Koniński sąd nieznacznie zmienił wyrok dla sprawcy śmiertelnego wypadku na drodze K92 w Stawie. Sprawa została już ostatecznie zamknięta.
Do tragedii doszło w marcu 2017 r., późnym popołudniem. Tego dnia warunki do jazdy były fatalne. Było ciemno, padał deszcz, widoczność była mocno ograniczona. Mimo to jadący BMW od strony Wrześni Jakub S. nie zdecydował się zdjąć nogi z gazu. Jak później obliczył biegły, kiedy dojeżdżał do przejścia dla pieszych w Stawie miał na liczniku co najmniej 70 km/h, podczas gdy administracyjnie dopuszczalna prędkość w tym miejscu wynosi o 10 km/h mniej. Na drodze potrącił pana Józefa, który mieszkał kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku. 70-latek zginął na miejscu. Młody kierowca BMW zapewniał, że starszy pan nagle wtargnął na jezdnię, kilkanaście metrów przed przejściem dla pieszych. Potwierdzać miały to zeznania kierowcy, który jechał z naprzeciwka. Kierowca ten twierdził, że nikogo nie widział na pasach. Inny przebieg tragedii wyłaniał się jednak z zeznań kobiety, która w tragicznym momencie stała na poboczu, przy przejściu dla pieszych. Zeznając raz podczas śledztwa i dwa razy w sądzie jednoznacznie twierdziła, że pan Józef przechodził po pasach, kiedy został potrącony. Jej słowa potwierdzały opinie biegłych z dziedziny rekonstrukcji wypadków. Ostatecznie słupecki sąd uznał, że do wypadku doszło na przejściu dla pieszych, a winnym tragedii jest młody kierowca BMW. Pół roku temu 25-latek został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Miał też zapłacić po 5 tys. zł nawiązki trzem osobom z rodziny zmarłego mężczyzny, a dwóm z nich zwrócić koszty pełnomocnika (łącznie ponad 5 tys. zł) oraz pokryć kosztów procesu, które głównie ze względu na potrzebę opracowania kilku opinii wyniosły aż 15 tys. zł. Dodatkowo, 25-latek dostał 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów kat. B. W praktyce jednak może on już jeździć. W kwietniu zeszłego roku sąd zdecydował o zwrocie mu prawa jazdy, które zostało zatrzymane zaraz po wypadku. 3-letni okres zatrzymania został zaliczony w poczet orzeczonego w wyroku zakazu.
Jakub S. od wyroku się odwołał. Niedawno sprawę ostatecznie rozstrzygnął Sąd Okręgowy w Koninie. Tamtejsi sędziowie zmienili tylko jeden punkt wyroku. Uznali, że sprawca ma zapłacić nawiązkę tylko jednej osobie z rodziny zmarłego mężczyzny, a nie – jak uznał sąd w Słupcy – trzem. W pozostałej części wyrok słupeckiego sądu został utrzymany w mocy. Wyrok jest już prawomocny.
Ten wyrok to jeden wielki skandal ,bandzior zabija na pasach człowieka ,i cieszy się wolnością .
Ten wyrok to kpina.
Ciekawe ile zapłacił
To jakaś farsa nie wyrok….i to za zabicie człowieka na pasach.