
W kuchni Hanny Rosiak cz. 1
O tym, jak zdrowo jeść, co wyeliminować z diety dla zdrowia, a co z kolei jeść w nadmiarze tym razem opowiada nowa sołtys Kamienia (gm. Słupca) – Hanna Rosiak.
Nasza kolejna bohaterka na co dzień spełnia się zawodowo, zajmując się prowadzeniem firmy w branży reklamowej. Jak twierdzi, to dziedzina bardzo kreatywna i właśnie tą kreatywność przenosi do swojej kuchni. Zapytana o życiową pasję, odpowiada, że jedną z nich jest gotowanie. – Od wielu lat stawiam na dobrą kuchnię, ale też przestrzegam pewnych zasad, oczywiście dla zdrowia. Gotując cały czas wyznaję zasadę „jesteś tym, co jesz” – zgodnie z tym co powiedział Hipokrates. To właśnie to, jak wygląda nasza codzienna dieta ma ogromy wpływ na to, jak się czujemy i w jakiej kondycji jest nasz organizm – tymi słowami zaczyna nasze spotkanie.
Zapytana wobec tego, jaki rodzaj kuchni preferuje, niemal od razu odpowiada, że uwielbiana przez nią jest nasza polska tradycyjna kuchnia. – Po prostu rezygnuję, lub inaczej mówiąc nie łączę ze sobą pewnych rzeczy czy produktów. Jeśli jest to mięsko, to oczywiście tak, ale nie w połączeniu z ziemniakami. W pewnym momencie mojego życia, z powodu też problemów zdrowotnych zaczęłam mocno redukować węglowodany. I to powiem szczerze, po pewnym czasie zaczęło przynosić widoczne rezultaty. Pierogi i makaron zamieniłam na konjac, a do diety włączyłam znaczącą ilość warzyw no i … oczywiście ziół. Nie rezygnuję z pewnych potraw, jak na przykład z pizzy, tylko mączny spód zamieniłam tym warzywnym. Warto spróbować – dodaje z uśmiechem.
No właśnie pizza warzywna w dużej mierze zdominowała nasze spotkanie. Mimo że dzisiaj pizza zalicza się do jednej z najpopularniejszych potraw globu, w przeszłości spożywali ją głównie ubodzy mieszkańcy Neapolu. W pierwotnej wersji miała postać zwykłego placka z mąki i wody. Nosiła wtedy nazwę „picea”, co oznaczało właśnie placek z wody, mąki oraz drożdży. Proste danie, którym neapolitańscy biedacy napełniali brzuchy, zmieniło się nie do poznania w momencie, gdy do Włoch dotarły pomidory. Dzięki wyprawie Krzysztofa Kolumba, z którą wiąże się odkrycie Ameryki, skromna picea pokryła się aromatycznym pomidorowym sosem. Wtedy rozpoczęła się jej wielka kulinarna kariera.
– Szczerze mówiąc nie wyobrażałam sobie pizzy wyeliminować z mojego codziennego menu. Dlatego szukałam „zdrowego” lub też „zdrowszego” rozwiązania. Wtedy właśnie pojawił się pomysł wykonania jej z brokuła. Z wieloma przygotowywanymi przeze mnie potrawami było podobnie. Nie rezygnowałam z nich. Szukałam po prostu innych rozwiązań lub zamienników. Uważam, że kuchnia to moje życie. Lubię i uwielbiam gotować. Mogę wszystko gotować i wiem, że to smakuje. Kiedyś moją inspiracją kulinarną była babcia Wiktoria i ciocia Wanda. To właśnie one umiały czarować w kuchni, spod ich rąk „wychodziły” takie potrawy, że ich smak i zapach pamiętam do dziś. Każde ich danie to było prawdziwe dzieło kulinarne, przynajmniej dla mnie. I uważam, właśnie za ich zasługą, że gotowanie- czy też dobre gotowanie to prawdziwy dar i to od nas zależy czy wykorzystamy je umiejętnie, czy też nie – tłumaczy Hania.
Ale o tym już w kolejnej części…
Pizza keto na spodzie brokułowym ( średnica 20 cm, porcję oczywiście można podwoić)
Składniki:
– 100 g różyczek surowego brokułu
– 2 jaja
– 5 g łusek babki jajowatej
– sól, pieprz, zioła wg uznania.
Wykonanie: Różyczki brokułu zetrzeć na tarce ( ja mielę w Thermomixie), dodać jaja, babkę, zioła, sól, pieprz i dokładnie wymieszać. Uformować spód na blaszce i odczekać do „zawiązania” składników.
Piec 10 minut w 180 stopniach, wyjąć , posmarować sosem pomidorowym ( najlepszy z własnych zbiorów).
Nałożyć wybrane dodatki, na mojej pizzy znalazły się szynka, pieczarki, pomidory i ser. W zakresie składników dajemy co kto lubi i ma „pod ręką”. Włożyć do piekarnika na 20 minut, dla miłośników sera, nałożyć ser 5 minut przed końcem.
Szybki deser idealny na upalne dni
Składniki:
– kostka białego sera śmietankowego,
– 2 galaretki (smaki dowolne. Ja użyłam z granata do sera i cytrynową na górę).
Wykonanie: Rozpuszczamy galaretki, tę do sera w mniejszej ilości wody. Dodajemy do sera, mieszamy i wstawiamy do lodówki. Jak stężeje, wylewamy drugą na wierzch. Deser po kilku godzinach gotowy.
Smacznego!