Oczy całego świata w poprzednią sobotę skierowane były na Londyn, gdzie miała miejsce koronacja Karola III. Osobiście w tym historycznym wydarzeniu uczestniczył Filip Dropiński z Zagórowa. Opowiedział nam o tym niezwykłym przeżyciu.
– Odkąd sięgam pamięcią kultura i historia Wielkiej Brytanii mnie fascynowały. Kiedy tylko BBC poinformowało o konkretnej dacie i godzinie koronacji, wiedziałem, że muszę uczestniczyć w tym historycznym wydarzeniu. Niestety pogoda tego dnia nie sprzyjała, padało w całym Londynie, a o słońcu można było tylko pomarzyć, w dodatku momentami dało się odczuć porywiste wiatry. Jak się okazało, nawet warunki pogodowe nie zniechęciły tłumu do świętowania. Widząc miliony ludzi na ulicy czy w metrze nie miałem żadnych złudzeń, że zobaczenie choć skrawka rydwanu króla i królowej graniczy z cudem. Straż czy policja stali dosłownie wszędzie, podczas rozmowy z jednym z nich dowiedziałem się, że niektórzy koczują pod Pałacem i Opactwem od 4 dni. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie mam żadnych szans na zobaczenie czegokolwiek. Wydarzenia transmitowane były na telebimach umieszczonych w Hyde Parku czy w Parku św. Jakuba, ale i tam tłumów nie brakowało. Ceremonia zaczęła się procesją z Pałacu Buckingham do Opactwa Westminsterskiego o godzinie 10:20. To właśnie w Opactwie, po przybyciu króla, rozegrała się najbardziej uroczysta część. Para Królewska wróciła do Pałacu 260-letnią Złotą Karocą około 13.30. Na krótko przed powrotem, bramki ogradzające Green Park zostały otwarte, jeden z ochroniarzy powiedział, że zostało wydane polecenie otwarcia dodatkowego punktu widokowego, na moje szczęście, że stałem właśnie tam. Wiedziałem, że chcąc mieć możliwość zobaczenia czegokolwiek, nie pozostało mi nic innego jak tylko biec ile sił. Ku mojemu zdziwieniu, okazało się, że to właśnie w tym miejscu będzie odbywać się powrót Pary Królewskiej. Nie mogłem narzekać na ograniczone pole widokowe. Tuż przed Karocą można było dostrzec pocztyliony, czy kawalerię przyboczną, aż w końcu dojrzałem wyczekiwaną przez wszystkich Złotą Karocę, a w niej Króla Karola i Królową Kamilę pozdrawiających tłum. Nie kryłem swojego entuzjazmu. Jestem przekonany, że wspomnienia z tego niezwykłego wydarzenia zostaną ze mną na długo – mówi Filip.