Prokurator sformułował już nowy zarzut wobec sprawcy tragedii przy bloku Kopernika 1. 32-latek usłyszy go jednak dopiero po tym, jak biegli psychiatrzy ocenią jego stan zdrowia.
Tragedia rozegrała trzy tygodnie temu przy bloku Kopernika 1, w pobliżu ronda łączącego ul. Kopernika i Kilińskiego. Doszło tam do sprzeczki dwóch mężczyzn. W pewnym momencie 32-latek uderzył pięścią w twarz starszego od siebie mężczyznę. 48-letni Jarosław Jagodziński przewrócił się, uderzając głową o chodnik. Po upadku stracił przytomność, a z uszu wypłynęła mu krew. Świadkowie mówią o przeraźliwym dźwięku, który towarzyszył momentowi upadku. Jak później wykazała diagnoza lekarzy, u 48-latka doszło do pęknięcia podstawy czaszki. W krytycznym stanie został przetransportowany do szpitala w Koninie, gdzie został podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Niestety, obrażenia okazały się zbyt poważne. Po czterech dniach lekarze odłączyli 48-latka od aparatury i stwierdzili jego zgon.
32-latek krótko po tragedii został zatrzymany. W organizmie miał prawie 4 promile alkoholu. Dwa dni później usłyszał zarzut uszkodzenia ciała pokrzywdzonego mężczyzny na czas powyżej 7 dni. Przyznał się do uderzenia 48-latka, ale nie był w stanie podać żadnych dokładnych okoliczności tragedii. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Krótko potem trafił do szpitala psychiatrycznego.
Po śmierci pana Jarosława oczywiste było, że zarzuty zostaną zmienione. Głównie na podstawie wyników sekcji zwłok prokurator uznał, że 32-latek powinien odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci. – Na podstawie obecnych ustaleń można przyjąć, że uderzenie nie spowodowało śmierci pokrzywdzonego. Nastąpiła ona najprawdopodobniej w wyniku upadku i uderzenia głową o twarde podłoże. W tej sytuacji, aktualnie, nie możemy mówić o innej kwalifikacji prawnej, niż właśnie nieumyślne spowodowanie śmierci – wyjaśnia prokurator Grzegorz Budziński, który prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Choć zarzut został już sformułowany, nie został jeszcze przedstawiony sprawcy tragedii. 32-latek nadal przebywa bowiem w szpitalu. Na polecenie prokuratora zostanie przeprowadzone badanie, po którym biegli lekarze ocenią, czy jego aktualny stan zdrowia pozwala na to, by brał udział w czynnościach procesowych. Jeśli uznają, że tak, niezwłocznie usłyszy nowe zarzuty. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
To jest kara w Polsce za zabójstwo śmiech na sali za złodziejstwo grozi 10 lat
Jakie nieumyślne spowodowanie śmierci? Upadek był konsekwencją ciosu, który spowodował śmierć tylko, że nie od razu? U nas mamy jakieś dziwne prawo albo śmieszną interpretację tego prawa. W USA np. sprawca wypadku drogowego, będący pod wpływem alkoholu w wyniku którego ginie człowiek ma postawiony zarzut zabójstwa a nie jakieś umyślne czy nieumyślne spowodowanie śmierci. Pijąc i jadąc musi sobie zdawać sprawę, że jest potencjalnym zabójcą. To czy on umyślnie czy nieumyślnie zadał cios śmiertelny, to nie jest nikt w stanie stwierdzić, oprócz Boga, nawet on sam.
Widzę sami znawcy prawa karnego na tym forum się wypowiadają…..