Urszula Bartz-Lewandowska – kuzynka żony wójta, do niedawna dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Orchowie napisała pismo do Rady Gminy. Pismo ujawnia, iż pomiędzy nią a wójtem Jackiem Misztalem dochodziło do konfliktów, które doprowadziły do tego, że ostatecznie przestała ona pełnić swoją funkcję. Sytuacja nieco przypomina tą ze zwolnieniem poprzedniej dyrektorki, Elżbiety Gonickiej.
HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ
Polityka oświatowa w gminie Orchowo zatoczyła koło. W 2016 r. na łamach Kuriera pisaliśmy obszerne relacje z przebiegu konfliktu pomiędzy poprzednią dyrektorką Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Orchowie Elżbietą Gonicką a wójtem Orchowa Jackiem Misztalem. Najpierw wójt podał dyrektorkę do prokuratury za to, że zwołała Radę Pedagogiczną bez wcześniejszego uprzedzenia przewidzianego w regulaminie. Jednak prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Potem m. in. Misztal na sesji Rady Gminy stwierdził, że Elżbieta Gonicka traktuje szkołę jak własny folwark, a na Radzie Pedagogicznej zarzucił jej łamanie przepisów prawa.
Gonicka podała wówczas wójta do sądu, oskarżając o wielokrotne pomawianie przez niego jej osoby. Podkreślała, że Misztal proponował, aby ustąpiła ze stanowiska dyrektora, pomimo tego, iż jej kadencja miałaby się kończyć dopiero w 2019 r.- Od samego początku, jak tylko wójt objął swoje stanowisko, byłam przez niego oczerniana i szkalowana ze względu na to, że nie chciałam ustąpić ze stanowiska dyrektora, co wójt mi proponował – mówiła wówczas Elżbieta Gonicka. Zdaniem zeznających na wokandzie nauczycieli, dyrektor Gonicka za każdym razem musiała tłumaczyć się Misztalowi jak „zastraszone dziecko”. Ostatecznie jednak sąd w działaniach wójta nie dopatrzył się przestępstwa.
Później wójt konsekwentnie odmawiał zatwierdzenia arkusza organizacyjnego pracy ZSP na rok szkolny 2016/17, a następnie na pół roku zawiesił dyrektor Gonicką w pełnieniu obowiązków. Rzecznik Dyscyplinarny przy Wojewodzie Wielkopolskim obwinił wówczas Elżbietę Gonicką o rzekome fałszowanie dokumentacji szkolnej. Zarzuty były absurdalne. Fałszowanie dokumentacji szkolnej miało, zdaniem wójta, polegać na dopisaniu przez dyrektor Gonicką 4 marca 2016 r. kolorem niebieskim w dzienniku nauczania indywidualnego faktu przeprowadzenia zajęć lekcyjnych: na drugiej godzinie lekcyjnej – plastyka „Wielkanocne pisanki – obrysowanie od szablonów”, na czwartej godzinie lekcyjnej – wychowanie fizyczne „Zajęcia z całą klasą”, na piątej godzinie lekcyjnej – plastyka „Fantazyjny wazon: wykonywanie wazonu przez oklejanie”.
WCHODZI KASPROWICZ, A POTEM BARTZ-LEWANDOWSKA
Z pierwszych informacji po zawieszeniu Elżbiety Gonickiej wynikało, że Misztal najpierw powierzył pełnienie obowiązków dyrektora ZSP pracownikowi ds. oświaty Urzędu Gminy Magdalenie Kasprowicz. – Pani Magdalena Kasprowicz przebywała w szkole jako pełniąca obowiązki dyrektora w dniu 24 sierpnia 2016 r. od godz. 8.23 do godz. 14.15. Przeglądała w tym czasie teczki osobowe pracowników, miała dostęp do dokumentacji szkolnej, objętej ochroną danych osobowych, protokolarza Rad Pedagogicznych, uchwał, dane osobowe dzieci i pracowników szkoły. W tym dniu wywiozła bezprawnie z budynku szkoły nie informując nikogo z pracowników szkoły do Urzędu Gminy w Orchowie, bez żadnego dokumentu uprawniającego ją do tej czynności, teczki osobowe nauczycieli i pracowników – informowała wtedy Radę Gminy Elżbieta Gonicka.
Jednak prawdopodobnie ze względu na brak zgody kuratora oświaty, już dzień później, wójt Misztal zmienił swoją wcześniejszą decyzję i na pełniącą obowiązki dyrektora powołał jedną z nauczycielek, Urszulę Bartz-Lewandowską, prywatnie kuzynkę swojej żony (w latach 2009-2014 za kadencji Elżbiety Gonickiej, Bartz-Lewandowska była wicedyrektorką ZSP – przyp. red.). – Urszula Bartz-Lewandowska jest byłym dyrektorem szkoły podstawowej i wieloletnim zastępcą dyrektora ZSP w Orchowie. Jest osobą o bardzo wysokich kwalifikacjach i gwarantem dobrej współpracy z organem prowadzącym – mówił wówczas Misztal. Co ciekawe, później dziwnie okazało się, że wójt tego samego dnia, 23 sierpnia 2016 r., wydał dwa zarządzenia – pierwsze, o zawieszeniu dyrektor Gonickiej i drugie o powołaniu na p.o. dyrektora Bartz-Lewandowskiej. W związku z tym pojawiły się zarzuty, że mogło dojść do antydatowania wydanych zarządzeń. Do prokuratury wpłynęły trzy zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez wójta Misztala.
ELŻBIETA GONICKA BYŁA NIEWINNA
W październiku 2016 r. wójt wystawił negatywną ocenę pracy Elżbiecie Gonickiej, następnie powołał zespół oceniający, który negatywną ocenę podtrzymał, co wiązało się z obowiązkiem odwołania dyrektora z pełnionej funkcji. Tak też się stało, i z dniem 24 listopada Misztal odwołał Gonicką ze stanowiska dyrektora ZSP w Orchowie bez wypowiedzenia. Później okazało się, że odwoławcza komisja dyscyplinarna przy Ministerstwie Edukacji Narodowej uchyliła wcześniejszą decyzję wójta o zawieszeniu dyrektorki, a Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy Wojewodzie Wielkopolskim uniewinniła Elżbietę Gonicką od zarzutu rzekomego fałszowania dokumentacji szkolnej. Jednak w tym momencie była dyrektor była już odwołana ze stanowiska. Mimo to, Elżbieta Gonicka zapowiedziała walkę w sądzie o odszkodowanie i przywrócenie do pracy w zawodzie nauczycielki.
Zgodnie z wyrokiem sądu, była dyrektor ZSP w Orchowie została przywrócona do pracy. Wydanie najpierw przez wójta Misztala, a następnie przez zespół oceniający negatywnej oceny jej pracy było dokonane z naruszeniem prawa i nie było podstaw do jej zwolnienia. – Wójt wykroczył poza swoje umocowania prawne i autorytarnie wystawił Gonickiej ocenę negatywną, chociaż nie był do tego legitymowany – podkreślił sąd.
BARTZ-LEWANDOWSKA BYŁA NIEPRAWNIE
Jeszcze w 2016 r,. Wojewoda Wielkopolski Zbigniew Hoffman unieważnił zarządzenie wójta Misztala dotyczące powierzenia obowiązków dyrektora ZSP w Orchowie Urszuli Bartz-Lewandowskiej, z uwagi na istotne naruszenie prawa. Po tym jak wojewoda unieważnił to zarządzenie, Misztal zatrudnił ją na podstawie kodeksu pracy, pomimo iż z przepisów jasno wynika, że akty powierzenia stanowiska dyrektora szkoły i odwołania z tego stanowiska nie są czynnościami prawa pracy. Bartz-Lewandowska pozostała następnie na stanowisku aż do momentu rozpisania przez wójta konkursu na dyrektora ZSP.
Misztal zaskarżył też do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody. W skardze do WSA, wójt reprezentowany przez radcę prawnego Jarosława Hendrysiaka, jako datę powierzenia obowiązków dyrektora ZSP w Orchowie Bartz-Lewandowskiej podał 26 sierpnia 2016 r. Co ciekawe, na późniejszej rozprawie radczyni prawna Halina Woźniak-Hendrysiak sprostowała pomyłkę swojego męża i jako datę powierzenia obowiązków dyrektora Bartz-Lewandowskiej podała, iż nastąpiło to 23 sierpnia 2016 r., a nie jak podawał Jarosław Hendrysiak – trzy dni później. Po rozpatrzeniu, WSA oddalił skargę wójta Misztala, z tego względu że rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody odpowiada prawu. W ocenie sądu żaden z obowiązujących przepisów nie dawał wójtowi prawa do wydania zarządzenia o powołaniu Bartz-Lewandowskiej.
KUZYNKA ŻONY PODZIELIŁA LOS POPRZEDNICZKI
W czerwcu 2017 r. Urszula Bartz-Lewandowska wygrała rozpisany przez wójta konkurs na stanowisko dyrektora ZSP. I sprawowała tą funkcję aż do niedawna. Jak podał ostatnio tygodnik Pałuki i Ziemia Mogileńska, od nowego roku szkolnego wójt Orchowa powierzył obowiązki dyrektorki ZSP na jeden rok nauczycielce Joannie Chalińskiej (była wicedyrektorką ZSP w latach 2014-16 za kadencji Elżbiety Gonickiej, potem poszła na roczny urlop dla podratowania zdrowia – przyp. red.). Misztal zapowiedział też, że w kwietniu lub maju przyszłego roku ogłosi konkurs na dyrektora ZSP.
Po drodze na jaw wypłynęły liczne okoliczności, wskazujące iż także pomiędzy dyrektor Bartz-Lewandowską a wójtem Misztalem dochodziło do konfliktów, które doprowadziły do tego, że ostatecznie przestała ona pełnić swoją funkcję. Bartz-Lewandowska w ostatnim czasie wystosowała pismo do przewodniczącej komisji oświaty Rady Gminy Lidii Bąkowskiej, która treść pisma odczytała na posiedzeniu komisji: – W związku z nieprzedłużeniem mi powierzenia stanowiska dyrektora, są do mnie kierowane pytania, pojawiły się różne spekulacje. Postanowiłam odnieść się do wszystkich aspektów po kolei. Kadencja kończyła mi się 31 sierpnia 2021 r., w związku z powyższym, mając na uwadze ogłoszenie konkursu przez wójta, przystąpiłam do procedury dokonania oceny mojej pracy za okres 5 lat. Oceny pracy dyrektora dokonuje organ nadzoru pedagogicznego, czyli kuratorium oświaty w porozumieniu z organem prowadzącym, czyli wójtem. Jest to ogrom pracy, bowiem trzeba pokazać wszelkie swoje dokonania w wielu obszarach: prawo oświatowe, realizacja art. 42 Karty Nauczyciela (czyli dydaktyka, wychowanie), samokształcenie, doskonalenie zawodowe, nadzór pedagogiczny, realizacja praktyk pedagogicznych, reprezentowanie szkoły na zewnątrz, działania prozdrowotne, bezpieczeństwo uczniów, nauczycieli, współpraca z Radą Rodziców, Samorządem Uczniowskim, współpraca z instytucjami działającymi na terenie gminy i nie tylko, dbałości o bazę szkoły i przedszkola (remonty) oraz inne obowiązki wynikające wprost z ustawy Prawo Oświatowe i Karta Nauczyciela.
POTWIERDZENIE CASUSU RADCY PRAWNEGO
Pismo Bartz-Lewandowskiej ujawniło kulisy nieprawidłowości związanych z powierzeniem jej funkcji dyrektora ZSP po odwołaniu Elżbiety Gonickiej oraz potwierdziło wcześniej stawiane przeze mnie na łamach Kuriera tezy. Bartz-Lewandowska napisała: – Tutaj też muszę wspomnieć o początkach swojej pracy (nie łatwej), ciągłe anonimy, kontrole nasyłane na mnie przez życzliwe osoby, sprawy w Sądzie Pracy jako wynik wcześniejszych decyzji wójta.
W swoim piśmie kuzynka żony wójta przyznała też, że w tym czasie nie mogła korzystać z usług prawnika zatrudnionego w Urzędzie Gminy, chociaż na podstawie art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe powinno być to zagwarantowane. – Wójt wystosował pismo do podległych jednostek, informujące że prawnik zatrudniony w gminie (Jarosław Hendrysiak – przyp. red.) nie świadczy usług podległym jednostkom.
Na przełomie 2016 i 2017 roku w Kurierze ujawniliśmy, że z zakresu obowiązków radcy prawnego Jarosława Hendrysiaka nagle zniknął zapis mówiący o obsługiwaniu przez niego jednostek organizacyjnych, a jak wiadomo, jedną z takich jednostek jest Zespół Szkolno-Przedszkolny w Orchowie. Sprawa była badana wówczas m.in. przez radnych gminy. Za ujawnienie tej sprawy Hendrysiak wytoczył naszemu dziennikarzowi Marcinowi Pryka proces karny m.in. z żądaniem 1 roku więzienia i 3 lat zakazu wykonywania zawodu dziennikarza.
Ale niestety dziennikarza nie udało się wyeliminować. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Słupcy, 10 marca ubiegłego roku, został uniewinniony od wszystkich kierowanych przez Hendrysiaka zarzutów. Zdaniem sędzi II Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Słupcy Elżbiety Ożóg-Kazimierczak, przy sporządzaniu materiałów prasowych, zachował zasady etyki dziennikarskiej, publikując informacje po wcześniejszym sprawdzeniu ich prawdziwości. 22 października 2020 r. Sąd Okręgowy w Koninie utrzymał wyrok uniewinniający w mocy. Sędzia II Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Koninie Anna Klimas podkreśliła, że w sposób logiczny, konsekwentny i znajdujący potwierdzenie w rzeczowym materiale dowodowym dziennikarz odniósł się do treści sporządzonych przez siebie artykułów, a pełnomocnik oskarżyciela prywatnego (Halina Woźniak-Hendrysiak – przyp. red.) w żaden sposób wyjaśnień tych nie był w stanie podważyć. W tym momencie wyrok uniewinniający stał się prawomocny. Ostatecznie wyrok potwierdził Sąd Najwyższy, który oddalił kasację Hendrysiaka jako “oczywiście bezzasadną”.
Teraz widzimy jakie były skutki zmiany zakresu obowiązków radcy prawnego Jarosława Hendrysiaka: – W budżecie trzeba było znaleźć środki (spore) na opłacenie prawników. Sprawy sądowe, równolegle kilka, toczyły się przez dwa lata. W dwóch sprawach, aby zaoszczędzić środki, nie korzystałam z usług prawnika, uznając że sobie poradzę (i tak się stało) – pisze w piśmie przesłanym Radzie Gminy Bartz-Lewandowska. I choć nie jest to dla nas zaskoczeniem, potwierdzenie tego faktu przez osobę do niedawna bliską wójtowi cementuje wiarygodność artykułów z wcześniejszych lat.
PANI KASPROWICZ ZNÓW W ROLI GŁÓWNEJ
Przytaczamy pozostałą treść pisma odchodzącej dyrektor ZSP: – Zadań wiele, odpowiedzialność duża. Nie oczekiwałam i nie oczekuję żadnych podziękowań, bo swoją pracę wykonywałam z pasją i zaangażowaniem. Nie mniej jednak liczyłam na traktowanie mnie z należnym szacunkiem. O decyzji wójta dowiedziałam się z pisma, które dostarczyła mi Pani Kasprowicz 25 sierpnia o godzinie 8.10 (bardzo ważna rada inaugurująca nowy rok szkolny, do której wnosiłam jeszcze pewne poprawki, wyznaczona była na godzinę 9:00 tego dnia). W tym momencie cała moja praca okazała się zbędna. Jeszcze bardziej byłam zaskoczona, gdy podczas rady zdecydowana większość nauczycieli o tym wiedziała, a nawet więcej, była przygotowana na przeczytanie wcześniej przygotowanej opinii o kandydacie (zaskoczonych łącznie ze mną było może 5 nauczycieli). W rozmowie telefonicznej następnego dnia z Panią Kasprowicz, dowiedziałam się, że nie ma dla mnie godzin i w związku z tym, może bym jednak przeszła na emeryturę. Bardzo dziękuję byłym pracodawcom za wyjątkową troskę. Pracownik sam decyduje, kiedy przechodzi na emeryturę. Sugerowanie, nakłanianie to czysty mobbing. Wrócę do czasu jeszcze sprzed wakacji. W maju przed zatwierdzeniem projektu arkusza organizacyjnego szkoły na nowy Rok Szkolny, Pan Wójt miał zdecydowane sugestie co do jego treści, zatrudnienia nowej osoby na wyraźnych warunkach oraz przydzielenie określonej liczby godzin dla jednej z osób. Reszta „pasowała”. Ja w tym projekcie miałam powierzoną funkcję dyrektora z 2 godzinami obowiązkowymi w etacie. Poinformował mnie wójt również, że w związku z możliwością przedłużenia powierzenia obowiązków (zgodnie z rozporządzeniem wójt mógł przedłużyć obowiązki na okres 5 lat obecnemu dyrektorowi lub powierzyć wicedyrektorowi, a w przypadku braku wicedyrektora, nauczycielowi tej szkoły) nie będzie wszczynał procedury konkursowej. W tym momencie trzy miesiące mojej pracy nad dokumentacją do oceny i sama ocena, bo już była, okazały się niepotrzebne. Otrzymałam propozycję przedłużenia powierzenia na dwa lata, ale miała to być umowa wiązana (coś za coś). Jeszcze kilkakrotnie pojawiła się taka propozycja wiązana. Ponieważ nie reagowałam, otrzymałam 30 lipca pismo drogą e-mailową ok. 13.30 (piątek). Odczytałam je 2 sierpnia w poniedziałek. Obarczone było błędami prawnymi, na które odpowiedziałam taką samą drogą, korygując błędy, i jednocześnie podziękowałam za propozycję powierzenia stanowiska na dwa lata na warunkach proponowanych ustnie wielokrotnie. Później okazało się, że kto inny spełnił je bez problemu. Dla mnie godzin nie ma, jestem zatrudniona, bo Karta Nauczyciela nie przewiduje zwolnienia nauczyciela mianowanego, zatrudnionego na czas nieokreślony po 31 maja danego roku – podkreśla Urszula Bartz-Lewandowska.
Jestem byłą uczennicą szkoły podstawowej, a potem gimnazjum. Zawsze lubiłam panie Gonicką oraz Bartz-Lewandowską. Nawet żona wójta ucząca WF-u była fajną nauczycielką. Szkołę wspominam bardzo miło. Co to się w tej gminie teraz dzieje, to już człowiek nie nadąża.