
Henryk Lemiszewski od kilku miesięcy nie może się doprosić, by pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej ustawili przy jego bloku tabliczkę z informacją o zakazie wyprowadzania psów.
Pan Henryk, mieszkaniec bloku na os. Niepodległości 9 ponad pół roku temu poruszał ten problem na naszych łamach. – To zaczęło się jakieś dwa lata temu. Wtedy to na trawnik między blokiem Dziewiątką a pasażem handlowym ludzie zaczęli przyprowadzać psy, które się tam załatwiają. Ten piękny teren stał się istnym wybiegiem dla psów. Nie da się przejść, żeby nie wdepnąć w psie odchody, a smród bywa taki, że nie można okna otworzyć. A że nasze mieszkanie ma okna właśnie od strony tego trawnika, dla mnie i żony to naprawdę duży kłopot – mówił 75-letni słupczanin. Chciał, by na trawniku ustawić chociaż tabliczki zakazujące wyprowadzania tam psów. Do dziś się ich nie doczekał. Na kolejne jego pismo w tej sprawie Spółdzielnia odpowiedziała, że stawianie takich tabliczek jest zakazane. – Znaki zakazu wyprowadzania psów, jakie znajdują się na naszym osiedlu to pozostałości, gdy można było takie znaki stawiać. Obecnej chwili zgodnie z decyzją sądu są zakazane. Sądy administracyjne uznały, że stawianie tabliczek z zakazem wyprowadzania zwierząt w parkach czy na placach zabaw jest niezgodne z prawem, bo ograniczają prawa właścicieli psów. Wyrok o ich usunięciu zapadł np. we Wołowie. Ale jest on też zielonym światłem dla psiarzy w całym kraju – przeczytał pan Henryk w odpowiedzi podpisanej przez prezesa Spółdzielni. Ale ta odpowiedź go nie zadowala. – Przed moim blokiem nie można postawić tabliczki, bo rzekomo sądy na to nie pozwalają, ale już nie ma problemu, by stawiać takie same tabliczki przy innych blokach na terenie Spółdzielni. W ostatnim czasie pojawiły się co najmniej dwie nowe tabliczki zakazujące wyprowadzania psów – przy ul. Kilińskiego i na os. Niepodległości, niedaleko przychodni. Skoro nie można stawiać tabliczek, to niech Spółdzielnia wszędzie je usunie – sugeruje pan Henryk.
Co na to władze Spółdzielni? Oficjalne stanowisko prezesa Henryka Lewandowskiego publikujemy w aktualnym numerze Kuriera.
Z tego co się orientuję, to właściciele psów mają obowiązek sprzątać po swoim psie. Za niedostosowanie się do przepisów grozi 500zł mandatu. Wezwać policję i tyle. Nędzną imitację ludzi (tak trzeba nazywać hołotę, która nie sprząta po swoim pupilu) to nauczy. I wpływy do budżetu będą.
A co do tematu artykułu – zamiast tabliczek niech postawią pojemniki na woreczki z psimi odchodami.
Z tego co ja się orientuje to stosowanie tabliczek „zakaz wyprowadzania psów jest bezprawny”. Ale nie ulega wątpliwości ze każdy właściciel czworonoga powinien posprząta po nim. Tez mam psa i sprzątam za każdym razem i jak mnie to wkurza ze przeważnie mam niespodziankę pod butem po wieczornym spacerze. Także karać i jeszcze raz karać tych którzy nie sprzątają bądź się wystudza sprzątać no bo przecież Pani we futrze nie weźmie gówna w rękę przez woreczek.
za dużo dnia świra ?
dziwne ze mam tez balkon od str pasazu na parterze i jakos nie czuc smrodu przy otwartych oknach!!!!!
Zakladam ze srający pies jest blokersem skoro rąbie pod blokiem, zatem opododatkowac psa na 2000 zł rocznie i po kłopocie.Ja można trzymać psa w bloku ? …to jakiś dramat.
Pozdr. Właściciel psa.
jak mozna pozwolic psu nasrac i nie sprzatnac po nim? Ludzie, zwracajcie glosno uwage jak zauwazycie, wzywajcie straz miejska ale przede wszystkim sami dawajcie przyklad.