W czwartek, 3 grudnia odszedł wieloletni nauczyciel i dyrektor Szkoły Podstawowej w Skarboszewie, radny dwóch kadencji, społecznik. Śp. Grzegorz Czajkowski miał 70 lat.
Był bardzo konsekwentny, miał zawsze swoje zdanie, którego się trzymał. Jedyną osobą, która była w stanie przekonać go do zmiany zdania była ukochana córka Anna. To dzięki niej dał się namówić na ważną operację. A chorował od wielu lat na bardzo poważną chorobę. Zmarł 3 grudnia w szpitalu we Wrześni.
Grzegorz Czajkowski urodził się 18 września 1950 r. w Słupcy w rodzinie Mariana i Stanisławy (z d. Świstalska). Jego ojciec, Marian pracował w Banku Spółdzielczym w Słupcy jako kasjer. Stanisława zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Ich pierwsze dziecko, córka Grażyna zmarła w 1949 r., zaraz po porodzie. Potem na świat przyszli Grzegorz (ur. 1950 r.) i Piotr (ur. 1956 r.). Początkowo rodzina mieszkała przy ul. 11 Listopada w Słupcy, a następnie (od 1972 r.) na ul. Traugutta.
Pan Grzegorz ukończył w 1964 r. Szkołę Podstawową nr 1 w Słupcy, a cztery lata później Liceum Ogólnokształcące w Słupcy. W 1970 r. zdobył zawód nauczyciela w Studium Nauczycielskim w Poznaniu i podjął pracę w Szkole Podstawowej w Skarboszewie. Do pracy dojeżdżał komarkiem. Później ukończył jeszcze w 1984 r. studia zaoczne na Wydziale Historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez dwa lata lata (1985-87) uczył historii i wiedzy o społeczeństwie w Zespole Szkół Zawodowych w Słupcy. W 1987 r. został dyrektorem szkoły w Skarboszewie i pracował tam aż do przejścia na emeryturę w 2000 r.
Jednocześnie, przez dwie kadencje samorządu, w latach 1990-98 był radnym Rady Gminy Strzałkowo z ramienia komitetu wyborczego byłego wójta Strzałkowa Mariana Janaszaka. W Radzie Gminy pełnił ponadto funkcję przewodniczącego komisji oświaty.
Ze swoją przyszłą żoną Marianną (z d. Pierzgalska) poznali się w 1980 r. Ona pochodzi z Kłodawy. Jej przyjaciółka z lat nauki szkolnej w liceum w Koninie, Małgorzata (z d. Garstka) wyszła za mąż za brata Grzegorza, Piotra Czajkowskiego. – To dzięki Małgosi się poznaliśmy – wspomina Marianna Czajkowska.
24 stycznia 1981 r. wzięli ślub, najpierw cywilny w Urzędzie Stanu Cywilnego w Strzałkowie, a następnie kościelny w kościele parafialnym w Skarboszewie. Ślubu udzielał im przyjaciel pana Grzegorza, ks. Wojciech Szukalski. Przyjęcie weselne odbyło się w domu rodzinnym w Słupcy. 22 grudnia 1981 r. na świat przyszły ich pierwsze dzieci, bliźnięta Anna (obecnie absolwentka marketingu i zarządzania Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu) i Tomasz (absolwent informatyki Politechniki Poznańskiej), a nieco ponad dwa lata później, 29 grudnia 1983 r. syn Maciej, absolwent wschodoznawstwa UAM w Poznaniu, podróżnik (był m.in. w Chinach, Wietnamie, Kanadzie, Rosji) i pasjonat biegania (specjalnie dla taty pobiegł w tegorocznym biegu z okazji XXX-lecia samorządu strzałkowskiego).
Przez kilka miesięcy, od sierpnia do grudnia 1982 r. Grzegorz i Marianna Czajkowscy mieszkali w Skarboszewie, a od 1982 r. aż do dnia dzisiejszego w bloku na ul Górnej w Strzałkowie. Pani Marianna pracowała jako polonistka w szkole w Skarboszewie.
Pan Grzegorz był człowiekiem bardzo rodzinnym. Bardziej niż o siebie, dbał o wszystkich członków rodziny. Z bratem Piotrem łączyły go silne więzi. Uwielbiali wspólne rowerowe wycieczki po Polsce. Kiedyś, jeszcze w wieku kawalerskim wybrali się aż w Sudety, w ciągu dwóch tygodni przemierzając ok. 1000 km. Jeden za drugiego skoczył by w ogień, obaj byli stoiccy, ugodowi i wyrozumiali w stosunku do swoich dzieci. – Dzieci były bardzo mocno przywiązane do męża – podkreśla pani Marianna. Tradycją w rodzinach Grzegorza i Piotra stało się wspólne obchodzenie świąt i wspólne obdarowywanie się prezentami.
Po przejściu na emeryturę, nadal pozostał aktywny społecznie, pracował dla środowiska lokalnego. Od 2002 r. faktycznie kierował zarządem Wspólnoty Mieszkaniowej. Brał udział w niektórych spotkaniach i wycieczkach organizowanych przez Strzałkowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. Czasami występował gościnnie z sekcją teatralną SUTW. Dorobkiem teatralnym mógł pochwalić się już w trakcie pracy w szkole w Skarboszewie, gdzie na sali Ochotniczej Straży Pożarnej wystawił „Zemstę” Aleksandra Fredry, a aktorami byli uczniowie miejscowej szkoły.
Pan Grzegorz miał zresztą bardzo wiele różnych zainteresowań. Jego pasją był sport, przede wszystkim żużel, siatkówka, skoki narciarskie. Interesował się historią, polityką, nałogowo oglądał TVN 24. Pochłaniał książki historyczne i oglądał liczne filmy dokumentalne. Lubił seriale historyczne, np. Wikingowie. Należał do stałych czytelników Kuriera Słupeckiego. Uwielbiał spędzać czas i pracować na swojej działce. Był dumny z osiągnięć swoich dzieci.
Doczekał się 3 wnucząt. Syn Anny, Bartosz ma 12 lat. Dzieci Macieja – Tymon i Maria – odpowiednio 8 i 6 lat.
Msza św. pogrzebowa została odprawiona w kaplicy św. Łazarza w Strzałkowie w poniedziałek 7 grudnia. Śp. Grzegorz Czajkowski został pochowany na cmentarzu parafialnym w Strzałkowie.
List pożegnalny napisał jego syn, Maciej. – Nie ma takich słów, które byłyby dla zebranych tutaj ukojeniem, ale wiem że tacie należą się słowa pożegnania. Grzegorz, Grzesiek, mąż, Panski Brat, teść, szwagier, dziadek, wujek, tata. Dobroduszny, pragmatyczny człowiek, kibic sportów wszelakich, historyk który nigdy nie pogardził dobrą książką. Z dobrych źródeł wiem, że był ukochanym dziadkiem swoich wnuków, ulubionym teściem swojej synowej i najlepszym tatą, na którego zawsze można było liczyć. Społecznik, w latach 90. radny, zawsze gotowy, żeby się zaangażować i pomóc. Przeżył ciekawie swoje 70 lat, z czego 40 u boku miłości swojego życia. Doczekał się trójki dzieci, dwójki wnuków i jednej wnuczki. Miał grono bliskich i dalszych przyjaciół, na których mógł zawsze liczyć. Właściciel bardzo specyficznego humoru, którego najbliższym będzie brakować. W całym swoim życiu nie dotrzymał tylko jednej obietnicy – powiedział, że dożyje do 89. roku życia. Jesteśmy tu 19 lat za wcześnie tato! Będziesz zawsze w naszej pamięci!
Rodzina śp. Grzegorza Czajkowskiego składa serdeczne podziękowania Wszystkim, którzy uczestniczyli w ostatniej drodze zmarłego, za złożone kwiaty i wieńce, za dobre słowa oraz pamięć.
Żal ściska za gardło 🙁
Dziękuję p.profesorze za kawał historii o Katyniu,w 1987r.