
– Na drzwiach założyli kłódkę i nie mogę wejść do mieszkania, w którym jestem przecież zameldowany. Jak gmina może tak postępować?! – żali się Daniel Frankowski.
Daniel Frankowski obecni mieszka we Wrześni, ale nadal jest zameldowany w gminnym mieszkaniu w Rozalinie. – Wcześniej mieszkałem tam z razem z moją mamą i wujkiem. Kiedy mama zmarła, zostałem tylko z wujkiem. Od jakiegoś czasu mieszkam we Wrześni, ale regularnie odwiedzałem wujka w Rozalinie. Niedawno wujek zmarł. Po jego śmierci też byłem w mieszkaniu, w którym cały czas jestem przecież zameldowany. Byłem przekonany, że będę mógł się tam teraz wprowadzić – mówi Daniel.
W miniony weekend, kiedy przyjechał do Rozalina mocno się zdziwił. – Chciałem wejść do mieszkania, a tam drzwi zamknięte na kłódkę – opisuje 36-latek. W poniedziałek rano wybrał się do wójta, by wyjaśnić sprawę. – Dowiedziałem się, że nie dostanę tego mieszkania. Bo niby sąsiedzi nie chcą, żebym tam mieszkał. Skarżą się, że niby robiłem jakieś awantury, co jest nieprawdą – mówi Daniel, który po wizycie u wójta odwiedził naszą redakcję.
Razem pojechaliśmy do Rozalina. Kłódka na drzwiach nadal wisi, do mieszkania nie można się dostać. Rozmawialiśmy z sąsiadami. Faktycznie, nie życzą sobie, by Daniel zamieszkał obok nich. – Dosyć tu z nim przeszliśmy, nie chcemy kolejnych awantur – mówią.
– Oni mnie po prostu nie lubią. Inni sąsiedzi nic do mnie nie mają – zapewnia Daniel i prowadzi nas do innego mieszkania. Tam jednak nikogo nie ma, a spotkana na podwórku kobieta nie miała czasu na rozmowę z nami. Nie wiemy zatem, czy pozostali mieszkańcy także nie życzą sobie sąsiedztwa Daniela.
Bogdan Kukulski, wójt gminy Słupca przyznaje, że Daniel jest zameldowany w gminnym mieszkaniu w Rozalinie, ale procedura jego wymeldowania jest w toku. Wszczęta została kilka miesięcy temu, na wniosek wujka, z którym wcześniej mieszkał w Rozalinie. – Po jego śmierci postępowanie to zostanie umorzone, po czym od nowa zostanie wszczęte, tym razem już z urzędu – zapowiada wójt, który nie zgadza się, by mieszkanie trafiło do Daniela. Powodów wskazuje kilka. To nie tylko skargi sąsiadów, jakie na niego wpływały, ale też fakt, że – jak twierdzi wójt – od dawna w tym mieszkaniu nie przebywał. Nie bez znaczenia jest też jego wiek. – To młody człowiek, który może zająć się pracą i spokojnie zamieszkać gdzieś indziej – mówi wójt. Nie wskazuje przy tym, komu miałoby zostać to mieszkanie wynajęte. – Potrzebujących osób w gminie nie brakuje, ale dopiero jak zakończy się procedura wymeldowania będzie można decydować, komu to mieszkanie wynająć – tłumaczy Bogdan Kukulski.
No i macie swoją uśmiechniętą Polskę.
Każdemu można się dobrać do du..
Takie prawo!!
Co to wina Tuska ten gość jest alkoholikiem i prawidłowo mlody jest to niech się wezmie za robotę
Mieszkanie socjalne nie jest dziedziczne! Zamiast wyciągać rękę po cudze, lepiej wziąć się do roboty! Młody człowiek i tylko by brał! Wstyd!
Fakt meldunku nie oznacza prawa do lokalu. To są dwie różne rzeczy.
Wielu mieszkań gminnych jest zjmowane przez ludzi,którzy pracują, czy ktoś to weryfikuje chyba raczej nie .Dostają mieszkanie za przysłowiowe śmieszne pieniądze a bujają się taki autami że nie każdy możne sobie na pozwolić, lub pracują na czarno mając dużo więcej wypłaty niż przecięty pracownik na etacie, który nie dostanie mieszkania z gminy bo ma dochody. Może czas zacząć się internować kto zajmuje te mieszkania gminne, … czy te osoby faktycznie potrzebują pomocy, czy tylko wykorzystują Gminę,…
Meldunek a własność to dwie różne sprawy. Meldunek nie daje żadnych uprawnień do lokalu. Ten młody pan zamiast brać się za robotę, to oczekuje, że gmina, czyli podatnicy, będzie dalej go utrzymywać. Z artykułu wynika, że to osobnik aspołeczny, pasożyt, bo nie dość, że leniwy, to jeszcze agresywny i uciążliwy dla sąsiadów, niepotrafiący żyć wśród ludzi.
Dzień dobry nie piszcie tak komentarzu jak nie znacie tego pan ja jego bardzo dobre znam i on nie jest ogresywny wiem bo jego bardzo dobrze znam
Mieszkał z mamą, jak komunalne to nabywa prawa do dalszego zamieszkiwania po mamie, jak socjalne to trudno