Dorota Gajda ze Stawu II za naszym pośrednictwem dziękuje strażakom z Ciążenia, którzy pomogli jej, gdy zasłabła na odbywającej się tam imprezie.
Pod koniec czerwca pani Dorota razem z rodziną wybrała się na imprezę do Ciążenia. Pojechali późnym popołudniem, kiedy upał nie dawał się już tak we znaki. 65-latka siedziała w cieniu i obserwowała scenę amfiteatru. W pewnym momencie powiedziała bliskim, że robi się jej słabo. Córka przy niej została, a zięć pobiegł po strażaków z OSP Ciążeń, którzy zabezpieczali imprezę. Po chwili pani Dorota całkowicie straciła przytomność. Strażacy natychmiast przystąpili do udzielania jej pierwszej pomocy. – Unieśli jej nogi, trzymali głowę, przeprowadzano w międzyczasie ze mną wywiad na temat jej stanu zdrowia, jej chorób przewlekłych. Przenieśli na nosze i podali tlen, cały czas monitorowali tętno. W międzyczasie wezwali karetkę pogotowia. Do czasu jej przyjazdu mama odzyskała przytomność, była kontaktowa. Strażacy cały czas z nami rozmawiali, pocieszali, pytali, jak się czuje. Do tego pocieszali naszego synka, który bardzo się denerwował sytuacją i widokiem nieprzytomnej babci – opisuje Sylwia Ferenc, córka pani Doroty, która – podobnie jak jej mama – jest pod ogromnym wrażeniem postawy strażaków z Ciążenia. – Wykazali się ogromną dojrzałością, zaangażowaniem i empatią. Od zawsze mam wpajany szacunek do strażaków, a im starsza jestem tym bardziej ich podziwiam. Tutaj osobiście przekonaliśmy się, że to co robią, robią z potrzeby serca, z powołania, a nie z obowiązku. Jesteśmy im ogromnie wdzięczni i choć nie znam imion żadnego z nich to jeszcze raz pragnę podziękować wszystkim druhom, którzy pomogli mojej mamie. Fajni, młodzi, przystojni, weseli ludzie i strażacy z powołania. Moja mama nie może się ich nachwalić a i ja jestem pod wrażeniem tego, jak sprawnie i fachowo potrafią nieść pomoc – mówi pani Sylwia.
Jak się okazało po zbadaniu przez lekarza karetki pogotowia, przyczyną utraty przytomności było omdlenie, prawdopodobnie związane z duszną pogodą i upałami. Na szczęście nie było potrzeby hospitalizacji. – Ale jestem przekonana, że gdyby nie strażacy, nie skończyłoby się tak różowo – mówi pani Sylwia.
Podczas imprezy pani Dorota po raz pierwszy spotkała strażaków z Ciążenia, ale najprawdopodobniej nie ostatni. Druhowie złożyli jej nietypową obietnicę. – Jak się ocknęłam i przyjrzałam tym ładnym strażakom, zadałam pytanie, czy umieram czy jeszcze zatańczę. Oni obiecali, że jeszcze po kolei z wszystkimi zatańczę – z uśmiechem wspomina pani Dorota. Okazja do spełnienia obietnicy będzie już podczas kolejnej imprezy w Ciążeniu.