Znani rzemieślnicy – Ewa i Grzegorz Papińscy
Mądre zdanie mówi, że „jeśli masz hobby to posiadasz prawdziwy skarb”. A jeśli ta pasja jest sposobem na życie to jest prawdziwa magia sukcesu. Poznajcie więc naszych kolejnych bohaterów – znanych rzemieślników Ewę Świątkowską – Papińską i jej męża Grzegorza.
Tym razem zawitaliśmy do Chrustów – małej miejscowości koło Sługocina. Tam mieszka Ewa ze swoją rodziną. Nasza bohaterka pochodzi z Mazowsza i tradycję wikliniarstwa przeniosła właśnie tutaj.
– Jak tak naprawdę nazywa się osoba zajmująca się plecionkarstwem? Pytamy na początku naszej rozmowy. – Plecionkarz – odpowiada pani Ewa. – I jestem dumna z tego, że właśnie to moje życie wypełnia. To jest pasja i praca w jednym – dodaje.
Tradycja plecionkarstwa w jej rodzinie sięga ponad wieku. Sto lat to ogrom czasu, ale też i doświadczenia, przenoszonego z pokonania na pokolenia. – Ja jestem czwartym pokoleniem. Moich trzech braci również spełnia się w tej profesji, podobnie jak wcześniej moi rodzice, dziadkowie i pradziadkowie. Mam nadzieję, że mój syn będzie piątym, który tę tradycję będzie kontynuować. Wiem i zdaję sobie doskonale z tego sprawę, że to może ciężka praca i cały proces od wyprodukowania do plecenia jest długi, ale to naprawdę daje radość i zadowolenie z tego, co robimy – tłumaczy.
Ich wyroby pochodzą z gospodarstwa, które zajmuje się uprawą i przetwórstwem wikliny, a także produkcji półfabrykatów wikliniarskich. Są współzałożycielami i członkami Stowarzyszenia Polskich Plecionkarzy. Uczestniczą też w wydarzeniach promujących rękodzielnictwo, pokazując na żywo pracę plecionkarza. Powstały w gospodarstwie wikliniarskim surowiec jest materiałem plecionkarskim dla plecionkarzy na rynku krajowym i zagranicznym. Wieloletnie doświadczenie i znajomości wymagań klientów przyczyniły się do tego, że wytwarzany przez nich surowiec jest bardzo dobry jakościowo i oferują wszystkie najbardziej popularne rodzaje wikliny. A co ważniejsze, wiklina jest ekologicznym, naturalnym surowcem. – A ludzie coraz częściej poszukują produktów naturalnych oraz ekologicznych – dodaje pani Ewa.
Pytamy więc dalej o proces samego wyprodukowania wikliny. – Jest on kilkuetapowy – mówi. Najpierw następuje sadzenie. Musi to być wykonane od grudnia do marca. Jednak jeśli przygotowany jest grunt na ten cel, wiklina może być sadzona raz na kilka lat. Następnie następuje jej ścięcie. Wiadomo, jak każda roślina, do tego, żeby wyrosnąć potrzebuje wody i słońca. I im wilgotniejszy rok, tym wiklina będzie ładniejsza! – Mało kto wie, że żniwa wiklinowe to wcale nie lato, a początek listopada. Trwają one zwykle to końca lutego. Po jej ścięciu możemy z wikliny wyplatać bez moczenia, możemy też ją ugotować i okorować. Wówczas przed wyplataniem moczymy wiklinę w wodzie około 2 godzin. Jeśli natomiast wiklina nieokorowana straci wilgotność i przechodzi w tzw. stan suchy, trzeba ją zaparzyć lub namoczyć na 3 tygodnie w wodzie – mówi o całej procedurze pani Ewa.
Pokazała nam całkiem nową perspektywę patrzenia na rękodzieło. Udowodniła też, że wikliniarstwo jest piękne! To może stać się pasją. – Chcę pokazać jego całą historię i co dokładnie kryje się za ceną, jaką klient płaci za te wyroby. Wszystko, co umiem zawdzięczam rodzicom, ich ciężkiej pasji i temu, że piękno to potrafili pokazać mi tak, żebym i ja to pokochała – tłumaczy. Jak każdy rzemieślnik, potwierdzając wiedzę w wykonywanym zawodzie, wspólnie z mężem zdawali egzamin czeladniczy i mistrzowski w Izbie Rzemieślniczej.
– Ile więc zajmuje uplecenie przysłowiowego koszyka? – pytamy dalej. – Myślę, że dla doświadczonego plecionkarza jest to mała godzina, zależy oczywiście jeszcze od wielkości i wzoru wyrabianego koszyka. Kosze nadmienię, że wyrabiane są w specjalnej formie według wzoru, ale zdobienia możemy dowolnie zmieniać. Jeśli jakiś przedmiot musi być bardziej artystyczny, to zrozumiałe, że wymaga większej ilości czasu i pracy, bo to nie tylko są koszyki, ale też płoty, maty, kosze do kwiatów, donice, fotele, czy stoły. Zawsze, pomimo mojego długoletniego doświadczenia z plecionkarstwem jestem ciekawa efektu końcowego. I ważne, że nie robię tego za karę, tylko dlatego, że chce i to kocham, a wiklina zawsze jest i będzie modna – powiedziała kończąc.