Sprawa witkowskiego monitoringu wraca niczym bumerang. Szkopuł w tym, że jeden problem nie został jeszcze rozwiązany, a mimo to już pojawił się nowy pomysł dotyczący kamer.
Na terenie Witkowa mieści się 27 kamer za łączną kwotę 102 tysięcy złotych. Zmodernizowany w 2015 roku system miał być przede wszystkim oczyma policjantów, dla których monitoring w wielu przypadkach okazuje się niezwykle pomocny. Miał, ponieważ brakuje przynajmniej jednej osoby, która po odbytym szkoleniu w pełni wykorzystywałaby to nowoczesne urządzenie. Początkowo zganiano na niski poziom jakości kamer. Na kwietniowym spotkaniu z radnymi wątpliwości rozwiała jednak firma Fiber System, która jest twórcą m.in witkowskiego monitoringu. Na dowód zaprezentowano wówczas obraz na żywo, który na co dzień rejestrują miejskie kamery. Pokazano ich możliwości np. poprzez dokładne przybliżanie poszczególnych obiektów, w tym samochodów i tablic rejestracyjnych. Zdaniem reprezentantów firmy, niezadowolenie z ich produktu nie wynika z jego jakości, lecz braku wyszkolonych do tego pracowników gminy. Co ciekawe, szkolenie trwa maksymalnie godzinę.
– Kiedy planowaliśmy i montowaliśmy monitoring Witkowa, ustaliliśmy z władzami, że zostaną wyznaczone osoby, które przejdą szkolenie pod kątem obsługi centrum monitoringu. Niestety nie mogliśmy zrobić takiego szkolenia, ponieważ nie wskazano nikogo – podkreślał pracownik Fiber System.
Mimo początkowych zapewnień władz Witkowa, na szkolenie nie została wysłana żadna osoba. Problem istnieje, a monitoring wciąż nie jest właściwie wykorzystywany. Sprawę rozwiązałoby zatrudnienie minimum jednej osoby, która profesjonalnie zajęłaby się tylko i wyłącznie obsługą systemu. Lokalny samorząd nie ukrywa jednak, że w skali roku jest to zbyt duży wydatek. W tej chwili monitoring w pewnej części potrafi obsługiwać tylko jeden pracownik ZGK Witkowo, mimo że nie przeszedł odpowiedniego szkolenia i nie wchodzi to w zakres jego obowiązków. W przypadku jego urlopu, czy wyjazdu, nie ma kto zgrać pliku wideo.
Jakby tego było mało, w minionym tygodniu radny Adam Kowalski złożył oficjalny wniosek o zakup kolejnych kamer. Jego zdaniem monitoring powinien znajdować się nie tylko w mieście, ale również na terenach wiejskich. Jako przykład podał zdarzenie, w którym w jednym z domostw w Mielżynie samochód zniszczył ogrodzenie. Problem w tym, że sprawca uciekł, a świadków nie ma.
Więcej w Kurierze.
Moim zdaniem obsługą powinna zajmować się jedna osoba odpowiedzialna tylko za monitoring,zatrudniona na etacie z odpowiednim wynagrodzeniem.Jest wiele osób na terenie Witkowa bez pracy,którzy zajęliby się z chęcią pracą tym bardziej bez dojazdów np.do Gniezna ,Wrześni itp.
Absolwenci Technikum Informatycznego w Witkowie na pewno opanują to „cudo” w mig!!! Nie wierzę,że wszyscy są zajęci praca czy dalsza nauką. Tylko trzeba chcieć pozbyć się tego problemu. Tyle pieniędzy wydano i co ????? Niedługo wybory !!!!!!
jaki pracownik???!!!
mam w firmie 34 kamery – i żadnego pracownika!!!
bo po co?!
wiecie mądrale jak działa monitoring?!
no właśnie!!!!! NAGRYWA !!!!
to jaki problem nagrywać np. w pętli tygodniowej…
wtedy – jak trzeba odszukuje i odczytuje się nagranie, a jak nie – to nagrywa się „od nowa” zmazujac poprzednie zapisy…
rozumiecie matołki teraz jak to działa?!
do ekonom. Proponuję obejrzeć taki fajny program „Polska w monitoringu”. Taki jest cel instalowania kamer !!!! Więcej pokory !!!!
Brawo instruktorze Jarzy. Polać mu