Przez dwie noce włamywali się do nowo budowanych domów i garaży, skąd kradli wszystko, co miało jakąś wartość. Właśnie usłyszeli wyroki.
Mateusz K., Piotr C. i Tadeusz N. nie są mieszkańcami naszego powiatu. W lutym zeszłego roku, w nocy, volkswagenem lupo jednego z nich przyjechali do Strzałkowa, by okraść niezamieszkałe działki. Zaczęli od nowo budowanego domu przy ul. Sosnowej. Po zerwaniu kłódek dostali się do środka, gdzie ich uwagę przykuły skrzynki z narzędziami. Poukładali je przy wyjściu, ale szkoda im było czasu na pakowanie ich do samochodu. Woleli w tym czasie włamać się do kolejnych posesji, a uszykowane łupy mieli zabrać później. Weszli m.in. do garaży na działkach przy ul. Iwaszkiewicza i Daglezjowej. Tej nocy ostatecznie jednak żadnych łupów nie zabrali. Zrobiło się widno, a dodatkowo byli cali przemoczeni. Postanowili wrócić po łupy następnej nocy. Jak zaplanowali, tak zrobili. W domu, do którego najpierw się włamali nie było już jednak walizek z narzędziami, które sobie uszykowali. – Stwierdziliśmy, że z pustymi rękami do domu nie pojedziemy – zeznał później jeden ze złodziei. Tej nocy włamali się do kilku innych pomieszczeń gospodarczych w Strzałkowie. Zabierali wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Ukradli m.in. agregat prądotwórczy, szlifierkę do gipsu i różne elektronarzędzia. Wszystko wpakowali do białego volkswagena lupo i odjechali. Po drodze włamali się jeszcze na budowę w Kochowie. Uszkodzili blaszany kontener, robiąc szkód na 600 zł, ale nie znaleźli tam niczego wartościowego.
Policja namierzyła włamywaczy. Łącznie usłyszeli 10 zarzutów dotyczących kradzieży z włamaniem bądź usiłowania popełnienia tego przestępstwa. Niedawno odbył się ich proces. W sądzie pojawił się tylko 23-letni Mateusz K. (na zdjęciu), który został doprowadzony z więzienia, gdzie odbywa karę za włamania dokonane na terenie innego powiatu. Przyznał się do wszystkich zarzutów i chciał dobrowolnie poddać karze. Kiedy od sądu usłyszał, że w jego przypadku nie może być mowy o karze w zawieszeniu, swój wniosek wycofał. Po przesłuchaniu kilku świadków – właścicieli okradzionych nieruchomości, sąd ogłosił wyrok. Każdy z włamywaczy dostał po roku bezwzględnego więzienia. Solidarnie mają również oddać pokrzywdzonym równowartość skradzionych rzeczy i uszkodzonego mienia. Wyrok nie jest prawomocny.