Mieszkaniec Słupcy po kilku próbach nieudanych negocjacji z działkowcami, którzy notorycznie wypalają gałęzie i liście złożył na policji oficjalne zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia. W rozmowie z nami zapowiedział, że chce problem upublicznić, a jeśli i to nie przyniesie rezultatów, będzie zmuszony wytoczyć sprawę sadową i złożyć wniosek o ich eksmisję.
Do naszej redakcji zgłosił się Stanisław Molenda, mieszkający w bliskim sąsiedztwie słupeckich Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Róża”. Od roku walczy z problemem wypalania na terenie ogródków zgarnianych przez działkowców gałęzi i liści. Jak podkreśla, osobom które wypalają, nie chce się wywozić odpadów do kontenera, rozdrobnić i skompostować, a na byle uwagę od razu odpowiadają agresją. Dym zagraża zdrowiu okolicznych mieszkańców, wśród których są także małe dzieci.
– Po prostu zrobią kupę, podpalą i myślą, że sprawa jest załatwiona. Ten dym leci przeważnie do nas. Na zewnątrz wyjść się nie da. Nawet jak okna pozamykamy to wiatr od strony zachodniej i tak wciska ten dym przez kanały wentylacyjne do środka i mamy cały smród w domu. U mnie jest roczne dziecko, u sąsiada obok jest troje dzieci, w tym jeden dwumiesięczny i u trzeciego sąsiada też jest mała dziewczynka. Te dzieci muszą tym dymem oddychać. Głównie chodzi o nie, nie o nas. One są bezbronne, my musimy je jakoś próbować obronić przed tym – podkreśla Stanisław Molenda.
Już bez przesady że to takie trujące, dawniej wszyscy wypalali i nikomu nic nie było a teraz wielce zagrożenie dla zdrowia…
No nie przesadzajcie że ten wypalany chrust komuś przeszkadza. Chyba że ktoś szuka wrażeń i sie mu nudzi. Parodia. Konspol smierdzi non stop i funkcjonuje. Pozdrawiam nudzacych sie obywateli Slupcy.
Pan Molenda zawsze ma z czymś problem. Działkowcy byli tam dużo wcześniej niż Pan. Jeśli tak przeszkadza to trzeba było wybudować dom na Grenlandii, świeże powietrze i zero wrednych sąsiadów.
Pan Molenda bardzo lubi walczyć ze wszystkimi do okola. Szczególnie lubi ciągać po sądach swoje własne dzieci.
Najbardziej toksyczny i zatruwający życie innym jest sam M…. Daj pan spokój ludziom i zajmij się dziećmi – jak widać w poprzednim komentarzu, ma pan braki w relacjach nawet z własnymi dziećmi.