Dziś prokurator zamknął śledztwo w sprawie tragedii, do której doszło na początku lutego na jednej z działek w Giewartowie. Pracujący przy wycince drzew Krzysztof Sadłocha został uderzony konarem w głowę. Z ciężkimi obrażeniami trafił do konińskiego szpitala, gdzie kilka dni później zmarł. Śledczy potwierdzili, że był to nieszczęśliwy wypadek i nikomu nie można przypisać za to żadnej winy. Dokładne ich ustalenia przedstawimy w najbliższym numerze Kuriera.
Na zdjęciu miejsce tragedii.
REKLAMA