Dwie osoby usłyszały prokuratorskie zarzuty w związku ze śmiertelnym wypadkiem w słupeckim Mostostalu.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Koninie. Postępowanie jest już na finiszu. – W sprawie zgromadzono materiał dowodowy, w tym uzyskano opinię biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Na podstawie tego materiału prokurator przedstawił zarzuty dwóm osobom – informuje Małgorzata Kudła, prokurator okręgowy w Koninie. Dopóki śledztwo nie zostanie zamknięte nie ujawnia jednak, jakie funkcje pełnią osoby, które usłyszały zarzuty, a także na czym dokładnie polegała wina podejrzanych. Wiemy natomiast, że zarzuty dotyczą narażenia pracownika na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Wiadomo też, że obaj podejrzani nie przyznają się do winy. Obecnie prowadzący sprawę prokurator analizuje cały materiał dowodowy. Najprawdopodobniej w ciągu najbliższych tygodni skieruje do słupeckiego sądu akt oskarżenia.
Do tragicznego wypadku w słupeckim Mostostalu doszło 20 stycznia br. Kilku pracowników miało za zadanie rozładować ogromne arkusze blachy, które dostarczono transportem kolejowym. Większość transportu udało się rozładować, układając arkusze jeden na drugim. W pewnym momencie jedna ze stert blachy zaczęła się rozsypywać. Pracujący przy rozładunku pracownicy zaczęli uciekać. Pan Roman niestety nie zdążył oddalić się w bezpieczne miejsce. Arkusz odciął mu obie nogi – jedną w okolicach stopy, drugą na wysokości podudzia. Dodatkowo, kilkutonowa blacha poważnie raniła go w uda oraz okolice brzucha. Jego koledzy natychmiast ruszyli na pomoc, od razu wezwano też służby ratunkowe. Na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, mimo trwającej ok. godzinę walki o życie mężczyzny, nie udało się go uratować.
Mostostal jest przykładem firmy nie rozwijającej z kierowniczą kadrą zarządzającą która nie ma pojęcia
o zarządzaniu. Skazują ludzi jako winnych natomiast sami ze strachu siedzą w zamkniętych gabinetach. Ilość ofiar w tej firmie powinna juz dawno być przedmiotem analiz zarządczych ale jak kierownictwo chodowane w kartonach lub przysłane w kopertach przyspawało się do stanowisk dlatego ofiary dalej będą.
A Powiat tradycyjnie nic nie robi względem firmy dla której śmierć ludzi jest normalnoscią.
Kto ma podobne zdanie?
Co ty chcesz o mojego szefa?
Do J.. D. Schulze.
Słuchaj synku, być może nie chodzi o Twojego ale być może, nie rozumiesz kanonów zarządzania w swojej firmie.
Dlatego jesteś zwykłym chłopcem od roboty a instrumenty zarządzania są dla Ciebie ścianą płaczu.
Żadne inne wulgaryzmy nie rozwiążą marazmu w Mostostalu w którym ofiary są sobie winne.