Agnieszka jest młodą mamą. Dla 5-letniego Wojtusia i 2 latka Witka każdą wolną chwilę stara się spożytkować, tak, by dzieci nigdy się nie nudziły. – Nuda z dziećmi jest najgorsza, a ja chciałam ich zachęcić do czegoś interesującego. Pewnego dnia upiekłam maślane ciasteczka z myślą późniejszej jej dekoracji. I tak to wszystko się zaczęło – naszą rozmowę zaczyna Agnieszka Mikołajczak z Łężca z gminie Strzałkowo.
Pomimo, że ten pomysł ciasteczkowej dekoracji krótko dojrzewał w jej głowie, to jednak to co się wydarzyło było niespodziewane i to niespodziewane dla Agnieszki.
– Po prostu któregoś razu pomyślałam, będę piec i dekorować smakołyki! Wiedziałam, że pomysł może i szalony, ale jestem szaloną osobą i wszystkie pomysły, które w moim życiu się pojawiały starałam się realizować – dodaje.
Pieczenie wcześniej nie było jej jakąś stałą pasją. Lubiła czas spędzać gotując, jednak zawsze głowa była zaprzątnięta czymś manualnym. Jedno i drugie zatem połączyła.
– No i tak właśnie pojawił się full pomysłów, ale początek oczywiście nie był prosty. Trzeba było eksperymentować z idealnym ciastem maślanym, potem piernikowym. To już dla mnie okazało się nie lada wyzwaniem. Ale wizja ciasteczkowego pomysłu była tak silna, że postanowiłam dopiąć swojego pomysłu – dodaje śmiejąc się Agnieszka.
Dopełnieniem wizji naszej bohaterki okazał się mąż Mateusz, który z jednego z pomieszczeń spiżarni stworzył pracownię. W zaledwie kilkumetrowym pomieszczeniu „rodzą” się bohaterowie bajek, baśni i tego, co rodzica i znajomi wymarzą sobie… na ciasteczku! Jak mówią żartobliwie są to „drzwi do Narni”.
– Szczerze mówiąc nigdy nie przypuszczałam, że pójdę w tym kierunku, ale teraz jestem pewna, że to jest to, co w życiu dla innych chcę robić, realizować ich pomysły, ich wizje, to co widzą w głowie, a nie mogą przelać tego manualnie. Jestem samoukiem. Nie odbyłam żadnych szkoleń. Wszystko, co robię, jest wyuczone i wyćwiczone moim staraniem. Oczywiście, wiele pierwszych ciastek nie wyszło. Konsumowaliśmy je wtedy ze smakiem i nadzieją, że kolejne przecież będą już bardziej udane. Potem doszłam do wniosku, że najtrudniejsze wzory są dla mnie najlepsze. Czasem zadaje sobie pytanie „Boże jak ja to wszystko zrobiłam?”. A ulubione wzory to te, które się do mnie uśmiechają – dodaje.
Jej ulubionymi są postacie z bajek, Teraz w zbliżającym się okresie świątecznym Mikołaje, oczywiście te uśmiechające, choinki, plecione sweterki. Często stawia na minimalizm. A ten sprawdza się idealnie z okazji ślubu, narodzin dziecka, chrzcin. Oczywiście pojawiają się z okazji Dnia Babci i Dziadka. Takie ciasteczka są bardzo uniwersalne, ponieważ sprawdzą się również podczas innych uroczystości – są słodką niespodzianką dla Walentynki, umilą Dzień Kobiet czy zaskoczą rodziców w dniu ich święta. Mogą być one też dodatkiem do prezentu, prezentem okolicznościowym, formą podziękowania dla dzieci, czy mini prezentem zamiast czekolady. Wszystko oczywiście zależy od wizji, ilości ciastek, łączonych ze sobą elementów i co najważniejsze kolorów. To ma przykuć przecież uwagę!
Kruche maślane lub te piernikowe dekoruje lukrem królewskim z pasteryzowanych białek i oczywiście cukru.
– Cieszę się, że moje ciasteczka w witrynie salonu od Walentynek czekały na Boże Narodzenie, bo żal było je zjeść, jak wspomniała moja kuzynka. Cieszyło mnie to niezmiernie, że mogłam w takiej formie obdarować rodzinę i znajomych. Co było dla mnie najtrudniejsze? Jaka postać? Odkąd pojawił się ten pomysł, marzyłam o odwzorowaniu Myszki Miki. Dużym wyzwaniem była dla mnie Kraina Lodu oraz Elsa, a później Psi Patrol. To co lubią dzieci, okazało się prawdziwym wyzwaniem. A teraz czekam na grudzień! Ja tych bożonarodzeniowych ciastek nie mogłam doczekać się od sierpnia, tego zapachu cynamonu wokół i kolejnych pomysłów.
Teraz kolorowe Mikołaje czekają na swój debiut 8 grudnia z okazji Jarmarku Bożonarodzeniowego w Strzałkowie, gdzie Aga będzie wystawiała swoje maleńkie piękności.
Wiele pomysłów Agnieszka wystawia na swoim facebookowym profilu. Zajrzyjcie też na jej instagramowy profil „haps_ciacho”. Naprawdę warto!
DR.