Można by rzec, od Zagórowa wszystko się zaczęło… Tutaj właśnie pojawił się zalążek Jarmarków pod chmurką w powiecie słupeckim. W przygotowania włącza się całe środowisko lokalne, a goście walą drzwiami i oknami z różnych polskich miast. O tym, jak to się zrodziło mówi dyrektor Miejsko- Gminnego Ośrodka Kultury w Zagórowie, Łukasz Parus.
Jarmarki Bożonarodzeniowe w Polsce mają swoją długą i bogatą historię… Co skłoniło was do zainicjowania tego w miasteczku?
Przemysław Waszak, pilot i przewodnik, od lat odwiedzał Jarmarki w Niemczech i podsunął pomysł organizacji tego wydarzenia w Zagórowie. To był 2017 r. Podczas rozmowy był obecny działacz stowarzyszenia TPZZ Henryk Ulatowski, który odniósł się do konceptu z dużym entuzjazmem. Ja też zapaliłem się do organizacji. To piękna chwila, kiedy rodzą się pomysły. Nie masz nic, a za jakiś czas pojawia się coś, co daje tobie i innym radość i satysfakcję. Otrzymaliśmy zgodę i wsparcie od burmistrza, zorganizowaliśmy zebranie, na które zaprosiliśmy, m.in. przedstawicieli lokalnych KGW, szkół, przedszkoli i stowarzyszeń. Okazało się, że nasi przyjaciele są na TAK i zaczęliśmy przygotowania. Jarmark ma miejsce w Zagórowie tylko dzięki zaangażowaniu wielu osób. Jak się okazało, mieszkańcy Gminy Zagórów kochają Jarmarki Bożonarodzeniowe, co każdego roku przekłada się na wysoką frekwencję. Ponadto odwiedzają nas goście z Polski, np. Poznania, Łodzi czy Warszawy.
Zagórów był prekursorem Jarmarków pod chmurką w powiecie słupeckim. Wystartowaliście w 2017 r. i ta właśnie inicjatywa okazała się sukcesem. Co wyróżnia was spośród innych?
To duża zasługa władz samorządowych i lokalnego środowiska, tj. KGW, szkół, przedszkoli stowarzyszeń, Parafii Zagórów, Klubu Seniora, motocyklistów, Zakładu Gospodarki Komunalnej i Usług Wodnych, strażaków i policji. Mamy w Gminie Zagórów szczęście do ludzi. Są społeczniczki i społecznicy, którzy czują ideę działania na rzecz lokalnego środowiska. Robią to z potrzeby serca. Zdumiewające jest to, że rozpoczynamy w dzień Jarmarku rozkładanie stoisk o godz.7.00 rano, a gdy pojawiamy się na Dużym Rynku, to już część stoisk stoi. Wystawcy przygotowują się od miesięcy do tego wydarzenia. Są świetnie zorganizowani. Mamy w Zagórowie bogate tradycje muzyczne. 123 lata działa Orkiestra, która zawsze jest na Jarmarku. Mamy chóry, Quartę i Cantabile, oraz młodych wspaniałych artystów z dwóch zagórowskich przedszkoli i miejscowych szkół z Zagórowa, Trąbczyna i Łukomia. Są z nami też motocykliści z Grupy Motocyklowej Zagórów i Grupy Motocyklowej Gajory, którzy przejeżdżają przez Rynek w strojach mikołajów i częstują dzieci cukierkami. Ta parada motocyklowa robi ogromne wrażenie. Gdy łączymy siły, efekt robi wrażenie. Jesteśmy również bardzo wdzięczni Wójtowi Gminy Lądek i prezesowi lądkowskiej „komunalki” za życzliwość i wypożyczenie sceny. Bardzo doceniamy tę pomoc. Na każdym Jarmarku istnieje również możliwość zakupu oryginalnego kubka i napicia się grzanego wina. Co roku kubek jest inny, co cieszy zwłaszcza kolekcjonerów. Widnieje na nim rysunek miejscowej artystki Klaudii Matuszak, przedstawiający kościół parafialny i budynek MGOK.
Można by iść śladem Wrocławia, Gdańska, Poznania czy Krakowa, wielkich miast, które poprzez właśnie jarmarki jeszcze bardziej „wzmocniły” swój prestiż. A jak jest z Zagórowem? Na co zwracacie uwagę najbardziej organizując to przedsięwzięcie?
Musi być dużo smacznego jedzenia, kolorowo, świątecznie, muzycznie, tanecznie i przede wszystkim rodzinnie i po przyjacielsku. Faktycznie w tym dniu jesteśmy niemal wszyscy razem, co daje możliwość niezapomnianych spotkań i rozmów, ogólnie pojętej integracji. Gdy mieszkańcy Gminy Zagórów czują się gospodarzami i mają sprawczość, nasze małe miasteczko może konkurować nawet z Nowym Jorkiem (uśmiech). To siła ludzi. Gdy oni czują zapał i energię, automatycznie to udziela się naszym gościom, co niejednokrotnie usłyszeliśmy, i wtenczas Duży Rynek w Zagórowie promieniuje energią i radością. Nasze środowisko ma coś takiego w sobie, co przyciąga innych i zyskuje uznanie. My jesteśmy po prostu zdolni i zgrani (uśmiech), a to, co robimy, nie jest sztuczne i nadęte, tylko wynika z naszego serca, współdziałania i hołdowania idei wspólnoty. Każdego roku podczas Jarmarku organizujemy akcję krwiodawczą we współpracy z Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kaliszu. Bawimy się i pomagamy. To zdumiewające, jak dużo osób chce oddać krew i pomagać innym. Często krwiodawcy dość długo stoją w kolejce, ale nie narzekają. Wiedzą, że to stanie może uratować komuś życie. To pokazuje duże serce mieszkańców Gminy Zagórów i gości. W tym roku krwiobus będzie dostępny w godz.14.00-17.00. Zapraszamy!
Jarmark to nie tylko stoiska z lokalnymi przysmakami, to także brzmienie kolęd i pastorałek, występy chórów, zespołów muzycznych. To oni właśnie dopełniają tą całą otoczkę jarmarku….
Tak, muzyka jest bardzo istotna. Jak wcześniej wspomniałem, Zagórów stoi muzyką. Ale mamy także zespoły taneczne, np. zespół Sami Swoi ze Szkoły Kostaneckich, który kontynuuje piękną tradycję tańców ludowych. Wcześniej mieliśmy Trąbczynianki, Szetlewskie Łany, a teraz niczym w najnowszej ekranizacji „Chłopów” w kolorowych strojach tańczy młodzież od Kostaneckich.
Jakiej ilości stoisk, a także gości spodziewacie się w tym roku?
W tym roku będziemy mieć mniej stoisk, ale nie o ilość chodzi. Najważniejsza jest atmosfera. Tegoroczny Jarmark rozpoczyna się o godz. 12.15. Po koncercie kolęd Orkiestry Reprezentacyjnej Miasta Zagórów i oficjalnym powitaniu przez Burmistrza Gminy Zagórów Romana Kultermana oraz Proboszcza Parafii Zagórów ks. Witolda Zielińskiego, ok. godz. 12.40 przystępujemy do zjedzenia wspólnego świątecznego obiadu. Zachęcamy mieszkańców Gminy Zagórów i gości do nierobienia w tym dniu obiadu. Zróbcie sobie Państwo wolne od gotowania, przyjdźcie na Jarmark i kupcie obiad u naszych wystawców. Ceny będą bardzo przystępne. Dajmy zarobić innym oraz uszanujmy ich pracę. Będą świąteczne dania, m.in. zupy grzybowe, barszcze, pierogi z kapustą, krokiety i kotlety jaglane, a na deser, m.in. pierniki, pączki i inne ciasta. Serdecznie zapraszamy o godz. 12.15 do Zagórowa, „drugiego miasta po Rzymie”!
Najbardziej pamiętamy jarmark odwołany z dnia na dzień przez ekipę z kościelnej z powodu nieistniejącej już pandemi bo kolejna ekipa z wiejskiej dała zielone światło do odwoływania imprez bez powodu tym którzy się przyzwyczaili do nicnierobienia w pandemii. Pomimo że większość wymieniona w tekście miała wszystko przygotowane i czekała na ten dzień pewnie od dwóch lat.