Co można Zdziałać Lokalnie… m.in. o tym rozmawiamy z Martą Kałuzińską, członkinią powidzkiego Koła Gospodyń Wiejskich. KGW realizowało ostatnio projekt „Naturalnie, że Razem”, sfinansowany w ramach Programu Działaj Lokalnie dzięki Stowarzyszeniu Unia Nadwarciańska.
Jest Pani najmłodsza w powidzkim Kole Gospodyń Wiejskich. Nie nudzi się tam Pani?
Nie do końca rozumiem pytanie. W kole każdy pełni inną funkcję. Każdy jest na swój sposób potrzebny. Może Pan ma błędne wyobrażenie tego czym się zajmujemy i ile można zrobić w KGW.
A dużo można?
Jak Pan pomyśli, że w kole jest ponad 30 członków, każdy średnio z 50-letnim doświadczeniem. Wyobraża sobie Pan potencjał firmy złożonej z ludzi o takim dorobku? To teraz proszę sobie wyobrazić, że każdy kto jest w kole, zdobywał swoje doświadczenie w środowisku wiejskim, w którym rzadko jest miejsce na nudę i słabość. Dokładnie na rzecz takiego środowiska podejmujemy działania. Z mojej perspektywy możliwości ogranicza jedynie wyobraźnia. Brzmi górnolotnie, ale taka jest prawda. Pani Kierzek – przewodnicząca Koła – zakładała je z myślą o tym, by przypomnieć i utrwalić tradycje kulinarne, które zachowały się w naszym regionie. Koło dwukrotnie zdobyło nagrodę na Smakach Regionu, gdzie przedstawiało potrawy z ryb słodkowodnych. Patrząc choćby przez ten pryzmat, działania na rzecz regionu mogą skupiać się wokół promocji Jeziora Powidzkiego, najczystszego i największego akwenu w Wielkopolsce. Można wspierać akcje zarybiania, nawiązać dialog z wędkarzami, z żeglarzami, z rolnikami. Ale wie Pan, taki konstruktywny dialog. Nie, że „wszyscy jesteście winni temu, że z Jeziorem coraz gorzej”, ale taki, gdzie dla wszystkich jest jasne, że mamy bezpośredni wpływ na to w jakim stanie jest jezioro. Pełna treść wywiadu w bieżącym numerze Kuriera Słupeckiego.