Informacja o ewentualnej redukcji etatów pielęgniarskich na oddziale dziecięcym słupeckiego szpitala obiegła ostatnią sesję Rady Powiatu Słupeckiego. Temat poruszył radny Przemysław Niezbecki, który podczas posiedzenia punktował propozycje, jakie pojawiają się w sprawozdaniu dyrektora szpitala.
Jedną z nich miała być redukcja etatów pielęgniarskich spowodowana sezonowością obłożenia tego oddziału. Pielęgniarki miały też złożyć list protestacyjny na ręce dyrektora szpitala, w którym nie zgadzają się na proponowane zmiany. Podczas sesji Rady Powiatu Słupeckiego radny Przemysław Niezbecki tłumaczył, że zmniejszenie etatów – których aktualnie jest jedenaście – może spowodować sytuację, w której na dyżurze nocnym byłaby jedna pielęgniarka. – To niedopuszczalna sytuacja – komentował radny.
Propozycje, które przytaczał radny pojawiły się w sprawozdaniu dyrektora SPZOZ w Słupcy, o które poprosił go Zarząd Powiatu. Chodziło o przedstawienie sytuacji finansowej i kadrowej. Powodem miały być niepokojące dane dotyczące wyniku finansowego szpitala, który – jak podkreśla starosta słupecki Jacek Bartkowiak – jest zgodny z przewidywaniami. – Jeśli chodzi o tegoroczny plan finansowy szpitala przewidywał ponad dwumilionową stratę. Tyle, że w wyniku rosnącej szybko inflacji tę stratę osiągnięto już z końcem września. Poprosiliśmy dyrektora szpitala o informację, co można zrobić, aby ten wynik finansowy poprawić. Pan dyrektor przedstawił kilka propozycji. Żadna z nich nie przyjęła jeszcze postaci projektu, który byłby poddany pod dyskusję na posiedzeniu Rady Społecznej Szpitala. Nie podjęto też żadnych decyzji dotyczących czy to zmniejszania liczby łóżek na pojedynczych oddziałach, czy przesuwania ich w innym kierunku, ani też redukcji personelu. Na razie są to rozważania dotyczące tego, co uczynić, aby w tych realiach finansowych, które są sytuację szpitala poprawić – dodał starosta.
Obrotem spraw zaniepokojona jest przełożona pielęgniarek – Maria Grzelak – która informuje nas, że list protestacyjny był, jednak wszystko zostało wyjaśnione od ręki, w październiku. Pielęgniarki obawiały się pojedynczych dyżurów na oddziale – Sama jestem pielęgniarką i muszę dbać o bezpieczeństwo zarówno pacjentów, jak i personelu – mówi przełożona pielęgniarek. – Oddział dziecięcy nie bilansuje się. Z tego tytułu brano pod uwagę różne koncepcje – dodaje.
Więcej na ten temat przeczytacie w Kurierze.