Zapewne niewielu mieszkańców naszego terenu wie, że z naszym powiatem związany był wieloletni dyrektor zakładów petrochemicznych w Płocku. Tu urodził się, przez lata mieszkał i zmarł Czesław Dolasiński.
Jeden z bohaterów serii książek „Protoplaści Orlenu”. Czesław Dolasiński urodził się 25 listopada 1929 roku w Małgorzatowie pod Zagórowem. W 1936 roku poszedł do szkoły w Bukowem, w której uczył się do wybuchu wojny. W 1942 roku wraz z rodziną został przesiedlony do pobliskiego Lądu. Po wojnie kontynuował naukę w gimnazjum prowadzonym przez Salezjanów w Lądzie. Po dwóch latach przeniósł się do Poznania gdzie uczył się w I Gimnazjum i Liceum dla Pracujących im. Karola Marcinkowskiego. Po maturze w 1951 roku podjął naukę w ówczesnym Uniwersytecie Poznańskim na wydziale matematyki, fizyki i chemii. Tam zdobył tytuł magistra chemii. W 1955 roku otrzymał trzyletni nakaz pracy na Śląsku, w Centralnym Zakładzie Przemysłu Izolacyjnego w Chorzowie. Na Śląsku poznał też swoją żonę, Annę, z którą wziął ślub w 1958 roku. Lata mijały, a kariera Czesława Dolasińskiego rozwijała się w przemyśle chemicznym. Pracował w Zakładach Wytwórczych Porcelany Elektrotechnicznej w Mysłowicach, Blachowni Śląskiej – Kędzierzynie Koźlu jako kierownik wydziału Etylobenzenu, a później jako technolog i główny inżynier produkcji zakładu petrochemii. W 1973 roku został zastępcą dyrektora technicznego do spraw produkcji petrochemicznej Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych w Płocku – późniejszej Petrochemii Płock – dzisiejszego PKN Orlen. Awans na dyrektora technicznego otrzymał już po roku pracy i pracował tak do 1982 roku. 15 sierpnia 1982 roku Minister Przemysłu Chemicznego i Lekkiego powołał Czesława Dolasińskiego na dyrektora naczelnego płockich zakładów petrochemicznych gdzie pracował do 21 marca 1992 roku. O swojej pracy opowiedział w książce „Protoplaści Orlenu – o nich się mówiło” – Żeby łatwiej zrozumieć złożoną sytuację w MZRiP w latach osiemdziesiątych trzeba się cofnąć do lat siedemdziesiątych. MZRiP przeżywały wówczas olbrzymi boom inwestycyjny i to zarówno po stronie rafineryjnej jak i petrochemicznej. Ostatnia z tego boomu inwestycja – wytwórnia tlenku etylenu i glikolu II została oddana do eksploatacji w 1983 roku. W tym czasie, niezależnie od konieczności terminowego spłacania kredytów, o dalszych inwestycjach nie mogło być mowy. Samodzielność przedsiębiorstw była ograniczona. Gospodarka polska przeżywała kryzys. Możliwości inwestowania pojawiły się dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych i zostały z powodzeniem, chociaż nie bez trudności, wykorzystane. Utrafiły one w oczekiwania rynku na paliwa o podwyższonych parametrach jakościowych. Umożliwiły, już w pierwszej połowie lat 90-tych, produkcję benzyn wysokooktanowych i oleju napędowego o zmniejszonej zawartości siarki. Był oddany swej pracy do samego przejścia na emeryturę. Jeszcze na początku lat 90. był inicjatorem założenia państwowej spółki Naftoport w Gdańsku. Spółka ta miała na celu zabezpieczenie importu ropy naftowej drogą morską, w czasach – jak mówił Czesław – niepewnych, bo nad Polską wisiała groźba zakręcenia dopływu ropy z Rosji. Był też członkiem Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego w Płocku, któremu przewodził w latach 1981-1984. – Dziś kiedy oglądam się wstecz, na wszystko to co przeszedłem myślę, że dzieciństwo zabrały: ubóstwo, bo urodziłem się w okresie wielkiego kryzysu gospodarczego i rodzice z trudem wiązali koniec z końcem, i Niemcy. Stale żyłem w obawie najpierw przed biedą, potem przed okupantem. Wszystko co osiągnąłem przypadło na okres powojenny. (…) Pracowałem solidnie, nie „opieprzałem” się. Dbałem o swoje miejsce pracy, o ludzi, awansowałem zawodowo. Jakiś ślad po sobie chyba zostawiłem – mówił w 2008 roku. Jest autorem i współautorem kilku opatentowanych rozwiązań technicznych i wdrożeń prac badawczych oraz ponad 20 projektów racjonalizatorskich. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Miał dwie siostry – Zofię i Stanisławę. Na emeryturze zamieszkał z żoną Anną w Słupcy. Do końca swych dni interesował się polityką w Polsce i na świecie, a także sportem – od czasów studenckich kibicował poznańskiej Warcie, śledził też losy Wisły Płock, której przez kilka lat był prezesem. Prywatnie był bardzo dobrym, wrażliwym i miłym człowiekiem z subtelnym poczuciem humoru. Do końca oddany rodzinie, wierny swym poglądom i przyjazny dla wszystkich, których spotkał na swej drodze. Zmarł w niedzielę, 16 kwietnia w wieku 93 lat. 22 kwietnia spoczął na cmentarzu w Lądzie. Najbliższa rodzina dziękuje personelowi słupeckiego ZOLu i całego szpitala za opiekę i leczenie, gdy stan zdrowia Czesława Dolasińskiego się pogarszał.
Na zdjęciu powyżej: Rok 1977, Mazowieckie Zakłady Rafineryjne i Petrochemiczne w Płocku. Dyrektor naczelny Kazimierz Klęk gości Edwarda Gierka. Między nimi, w głębi, Czesław Dolasiński – wówczas piastujący stanowisko dyrektora technicznego.
Jeden z bardziej porządnych ludzi jakich znałem i jakimi dane mi było pracować.
Mądry, szlachetny empatyczny człowiek.
dobry fachowiec i oddany firmie i ludziom dyrektor.
Cześć jego pamieci
Bardzo miłe go wspominam. Wspaniały człowiek, człowiek z duszą i pasją.