Pasja od najmłodszych lat
Jest kreatywna, pomysłowa… Najmniejszy swój pomysł wciela w życie. Każda jej kompozycja jest dopracowana ale też wyraża samą siebie. – Te pomysły, kolory – ich łączenie krążą cały czas gdzieś w mojej głowie – mówi Alina Ocińska ze Skokumia.
Od najmłodszych lat lubiła prace plastyczne i techniczne. Jako dziecko bardzo dużo rysowała. Babcia nauczyła ją wyszywać serwetki, robić na drutach, ale nigdy nie ciągnęło ją to aż tak bardzo aby to dalej rozwijać.
– Za to od zawsze uwielbiałam układać bukiety. Od wiosny do późnej jesieni znosiłam do domu przeróżne bukiety z polnych kwiatów i traw. Zresztą zostało mi to do dziś. Każde wyjście na spacer na łąki, a jestem tam prawie codziennie, jako że łąki mam blisko domu kończy się przyniesieniem bukieciku. Znoszę wszystko, kwiaty, zioła, zboża. Taka ze mnie trochę starosłowiańska Szeptucha – zaczyna naszą rozmowę Alina.
W czasach szkoły odkryła dwa wspaniałe zajęcia. Pierwszym była makrama czyli technika wyplatania sznurków. – Pamiętam jak na zajęciach technicznych nauczyliśmy się wyplatania kwietników wiszących. Strasznie mi się to spodobało. Dziś po wielu latach przerwy powróciłam do tego zajęcia. Okazało się, że jest to moja pasja, zamiłowanie, które choć odkryłam w sobie późno zawładnęło mną doszczętnie. Wyplatam od 3 lat i dziś mogę powiedzieć, że jestem na etapie tworzenia własnych projektów, a nie tylko powtarzania splotów według filmików instruktażowych. Makrama to jest to co chcę robić do końca życia. Kolejnym odkryciem w szkole było wypalanie w drewnie. I do tego zajęcia powoli zaczynam powracać. Zanim jednak odkryłam w sobie miłość do makramy i sznurków jakieś 5 lat temu zaczęłam tworzyć kompozycje nagrobne z kwiatów sztucznych. Najpierw dla swoich bliskich. Zaczęły docierać do mnie głosy, że powinnam robić to zarobkowo, że moje kompozycje podobają się innym. Pomyślałam czemu nie? Najpierw sprzedałam kilka kompozycji wśród znajomych i sąsiadów. Największe zainteresowanie kompozycjami jest oczywiście przed Świętem Zmarłych. Po za tym okresem niestety ciężko o klienta. Mam kilku stałych kupujących co mnie bardzo cieszy, ale to okres od września do listopada jest najbardziej intensywny jeśli chodzi o kompozycje funitarne – dodaje.
Alina, co ważne, stara się wciąż rozwijać. Wyszukuje nietuzinkowych podstaw pod kompozycję. Np. 2 lata temu królowały drewniane lampiony. Naprawdę masę tego się wszędzie sprzedawało. Można powiedzieć, że była taka moda. W zeszłym roku lampiony praktycznie już nie schodziły. – Ja poszłam bardziej w podstawy ceramiczne, dłonie, serca i księgi. W tym roku też będą nowości. Zamierzam wrócić do drewnianych podstaw. Będą serca drewniane, kosze typu rogal i wiele innych. Lubię naturalne dodatki i materiały. Kompozycje na plastrach drewna. Pięknie leżą na nagrobkach, a drewno ociepla trochę wizualnie płytę nagrobną. Kwiaty zakupuję tak naprawdę przez cały rok. Mam 2 sklepy, w których się zaopatruję i dodatkowo od w lat współpracuję z Panią Basią z jednej z grup z artykułami florystycznymi na Facebooku. Ma przepiękne kwiaty. Do złudzenia jak żywe i w przystępnych cenach. To dzięki jej kwiatom podjęłam decyzję o poszerzeniu oferty. Dziś z kwiatów sztucznych robię upominki tzw. flowerboxy, a ostatnio girlandy na krzyże przydrożne. Od stycznia Ala-Art ma także w ofercie dekoracje okolicznościowe sali, tzw ścianki. Ścianki są głównie z użyciem materiałów i girland z kwiatów sztucznych. Mamy dekoracje ręcznie robione jak księga z cytatem Jana Pawła II, kielich, balon i chmurki, Anioł makramowy – mówi.
Dlaczego właśnie takie dekoracje wybrała do dekoracji okolicznościowych sali? Mówi krótko – chce zwrócić uwagę ludzi jak dobre gatunkowo mamy w dzisiejszych czasach kwiaty sztuczne. Nawet te pochodzenia chińskiego. Do tego jakie można uzyskać efekty używając zwykłych rzeczy jak np. czystego zeszytu.
– Ponieważ nasza wspomniana księga do wystroju komunijnego jest zrobiona ze zwykłego gładkiego zeszytu. Kosztowało to trochę kleju, farby i pracy. Oczywiście mamy także gotowe dekoracje zakupione w sklepach jak oświetlenie, stelaże czy inne, ale wiele dekoracji robimy sami, co pozwala nam się wyróżniać na rynku oraz utrzymywać przystępne ceny. W dzisiejszych czasach mnóstwo jest ofert ze ściankami balonowymi za kosmiczne moim zdaniem kwoty. A my chcemy pokazać, że można inaczej i taniej. No i kocham te moje kwiatki i dekoracje. Miałam zaszczyt w tym roku dekorować salę na uroczystość komunijną. Przyznam, że miałam troszkę obaw, czy się sprawdzę, ale niepotrzebnie. Wyszło bajecznie. Sala praktycznie jakby stworzona do mojego wystroju. Wszystko pięknie się zgrało, klientka mega zadowolona. To doświadczenie dodało mi skrzydeł. Przede mną kolejne strojenie, tym razem roczek pewnego dżentelmena. Myślę, że teraz już pewniej i spokojniej podchodzę do tego zlecenia. Tak więc cały czas się rozwijam. Mamy w końcu baner reklamowy na płocie, remontujemy kolejne pomieszczenie przy pracowni. Będzie to salon z aneksem kuchennym. Taki z małym kominkiem. Żeby było gdzie usiąść wypić kawkę przy ciachu domowej roboty. Bo marzy mi się, żeby Manufaktura Nadwarciańska Ala-Art była miejscem spotkań, a nie tylko sklepem z upominkami i kompozycjami na cmentarz. Chciałabym móc organizować tu warsztaty makramowe. I zwyczajnie mieć gdzie zaprosić klientów na kawkę. Tak aby każdy chciał tu wracać. Ot, takie moje małe marzenie – powiedziała kończąc.