45-letnia Ala Sulanowska od ponad dwóch lat walczy o powrót do normalności. Po tym jak nastąpiło u niej nagłe zatrzymanie akcji serca i częściowe niedotlenienie mózgu jest przykuta do łóżka.
Dramat rozpoczął się 6 lutego 2017 roku. Pani Alicja o 22.00 miała skończyć pracę. Kilka minut przedtem powiedziała do koleżanki, że robi jej się słabo. Zaczęła się osuwać na podłogę i sinieć. Straciła przytomność. Natychmiast podjęto reanimację i wezwano karetkę pogotowia. Po przyjeździe ratowników okazało się, że akcja serca ustała. Rozpoczęła się dramatyczna walka o jej życie. Pani Alicja została przewieziona do szpitala w Słupcy. Tu ustabilizowano jej parametry życiowe. Następnie nieprzytomną przetransportowano do szpitala we Wrześni i wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. – Początkowo lekarze stwierdzili zatrzymanie krążenia, w trakcie którego doszło do zawału serca, a w konsekwencji do niedotlenienie mózgu – opowiada Irena Sulanowska, mama pani Alicji. We wrzesińskim szpitalu przez tydzień przebywała w śpiączce. Została wybudzona, ale nie reagowała na bodźce zewnętrzne. Miała zamknięte oczy, nie poruszała kończynami. Praktycznie nie było z nią kontaktu. Dopiero po około dwóch miesiącach zaczęła otwierać jedno oko patrząc bezwiednie w martwy punkt. Jej stan długo nie ulegał poprawie. W połowie kwietnia przewieziono ją do szpitala w Słupcy, gdzie przebywała do września. Od stycznia 2018 roku, kiedy zwolniło się miejsce, przez osiem miesięcy była pensjonariuszką Ośrodka „Światło” w Toruniu. Tutaj przez cały czas towarzyszyła jej mama. To właśnie ona pewnego dnia zdecydowała, że chce córką opiekować się w domu. Wspólnie z mężem poświęcają jej każdą wolną chwilę. – Początkowo Alicja była roślinką. Przez miesiące nastąpiła duża zmiana. Obecnie jest z nią kontakt, jednak nie może przekazać nam swoich informacji, tego co myśli- dodaje mama kobiety.
– Zawsze była wesołą, kontaktową, miłą osobą, która pomagała wszystkim w około. Jest dla nas nadal osobą wyjątkową. Mimo, że trosk nie brakowało jej w życiu, na twarzy Ali zawsze gościł uśmiech. Zawsze dbała o najbliższych. Samotnie przez wiele lat wychowywała dwóch synów (Arka i Adriana) – mówią najbliźsi.
Problemem w leczeniu Alicji są niestety koszty. Miesięczna rehabilitacja, zajęcia z logopedą, środki higieniczne to koszt ponad 2.500 złotych. Rodzina wszystkie oszczędności przekazuje na leczenie. – Nie możemy inaczej. To nasze dziecko – mówi pani Irena.
Jakiś czas temu do PEFRON-u złożyli wniosek o dofinansowanie przystosowania pomieszczenia łazienkowego do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Mają nadzieję, że zostanie on pozytywnie rozpatrzony. Marzą również o cyber oku, by kontakt z Alicją był jeszcze większy, a także o pionizatorze.
Pomóżmy Jej. Liczy na nas!
NA ALICJĘ MOŻNA PRZEKAZAĆ 1% PODATKU. DO TEGO POTRZEBNY BĘDZIE KRS 0000183283 W POLU *CEL SZCZEGÓŁOWY* WPISUJEMY IMIĘ I NAZWISKO PODOPIECZNEGO, CZYLI ALICJA SULANOWSKA.