Sprawcy brutalnego napadu na 82-letniego mieszkańca Zagórowa sprawcy usłyszeli wyroki bezwzględnego więzienia.
Horror 82-letniego dziś zagórowianina rozegrał się w sierpniu 2012 r. W środku nocy do jego domu weszli dwaj mężczyźni. Brutalnie go pobili, związali, zakleili oczy i usta, po czym splądrowali całą jego posesję. Weszli do każdego z 20 pomieszczeń. Szukali głównie pieniędzy, ale znaleźli tylko niewiele ponad 200 zł. Zabrali za to wiele innych cennych rzeczy, m.in. kolekcję zegarów, zabytkowe monety, kilka pistoletów i replik broni. Ogółem, straty zostały oszacowane na ponad 36 tys. zł. Pana Bogdana nad ranem uwolniła sąsiadka, która usłyszała jego wołanie o pomoc. Oprawców już wtedy nie było. Długo pozostawali bezkarni. Dopiero w maju 2016 r. zeszłego roku śledczy namierzyli jednego z nich. Pogrążył go ślad biologiczny, który zostawił w domu pana Bogdana, a który potem policyjny system skojarzył z profilem osoby znajdującym się w bazie danych. Okazał się nim Rafał M., 35-letni mieszkaniec Starogardu Gdańskiego. Został tam zatrzymany i przewieziony do słupeckiej prokuratury. Nie tylko przyznał się do rozboju w Zagórowie, ale i wsypał swoich kompanów. Okazali się nimi dalsi krewni pana Bogdana. Patrycjusz S. (28 l., na zdjęciu) razem z Rafałem M. wszedł do domu, a ojciec Patrycjusza – pochodzący z Pyzdr Jarosław S. (52 l.) przywiózł ich na miejsce napadu i stał na czatach. Jak wynika z zeznań Rafała M., rozbójnicy przyjechali ze Starogardu do Zagórowa z konkretnym celem. Mieli szukać złota i pieniędzy. – Do domu prowadził Patrycjusz, bo był tam kilka razy. Powiedział mi, że nikogo nie będzie, ale na górze był ten pan. Bił go Patrycjusz. Złapał go i powiedział, że ja mam szukać, bo sobie z nim nie poradzę. On trzymał, a ja wiązałem ręce taśmą – opisuje Rafał M. Jego zeznania dokładnie sprawdzili słupeccy śledczy. Po analizie m.in. połączeń telefonicznych nie mieli żadnych wątpliwości, że wskazani przez M. mężczyźni faktycznie brali udział w brutalnym napadzie. Z ich namierzeniem śledczy nie mieli żadnych wątpliwości, bo Patrycjusz S. i jego ojciec siedzieli już wtedy w areszcie podejrzani o liczne inne rozboje dokonane w województwie pomorskim.
Rok temu cała trójka zasiadła na ławie oskarżonych. Rafał M., który jako jedyny odpowiadał z wolnej stopy, przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Dostał 2 lata i 2 miesiące więzienia. Proces Patrycjusza i Jarosława S. w słupeckim sądzie zakończył się w poprzedni poniedziałek. Obaj dostali po 2 lata i 8 miesięcy bezwzględnego więzienia. Muszą też oddać panu Bogdanowi ponad 36 tys. zł (wartość zrabowanego mienia), zapłacić mu 5 tys. zł zadośćuczynienia i zwrócić tysiąc zł kosztów poniesionych przez niego na reprezentującego go w sądzie pełnomocnika. Wyrok nie jest prawomocny. Wnioski o pisemne jego uzasadnienie złożyli pełnomocnicy zarówno obu skazanych, jak i pokrzywdzonego.