końcu go złapać i umieścić w schronisku. Na łamach lokalnych mediów internetowych został nawet określony jako zły pies, który terroryzuje mieszkańców sołectwa.
– Nie jest prawdą, że ten pies jest agresywny. Wręcz przeciwnie – zadomowił się w Mielżynie, jest przyjaźnie nastawiony do lokalnej społeczności. Mamy podpisaną umowę z firmą, która zajmuje się wyłapywaniem bezdomnych zwierząt. Na razie nie udało się go jednak schwytać – informuje Piotr Janowicz z witkowskiego magistratu.
O sprawie nieuchwytnego psa witkowskim władzom wciąż nie pozwala zapomnieć radny Adam Kowalski. Na co dzień mieszkaniec Mielżyna, wielokrotnie zwracał się do władz o rozwiązanie tego problemu.
Temat ponownie powrócił na lutowej sesji Rady Miejskiej. Podjął go Adam Kowalski, który zapewniał, tym razem uczynił to na prośbę sołtys Mielżyna – Gabrieli Szeszyckiej.
– Wraca sprawa psa w Mielżynie. To już jest wstyd. Powiem w ten sposób – za swoje prywatne pieniądze kupię środek usypiający i zaproszę panią sołtys i pana radnego, aby w trójkę załatwić ten temat. Do końca lutego mamy podpisaną umowę z firmą z Łodzi, która była w Mielzynie już dwa lub trzy razy i do tej pory nie udało się go złapać. Wcześniej próbowała go złapać firma z Gniezna. Problem polega na tym, że w Mielżynie są osoby, które go dokarmiają. Jest mu na tyle dobrze, że wybiera sobie lepsze kawałki mięsa. Jest tak cwany i inteligenty, że nie pozwala do siebie podejść, przez co niemożliwe jest wycelowanie do niego ze środka usypiającego z wymaganej odległości. Wezmę urlop i będziemy polować, nie ma problemu – podkreślał wyraźnie zniesmaczony Marian Gadziński.
Rewelacyjny artykuł tak bardzo wzbogacił moje życie… naprawdę…. dobra robota…
A tak poważnie to widzę, że poziom artukułów Panie Lisiak jest coraz bliżej dna… albo artykuł jest o niczym albo jest o totalnej bzdurze albo zawiera jakieś błędy językowe czy stylistyczne (i to po korekcie jak sądzę). Myślałem, że po artykułach poprzednika czyli Pana Janasa gorzej nie będzie ale widze, że jest Pan na dobrej drodze żeby mu dorównać! Czekam zatem na kolejny artykuł w stylu „czy koty kopulują ze szczurami?”
Dobrze zorganizowana go karmią,szkoda psiaka…
Faktycznie, poziom artykułów autorstwa p. Lisiaka jest bardzo niski. Ale gdzie jest nadzór, ktoś te artykuły dopuszcza do druku…