Gmina stwierdziła nieprawidłowości w zakresie korzystania z instalacji elektrycznej w budynku przy ul. Strzałkowskiej w Powidzu, gdzie znajduje się m.in. remiza strażacka. Wójt zobowiązał dzierżawcę części pomieszczeń do zapłaty ok. 14 tys. zł za energię elektryczną. – W tej chwili 70% tej kwoty zostało uiszczone. Co do reszty przygotowujemy stanowisko – mówi wójt Jakub Gwit.
Na jednej z ostatnich sesji Rady Gminy wójt Powidza Jakub Gwit poinformował o kontroli, jaka została przeprowadzona w kontekście jednej z umów dzierżawnych budynku gminnego przy ul. Strzałkowskiej. W obiekcie tym mieści się m.in. remiza strażacka. – W połowie listopada przeprowadzona została kontrola umowy dzierżawy i realizacji tej umowy dzierżawy. Po analizie danych, ale też informacjach, które radni zgłaszali w tej sprawie, stwierdzono nieprawidłowości w zakresie korzystania z instalacji elektrycznej. Mówiąc wprost, część poboru prądu, która była dedykowana do części dzierżawionej, została jakby przypisana do części strażackiej, czyli niezgodnie z umową dzierżawy. Umowa stanowi wyraźnie, że ponoszenie kosztów energii elektrycznej za część dzierżawioną obciąża dzierżawcę, a za część strażacką obciąża gminę. Więc taka nieprawidłowość została stwierdzona i podjęte zostały działania, była kontrola już bardziej techniczna, która zweryfikowała podłączenie urządzeń, pracę licznika, potwierdziła nieprawidłowości, które zostały wstępnie stwierdzone wcześniej – powiedział wójt Gwit.
– Z naszej strony podjęliśmy działania – po pierwsze, żeby wyłączyć zabezpieczenia, które są nieprawidłowo opomiarowane, żeby nie można było z nich korzystać i żeby nie było nieprawidłowego obciążania na gminę. A po drugie, na podstawie zużycia średniego przed umową dzierżawy, obliczyliśmy ile faktycznie remiza zużywała energii elektrycznej i wystąpiliśmy z roszczeniem uzupełniającym do dzierżawcy o zapłatę kwoty, która brakowała. Przed tymi działaniami mogę powiedzieć, że tylko około 40% całości kosztów energii elektrycznej ponosił dzierżawca. Przy takiej działalności było to nierealne, stąd też wychwycenie nieprawidłowości, w przypadku uwzględnienia kwoty uzupełniającej, którą został obciążony, to jest 90% kosztów łącznych energii elektrycznej na ten obiekt poniesie dzierżawca. I będziemy tego roszczenia na pewno dochodzić, bo to wynika też z podziału kosztów, obowiązku z umowy dzierżawy. Wszystko przekazałem radcy prawnemu do analizy w kontekście zapisów umowy dzierżawy, czy jeszcze jakieś działania gmina powinna podjąć – dodał włodarz gminy.
Do tematu nawiązał w trakcie sesji lutowej radny Krzysztof Bartkowiak. Pytał wójta jak sprawa została rozwiązana oraz czy zaległości zostały już uregulowane. Radny dociekał także, na jaki okres pomieszczenia zostały wydzierżawione gminie. Ponadto prosił o informację jakie środki gmina podejmie w sytuacji, jeżeli dzierżawca nie ureguluje należności. – A wiemy, że to nie jest 1 tys. zł – podkreślił Krzysztof Bartkowiak.
Wójt Jakub Gwit poinformował, że umowa z dzierżawcą pomieszczeń budynku przy ul. Strzałkowskiej obowiązuje do połowy przyszłego roku. W dniu posiedzenia zaległości nie były jeszcze uregulowane, w związku z tym gmina wysłała ponowne wezwanie do zapłaty z wyznaczeniem terminu ich uiszczenia. Jak podkreślił Gwit, w kontekście tej sytuacji gmina czeka na dalszy rozwój wypadków. – Wykorzystywanie przedmiotu dzierżawy niezgodnie z przeznaczeniem, niezgodnie z umową, stanowić może podstawę wypowiedzenia. Ale podstawą wypowiedzenia mogą być też możliwości wykorzystania tego budynku na inne cele własne gminy. W przypadku braku woli współpracy ze strony dzierżawcy z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia w sposób bardziej bezpieczny możemy taką umowę wypowiedzieć.
W dniu zamknięcia bieżącego numeru Kuriera, skontaktowaliśmy się z wójtem Gwitem. Jak poinformował nas włodarz gminy, na dzień 31 marca, dzierżawca zapłacił 10 tys. zł, czyli 70% – jak to określa wójt – kwoty uzupełniającej. – Co do pozostałej części dzierżawca poprosił o uszczegółowienie sposobu naliczenia. Przygotowujemy stanowisko w tej sprawie – mówi Jakub Gwit.
Dlaczego nikt nie napisze o wynikach tej kontroli i co ona ujawniła??
W Powidzu obowiązują podwójne standardy. Równi i równiejsi..
Ale po co? A to, że są równi i równiejsi to wystarczy zobaczyć na Łazienkach. Wszyscy won z brzegu jeziora(i słusznie), a największy bałaganiarz pozostał.
Czy nie chodziło czasami o pobór energii z gniazdka w strażnicy? Teraz pytanie-rebus? W jaki sposób najemca mógł mieć dostęp do strażnicy?
Sala przy osp powinna być wykorzystywana na potrzeby straży, gminy i jej mieszkańców!