
Ze względu na brak możliwości lokalowych i pełne obłożenie, w słupeckim szpitalu nie ma możliwości pobytu matki z dzieckiem i karmienia piersią oraz odciąganym pokarmem. Fundacja Matecznik skarży do Rzecznika Praw Pacjenta. – Jesteśmy zmuszeni wybierać mniejsze zło – mówi koordynator ds. COVID-19 w SP ZOZ Słupca, lek. Piotr Czerwiński–Mazur.
Jedna z pacjentek słupeckiego szpitala jako zakażona Sars-CoV-2 nie została dopuszczona do swojego nowo narodzonego dziecka. Stało się tak, pomimo podjętej przez nią decyzji o kontakcie z dzieckiem i karmieniu naturalnym, a do tego mają prawo nawet kobiety zakażone koronawirusem. Na drzwiach Oddziału Ginekologiczno-Położniczego pojawiła się informacja, że ze względu na brak możliwości lokalowych (izolatka) i pełne obłożenie oddziału, nie ma możliwości pobytu matki z dzieckiem i karmienia piersią oraz odciąganym pokarmem. Komunikat został podpisany przez Hannę Grabarską, specjalistę neonatologa z SPZOZ w Słupcy.
16 kwietnia pacjentka zgłosiła się do Fundacji Matecznik, zajmującej się udzielaniem wsparcia rodzinom i kobietom, zwłaszcza w okresie okołoporodowym. Fundacja natychmiast podjęła interwencję u Rzecznika Praw Pacjenta w sprawie procedur stosowanych przez szpital wobec swoich pacjentek, które pomimo podjętej decyzji o kontakcie z dzieckiem i karmieniu naturalnym nie mają tej możliwości. – Nie mogą nawet odciągać i przekazywać swojego pokarmu. Zupełnie szczerze to brak nam słów – podkreśla fundacja.
W piśmie skierowanym do Rzecznika, fundacja podkreśliła, że procedury stosowane przez SPZOZ w Słupcy są niezgodne z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego oraz najnowszymi badaniami naukowymi. Zgodnie z wytycznymi polskich instytucji kobieta zakażona, o ile wyrazi zgodę powinna mieć możliwość: kontaktu skóra do skóry, przebywania z dzieckiem w systemie rooming-in, karmienia naturalnego, piersią lub odciągniętym mlekiem.
Całkowicie niezrozumiały dla fundacji jest brak możliwości przekazywania odciąganego pokarmu na oddział neonatologiczny, tak by pomimo separacji noworodka od matki, otrzymywało ono od niej siarę i mleko. Podanie mleka modyfikowanego to interwencja, która powinna być stosowana w medycznie uzasadnionych przypadkach, na zlecenie lekarza, za zgodą rodzica. Nie udowodniono, by dzieci matek z COVID-19 zarażały się poprzez karmienie ich mlekiem, teoretycznie istnieje szansa na protekcyjne działanie przeciwciał znajdujących się w pokarmie matki.
Więcej w Kurierze.
A miało być tak pięknie… W służbie życiu i w ogóle… A tymczasem najmniejsi pacjenci nie mogą liczyć na pokarm matki.
Pokolenie „mi się należy”. Egoistyczne, chamskie. A co tam ze obok dusiły się inne kobiety…,
Normalnie nie można się doprosić o karmienie piersią a tu nagle taki zonk.
To okrutne!
W Słupeckim szpitalu to większości lekarza jednym słowy mocno odjeb…. Liczy się tylko kasa jescze raz kasa najlepiej tak ,żeby sie nieprzemęczyć. Robią co chcą jak chcą.
Ile tam pensyjki przytulają ” bochaterscy” pracownicy służby zdrowia?
Głąbie trzeba było się uczyć na lekarza a nie na ślusarza!
Jestem lekarzem z konkurecyjnego szpitala
„bochaterscy” – współczuję Twoim pacjentom